Dawid Chrobak, burmistrz Zakliczyna, został odznaczony przez Prezydenta RP za „propagowanie wiedzy o Żołnierzach Wyklętych”. W wywiadzie dla PAP opowiada, jak propaguje tę wiedzę.
Dawid Chrobak, burmistrz Zakliczyna, został odznaczony przez Prezydenta RP za „propagowanie wiedzy o Żołnierzach Wyklętych”. W wywiadzie dla PAP opowiada, jak propaguje tę wiedzę.
Wywiad z Dawidem Chrobakiem, burmistrzem Miasta i Gminy Zakliczyn:
PAP: - Panie Burmistrzu, został Pan ostatnio odznaczony przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę Złotym Krzyżem Zasługi za „zasługi w działalności na rzecz upamiętniania historii Polski, za propagowanie wiedzy o Żołnierzach Wyklętych”. Skąd Pańskie zaangażowanie na rzecz ich upamiętnienia?
Dawid Chrobak, burmistrz Zakliczyna: - Zacznę od tego, że to wyróżnienie jest dla wszystkich mieszkańców gminy Zakliczyn, którzy angażują się w organizację wydarzeń patriotycznych oraz w upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych. I robią to społecznie. Tych osób jest wiele. To m.in. nauczyciele i młodzież szkolna z terenu całej gminy, członkowie szkolnego koła krajoznawczo – turystycznego PTTK „Compass” w Zakliczynie.
Dla mnie osobiście to bardzo ważne wyróżnienie. Pochodzę z rodziny o tradycjach niepodległościowych, patriotycznych, antykomunistycznych. Mój dziadek, wieloletni nauczyciel w Szkole Podstawowej w Paleśnicy, Edward Chrobak był żołnierzem AK w czasie wojny i prowadził tajne nauczanie. Jego brat Stanisław Chrobak ps. ,,Rak” był dowódcą jednego z plutonów Armii Krajowej, działających w naszych stronach – zginął w 1944r. podczas akcji „Burza” .
Mój ojciec Stanisław Chrobak był działaczem opozycji antykomunistycznej w okresie PRL, współzałożycielem NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” i przewodniczącym jej struktur wojewódzkich w województwie tarnowskim, musiał ukrywać się w stanie wojennym. W wyborach 4 czerwca 1989 r. został wybrany na funkcję senatora RP. Następnie przez 2 kadencje był też wójtem gminy Zakliczyn oraz m.in. radnym Sejmiku Województwa Małopolskiego. To wyznaczyło moją drogą życiową, ukształtowało mnie. Kultywowanie polskiej historii, polskiego patriotyzmu oraz działalność społeczna zawsze były mi bliskie.
Gdy miałem kilkanaście lat, będąc jeszcze w szkole podstawowej, zapytałem mojego tatę o brata mojego dziadka, który zginął podczas „Akcji Burza”. Wujek był bardzo zdolny, skończył z wyróżnieniem liceum w Nowym Sączu, dostał się na prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale studiów nie rozpoczął, bo wybuchła wojna - to był 1939 r. Zginął pięć lat później - w 1944 r. Myśmy tego bardzo żałowali, on ze swoimi zdolnościami mógł daleko zajść. Tata mi jednak odpowiedział, że nawet gdyby wujek przeżył wojnę, to po wojnie wykończyliby go komuniści.
To bardzo dało mi do myślenia. Zacząłem się zagłębiać w historię Polski po 1945 r. Mój tata był z wykształcenia historykiem, więc rozmawialiśmy na te tematy. To ugruntowało mój światopogląd i wiedzę o powojennej historii naszego kraju. Czytałem książki poświęcone tej tematyce, choć wtedy było ich bardzo niewiele. To nie zmieniło się po 1989 r. – historia Polski w książkach historycznych kończyła się na 1945 r., tak było też w podręcznikach szkolnych, w których pomijano Żołnierzy Wyklętych.
Ten temat na poziomie państwa podjął dopiero śp. Prezydent Lech Kaczyński. To z jego inicjatywy ustanowiono Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a ustawę w tej sprawie przygotował ówczesny Minister w Kancelarii Prezydenta RP Pan Andrzej Duda. Obydwaj mają niekwestionowane zasługi na rzecz upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych, upowszechniania wiedzy na ich temat.
- Jak się ich upamiętnia w gminie Zakliczyn?
- Jesienią 2014 r. zostałem wybrany na stanowisko burmistrza Miasta i Gminy Zakliczyn. I już kilka miesięcy później, w 2015 r., zorganizowaliśmy pierwsze w naszym mieście i pierwsze na Ziemi Tarnowskiej duże, powiatowe obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zaczynając pokazywać na nowo powojenną historię Polski. Już wtedy włączało się w to dużo młodzieży.
Znaliśmy historię kapitana Jana Dubaniowskiego „Salwy”, który był żołnierzem zawodowym, a podczas wojny włączył się w struktury konspiracyjne Armii Krajowej. Dowodził I dywizjonem 6. pułku artylerii ciężkiej AK, a w 1944 r. wstąpił do oddziału partyzanckiego legendarnego rtm. Józefa Świdy ps. „Dzik”. Po wojnie został w lesie, uznając, tak, jak inni Żołnierze Wyklęci, że wojna o niepodległą Polskę się nie zakończyła. Jego oddział NSZ Żandarmeria działał w naszej części Małopolski, od Bochni i Tarnowa aż po tereny na południe od Zakliczyna. Zginął 27.09.1947 r. na terenie Gminy Zakliczyn w Rudzie Kameralnej, walcząc z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa. Grób kapitana Dubaniowskiego „Salwy” jest w Zakliczynie i dlatego właśnie wokół jego postaci zaczęliśmy u nas kultywować pamięć o Żołnierzach Wyklętych, ich etos, upowszechniać wiedzę na ich temat. Jego grobowcem opiekuje się nasza młodzież szkolna. Córka kapitana, Maria Dubaniowska-Guzdek, przyjeżdża regularnie do Zakliczyna, przekazała nam sporo pamiątek po swoim ojcu.
Prawda historyczna, w tym pamięć o Żołnierzach Wyklętych, jest bardzo ważna dla naszej tożsamości narodowej, jest fundamentem wolnej Rzeczpospolitej. To są nasi bohaterowie, a komuniści przedstawiali ich jako przestępców. Jednak na kłamstwie nie da się zbudować silnego państwa, co pokazało m.in. kłamstwo katyńskie. Pomijanie milczeniem Żołnierzy Wyklętych już po 1989 r. też było fałszowaniem naszej historii. Trzeba stanąć w prawdzie i jasno powiedzieć, kto był bohaterem, a kto zdrajcą i katem, kto walczył o niepodległą Polskę, a kto o Polskę poddaną sowieckiej Rosji. Fenomen powojennej konspiracji niepodległościowej polega m.in. na tym, że była ona – aż do powstania Solidarności – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej siłą władzy.
- Dlaczego Żołnierzy Wyklętych przez tak wiele lat po 1989 r. pomijano milczeniem, nie chciano ich u nas uhonorować, mimo, że żyliśmy już w wolnym, niekomunistycznym – przynajmniej teoretycznie – kraju?
- Dla wielu wpływowych po 1989 r. osób i środowisk, dla wielu założycieli III RP, ta prawda była niewygodna, blokowali jej ujawnienie. Bo byli np. wśród nich tacy, którzy służyli w oddziałach KBW i gnębili Żołnierzy Wyklętych, uczestniczyli w ich prześladowaniu, przyczyniając się do skazywania ich przez komunistyczne sądy na kary wieloletniego więzienia i śmierci. Sytuacja polityczna nie sprzyjała temu, żeby pokazywać pełną prawdę o komunistycznych rządach.
W upamiętnieniu Żołnierzy Wyklętych przeszkadzało też to, że komuniści z premedytacją ukryli miejsca ich pochówku. Nie było ich ciał, nie było ich grobów, więc nie było ich jak czcić. I o to komunistom chodziło, którzy chcieli wyrugować wszelką pamięć o nich.
Na szczęście, ich zamysł udał się tylko do czasu. Dziś Żołnierzy Wyklętych otacza się pełną czcią, organizuje im się pogrzeby z honorami, przyznaje najwyższe odznaczenia państwowe, w bardzo wielu miejscowościach obchodzi się Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych.
- Czy Pańskim zdaniem tę walkę o pamięć o Nich już udało się wygrać?
- Ta walka ciągle się toczy. Cały czas próbuje się fałszować naszą historię, manipulować nią. Np. na podstawie pojedynczych wydarzeń, pojedynczych przypadków, dyskredytując wszystkich Żołnierzy Wyklętych. Przedstawia się też nie do końca sprawdzone zdarzenia o nich, celowo przekręca fakty, tendencyjnie je interpretuje, mówi o jakichś zbrodniach, a także kłamie na ich temat. Nie mu u nas, niestety, odpowiedzialności za słowo, więc te kłamstwa są bezkarne.
Trzeba też pamiętać, że w czasie wojny w strukturach polskiego państwa podziemnego działały również sądy, które za zdradę Ojczyzny wydawały wyroki śmierci. Czy ich wykonywanie było zbrodnią?
- Jak w Zakliczynie wyglądają obchody Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych?
- W tym roku mieliśmy ponownie obchody o randze powiatowej. W ich ramach zorganizowaliśmy, tak, jak w poprzednich latach, m.in. bieg Tropem Wilczym, w którym uczestniczyło około 200 osób. Zorganizowaliśmy wokół tego wydarzenia także grę uliczną „Niepodległa w Zakliczynie” – śladami Żołnierzy Wyklętych, ale też wszelkich miejsc na terenie naszej gminy związanej z walką o niepodległość. Przez tę grę chcieliśmy pokazać naszą historię młodemu pokoleniu. By młodzi ludzie zastanowili się, kim jako Polacy jesteśmy, skąd pochodzimy, co stanowi naszą tożsamość.
Wspólnie z mieszkańcami w 2016 r. wybudowaliśmy w naszej gminie, w Rudzie Kameralnej, pomnik kapitana Jana Dubaniowskiego „Salwy” i jego żołnierzy, czym zajął się społeczny komitet budowy tego pomnika. Należy również wskazać, że decyzją Prezydenta RP Andrzeja Dudy kpt. Jan Dubaniowski w 2017 r. odznaczony został pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
W okolicach 27 września, czyli dnia, w którym zginął kpt. Dubaniowski „Salwa”, organizujemy uroczystości patriotyczne i mszę św. przy pomniku kpt. J. Dubaniowskiego oraz konferencję historyczną z udziałem jego córki, innych osób związanych z podziemiem niepodległościowym, a także pana Kajetana Rajskiego, redaktora naczelnego kwartalnika „Wyklęci”. W tym roku chcielibyśmy zaprosić pana Marka Franczaka, syna Józefa Franczaka ps. „Lalek”.
Robimy to po to, by mogli oni mieszkańcom naszej gminy, a zwłaszcza młodzieży, opowiedzieć o trudnej historii polskiego podziemia niepodległościowego po wojnie.
Organizujemy też rajdy historyczne, które mają przypominać wydarzenia na terenie gminy związane z walką o niepodległość Polski, z I i II wojną światową. Z okazji 100. Rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości 4 listopada 2018 r. zorganizowaliśmy uroczystość patriotyczną pod nazwą „Z Zakliczyna do Łowczówka”, w której wziął udział Pan Prezydent Andrzej Duda. Ta uroczystość była związana z wymarszem z Zakliczyna I Brygady Legionów – w bój z Rosjanami pod Łowczówkiem.
W ten sposób chcemy budować tożsamość narodową, patriotyczną, poprzez wydarzenia związane z naszą Małą Ojczyzną. By mieszkańcy byli dumni ze swoich przodków, którzy tu walczyli o niepodległość Polski.
- Myśleli Państwo o urządzeniu izby pamięci Żołnierzy Wyklętych?
- Taką izbę chcemy urządzić w Rudzie Kameralnej. Niezależnie od tego w Szkole Podstawowej w Zakliczynie, która opiekuje się grobem kpt. Dubaniowskiego „Salwy”, już jest, w szkolnym holu, na honorowym miejscu, duża ekspozycja pamiątek po kapitanie i tablica mu poświęcona.
- Czy w Zakliczynie coraz więcej osób uczestniczy w organizowanych przez Państwa obchodach związanych z Żołnierzami Wyklętymi?
- Rzeczywiście coraz więcej osób bierze w nich udział i interesuje się tym tematem. Historia wielu Żołnierzy Wyklętych została wydobyta i ocalona od zapomnienia przez młodych ludzi. Oni, czytając ich życiorysy, uznali ich za bohaterów, zaczęli się z nimi utożsamiać. To jest wspaniałe, że młodzi ludzie sami, z własnej inicjatywy, zaczęli się tym interesować. W Zakliczynie pomagają nam w organizacji obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, uczestniczą w nich, w biegu Tropem Wilczym, koncertach patriotycznych i prelekcjach. I nie trzeba ich do tego namawiać, co najbardziej cieszy.
Rozmawiał Jacek Krzemiński