Jolanta Chełmińska, nowy wojewoda łódzki, liczy na współpracę z samorządami. Pytana, czy jako osoba związana dotąd z bankowością, będzie oszczędnym wojewodą, powiedziała, ze racjonalność nie oznacza oszczędności dla oszczędności
Jolanta Chełmińska, która jest nowym wojewodą łódzkim, zapewnia, że sprawy Łodzi i województwa nie są jej obce. Liczy na dobrą współpracę z samorządami. Mówi, że niewiele wie na temat administracji rządowej, ale obiecuje, że się tego nauczy.
Chełmińska, która dotychczas była dyrektorem oddziału regionalnego PKO BP w Łodzi, w piątek oficjalnie objęła urząd wojewody. Podczas pierwszego briefingu prasowego towarzyszyli jej prezydent Łodzi Jerzy Kropwinicki i marszałek województwa Włodzimierz Fisiak (PO).
Chełmińska przyznała, że była zaskoczona propozycją, która wypłynęła od marszałka województwa. "Sprawy miasta, województwa nie są mi obce. Na pewno nie jest to wiedza skończona, bo ciągle trzeba się tego uczyć. Natomiast niewiele wiem na temat administracji rządowej, ale obiecuję się tego nauczyć i to starannie nauczyć i wywiązywać się z obowiązków wojewody jak najlepiej" - powiedziała Chełmińska.
Podkreśliła, że chciałaby, żeby problemy województwa były rozwiązywane przy udziale marszałka i prezydenta Łodzi, bo - jak mówi - "nie ma województwa bez Łodzi i Łodzi bez województwa". Dodała, że jest gotowa podejmować wszystkie wyzwania i rozwiązywać je w sposób bezkonfliktowy.
"Mam do zrobienie kawał roboty, myślę, dobrej roboty i przyłożę się do tego jak najlepiej, nie myśląc, że jestem bez przynależności partyjnej. To, że pan premier zdecydował się na mnie, świadczy również o tym, że obdarzono mnie zaufaniem i takie osoby też mają miejsce w tym rządzie" - podkreśliła wojewoda.
Pytana, czy planuje zmiany kadrowe w Urzędzie Wojewódzkim, zapewniła, że nie przychodzi z żadnym zapleczem ludzi.
"Chciałabym najpierw rozpoznać tę bazę ludzi, która tu jest, zobaczyć na ile mogę korzystać przy zadaniach, które stoją przed wojewodą. Wszędzie są rotacje, ale jeżeli pracownicy się sprawdzą, to chyba nie ma powodów, żeby robić zwolnienia dla zmiany" - zaznaczyła.
Chełmińska mówiłą, że traktuje funkcję wojewody jako wyzwanie. Przyznała jednocześnie, że na przejściu z banku do administracji rządowej, straciła finansowo.
Pytana, czy jako osoba, której całe życie zawodowe związane było z bankowością, będzie oszczędnym wojewodą, Chełmińska podkreśliła, że środki trzeba racjonalnie wydawać i to jest kluczowe.
"Podchodzę do tego w sposób racjonalnego gospodarowania, żeby nie było oszczędności dla oszczędności. Są pewne koszty, które powinny być wydane do zera, są pewne koszty, które nie muszą być poniesione, bo one nic nie przynoszą. A ja zajmując się bankowością, miałam sporo do czynienia z gospodarką, firmami, także znam przepływ pieniądza, źródła pochodzenia i koszt pieniądza, wiec myślę, że tak do tego zagadnienia podejdę" - mówiła.
Zapowiedziała, że "na lepsze" zmienią się relacje wojewody z samorządem Łodzi i województwa. "Zrobię wszystko, żeby rozwiązywać to w sposób przyjęty przez kulturę osobistą, polityczną. Myślę, że dosyć już sporów i czas na to, by wspólnie iść wyznaczoną drogą" - powiedziała.