Najczęstszym powodem zmian granic gmin jest chęć przejęcia władzy planistycznej i fiskalnej – mówi prof. Michał Kulesza. Jego zdaniem, samorząd nie może być zmuszany do oddania terenów z uwagi na potrzeby innych
Najczęstszym powodem zmian granic gmin jest chęć przejęcia władztwa planistycznego i fiskalnego – mówi prof. Michał Kulesza w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Jego zdaniem, żaden samorząd nie powinien być zobowiązany do oddania swoich terenów z uwagi na potrzeby innych jednostek.
W opinii profesora, ustawodawca przewidywał że zmiany granic samorządów będą rzadkie i dotyczyć będą tylko sytuacji, w których dojdzie do radykalnego rozluźnienia więzi terytorialnych. Tymczasem – jak podkreśla – obecnie trudno mówić o terytorialnym „docieraniu się” wspólnot.
Zdaniem Michała Kuleszy, problem w szczególności pojawia się w sytuacji, gdy zmiana granic wykorzystywana jest jako narzędzie „aneksji terytorialnej”. Wówczas nie ma mowy o porozumieniu między samorządami.
„Trudno się dziwić, że gmina, której majątek jest przejmowany nie chce dogadać się z rabusiem” – zauważa profesor.
Jak podkreśla, Trybunał Konstytucyjny w dotychczasowych orzeczeniach nigdy nie uznał zasady stabilności terytorialnej, która ma chronić samorząd przed zmianami granic sprzecznymi z jego interesem. Korzystniejsze dla słabszych samorządów są natomiast orzeczenia WSA w Warszawie, z których wynika brak automatyzmu w przejmowaniu majątku przy okazji przesunięć terytorialnych.
Więcej: „Dziennik Gazeta Prawna”