Miejscowość Wola Zarczycka w gminie Nowa Sarzyna na Podkarpaciu ma problemy z kropką. Na dokumentach gminnych widnieje nazwa Zarczycka - bez kropki
Miejscowość Wola Zarczycka w gminie Nowa Sarzyna na Podkarpaciu ma problemy z kropką. Na dokumentach gminnych widnieje nazwa Zarczycka - bez kropki.
Natomiast przez błąd w zapisie nazwy, jeszcze za lat 70-tych, nazwa Wola Żarczycka - z kropką - widnieje na znakach drogowych, rozkładach jazdy oraz na mapach.
- Nazwa wsi Wola Zarczycka pochodzi od jego założyciela Piotra Zarczyckiego, co potwierdzają archiwalne dokumenty, m.in. niemiecka kopia mapy z 1894 r., na której w nazwie nie ma kropki - mówi Krystyna Dudek z Referatu Promocji Urzędu Miasta i Gminy w Nowej Sarzynie.
Jako inne przykłady dokumentów wymienia m.in. akt lokacyjny wydany 15 lipca 1578 r. we Lwowie przez króla Stefana Batorego, rejestr poborowych 1628 i 1674 r. i księgi sądowej z lat 1578 – 1722 r.We wszystkich widnieje nazwa Wola Zarczycka, przez "z".
Kropka nad "z" pojawiła się w latach 70- tych, w trakcie przygotowywania dokumentów do rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych. - W nazwie miejscowości widniała kreseczka w połowie litery "z", a urzędnik ministerialny odczytał ją jako "ż" - wyjaśnia Krystyna Dudek. "Nowa" nazwa pojawiła się od tego momentu na dokumentach - znakach drogowych, rozkładach jazdy, mapach.
Jak podkreśla Krystyna Dudek, przesłana ekspertyza historyczna oraz pismo mieszkańców, dla których nazwa miejscowości od zawsze brzmi Wola Zarczycka, do MSWiA nie przyniosły pozytywnej odpowiedzi.
Zdaniem Krystyny Dudek, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ma zdanie odmienne od mieszkańców. Twierdzi, że Wola Żarczycka jest zgodna z etymologią i zapisami historycznymi, a Wola Zarczycka jest formą gwarową. Resort uważa, że w urzędowym nazewnictwie miejscowości, przyjmuje się nazwy w postaci ogólnopolskiej, a nie gwarowe. Instytucje państwowe w Polsce są obowiązane używać urzędowych nazw miejscowości.
- Stanowisko takie oznacza, że wszystkie dokumenty wydawane od kilkudziesięciu lat należy wymienić, co z kolei pociąga za sobą koszty około pół miliona złotych, które spadną na Urząd Miasta i Gminy - mówi Krystyna Dudek.
Gmina zleciła ponownie historykom opracowanie ekspertyz historycznych. - Czekamy na odpowiedzi - zaznacza Krystyna Dudek.
Interpelację w tej sprawie złożył do ministra spraw wewnętrznych i administracji poseł Andrzej Szlachta. Pyta w niej resort m.in. o to, czy w przypadku decyzji wprowadzającej zmianę pisowni ministerstwo zabezpieczy środki finansowe na pokrycie kosztów związanych ze zmianą dokumentów. Odpowiedź resortu nie została jeszcze upubliczniona.
kkż/