Nadzwyczaj nerwowy przebieg miała czwartkowa sesja Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle, podczas której radni debatowali głównie nad przyjęciem budżetu na 2009 rok
Nadzwyczaj nerwowy przebieg miała czwartkowa sesja Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle, podczas której radni debatowali głównie nad przyjęciem budżetu na 2009 rok.
Już na początku wczorajszego posiedzenia doszło do przykrego incydentu z udziałem radnego Wojciecha Kapki w roli głównej. Gdy radny Ryszard Pacułt odczytał stanowisko klubu Lewicy odnoszące się do pracy komisji problemowych nad projektem tegorocznego budżetu miasta, radny Wojciech Kapka stwierdził, iż zostało ono napisane: „Językiem z poprzedniej epoki, czyli z PRL-u. Precz z komuną" - odparł radny Kapka.
Ryszard Pacułt podszedł do swego adwersarza z oświadczeniem klubu Lewicy z prośbą, aby wskazał tam te fragmenty, które zawierają język z poprzedniej epoki. Wówczas Wojciech Kapka chwycił za pismo i zgniótł je w rękach, co wywołało konsternację na sali obrad.
- To jest całkowity brak kultury i szacunku dla kogoś o odmiennych poglądach - skomentował zachowanie Wojciecha Kapki radny Grzegorz Mankiewicz.
Następnie radni koalicji przedstawili swoje propozycje i wnioski (w sumie 37 nowych zadań inwestycyjnych) do budżetu miasta na 2009 rok. Kilka z nich wzbudziło bardzo wiele emocji. Chodzi m.in. o uszczuplenie o 1,6 mln zł dotacji dla Miejskiego Zakładu Komunikacji w Kędzierzynie-Koźlu.
- Ta kwota 1,6 mln zł to jest 25 procent naszej rocznej dotacji. Pozbawienie nas tych pieniędzy oznacza katastrofę dla firmy. Obcięcie dotacji w takim wymiarze oznacza zwolnienia pracowników i zmniejszenie liczby kursów naszych autobusów - alarmuje dyrektor MZK, Antoni Capała.
Taka decyzja Rady Miasta może też doprowadzić do drastycznego wzrostu cen biletów, co w efekcie spowoduje spadek liczby pasażerów. Dyrektor Capała potwierdził, że na wieść o wspomnianych cięciach coraz więcej kierowców myśli o odejściu z pracy w MZK.
Po decyzji radnych trudna sytuacja dotyczy też Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kędzierzynie-Koźlu. Na czwartkowym posiedzeniu obcięto bowiem 300 tysięcy zł na zasiłki stałe, co uderzy głównie w osoby niepełnosprawne i niezdolne do pracy, korzystające w dużym stopniu z tych zasiłków.
- Chciałam przypomnieć radnym, że są to pieniądze na zadania zlecone, pochodzące z Urzędu Wojewódzkiego, zatem Rada Miasta nie może sobie pozwolić na obcinanie tych środków - tłumaczy dyrektor MOPS, Teresa Koczubik. - W dobie kryzysu, kiedy od grudnia do stycznia pracę na naszym terenie straciło około 450 osób, zabieranie pieniędzy MOPS-owi jest wielkim nieporozumieniem. Przecież ci ludzie, którzy znaleźli się w tak trudnej sytuacji życiowej lada moment przyjdą do nas po pomoc. Takie decyzje Rady Miasta uderzają bezpośrednio w najuboższych.
Tymczasem radni nie szukali oszczędności chociażby w przypadku planowanego zakupu i zamontowania 50 ławek na osiedlu Blachownia za bagatela 100 tysięcy zł, co oznacza, że jedna ławka kosztować będzie 2000 zł!
Sporo kontrowersji wzbudziła też sprawa obcięcia 7,4 miliona złotych z zaplanowanego na ten rok remontu Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu, choć w projekcie budżetu przewidziano na ten cel 12 milionów złotych. To oznacza poważne zagrożenie dla realizacji tego zadania i to w momencie, kiedy połowa wydziałów została już przeniesiona do budynków zastępczych, a na zewnątrz obiektu ruszyły już prace budowlane. Ponadto dla wykonawcy może to być sygnał, że gmina jest niewiarygodnym i niepoważnym partnerem.
Takie podejście do sprawy może dziwić, tym bardziej, że Rada Miasta już wcześniej wyraziła zgodę na tę inwestycję, a teraz mimo podpisanej umowy z wykonawcą wyraźnie utrudnia realizację tego zadania.
Prezydent miasta, Wiesław Fąfara zwrócił uwagę na cały szereg błędów i uchybień natury formalno-prawnej, finansowej i merytorycznej we wnioskach przedstawionych przez radnych koalicji.
Niektórzy radni zwrócili uwagę na fakt, że koalicja zwiększyła dochody budżetu miasta aż o 15 milionów złotych, licząc przede wszystkim na wątpliwie wysokie wpływy ze sprzedaży niektórych nieruchomości gminnych, w tym m.in. kozielskiego portu, co w dobie kryzysu wydaje się mało prawdopodobne.
W swoim stanowisku prezydent miasta Wiesław Fąfara odniósł się jeszcze do jednej bardzo istotnej kwestii. Rada Miasta swoją decyzją zablokowała prezydentowi Kędzierzyna-Koźla możliwość udzielania ulg i umorzeń w podatkach od firm, co w obliczu pogarszającej się sytuacji finansowej wielu miejscowych przedsiębiorstw, jest działaniem co najmniej nierozsądnym. Otóż zwiększenie prognozy dochodów z podatku od nieruchomości zgodnie z propozycją radnych po prostu uniemożliwi zastosowanie przewidzianych prawem ulg i umorzeń w zakresie tego podatku.
Jednakże koalicja mająca większość w Radzie Miasta nie przejmując się zbytnio tymi argumentami bez przeszkód przeforsowała swoje wnioski. Za zaproponowanym przez koalicję kształtem budżetu głosowało 13 rajców, 6 było przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu.
Komentarz
Nad zachowaniem niektórych rajców na czwartkowym posiedzeniu Rady Miasta lepiej spuścić zasłonę milczenia. Wszak niektórzy z nich mogliby się poczuć urażeni, że ktoś śmiał napisać prawdę.
Są jednak tematy, obok których nie powinno się przechodzić obojętnie.
Uszczuplenie o 1,6 mln zł dotacji dla MZK w Kędzierzynie-Koźlu, to nic innego jak podcinanie skrzydeł temu gminnemu przedsiębiorstwu. Rzekomo w ten sposób koalicja zamierza przyśpieszyć restrukturyzację MZK. Jak wiadomo transport publiczny nie jest dochodowy. Z kieszeni podatnika trzeba bowiem pokrywać ulgi przewozowe dla podróżnych, tak ustawowe, jak i te ustalone przez Radę Miasta. I na ten właśnie cel przeznaczana jest każdego roku wspomniana dotacja z budżetu gminy.
Jeśli się ją uszczupla praktycznie o 25 procent, to w efekcie stracą na tym również pasażerowie, głównie uczniowie szkół oraz pracownicy największych kędzierzyńsko-kozielskich firm, bo to oni najczęściej korzystają z komunikacji miejskiej.
Nie sposób nie wspomnieć przy tej okazji o planowanym remoncie magistratu. Obcięcie 7,4 mln złotych z zaplanowanego na ten rok remontu Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu, oznacza poważne zagrożenie dla realizacji tego zadania.
Aż dziw bierze, że praktycznie wszystkie sąsiednie i nie tak zamożne jak Kędzierzyn-Koźle gminy naszego powiatu już dawno doprowadziły do porządku swoje urzędy.
Najwcześniej z problemem uporała się Bierawa, która już w 1997 roku oddała do użytku praktycznie nową siedzibę urzędu gminy. Nowy budynek, w którym urzędują władze samorządowe powstał też w 2000 roku w Cisku. Kompleksowe remonty urzędów gmin przeprowadzono również w: Reńskiej Wsi (2005 r.), Polskiej Cerekwi (2007 r.) oraz w Pawłowiczkach (2008 r.). Władze powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego także pochwalić się mogą wyremontowanym obiektem na Placu Wolności. Czemu zatem tak opornie radni miejscy pochodzą do tematu modernizacji i nadbudowy Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu?
Budżety sąsiednich gmin, które zadbały należycie o siedziby swoich władz są znacznie skromniejsze niż w przypadku naszego miasta. W zeszłym roku było to odpowiednio w przypadku: Bierawy około 19 mln zł.; Cisku - ok.12 mln zł.; Pawłowiczek ok. 19 mln zł; Reńskiej Wsi - ok. 18 mln zł i Polskiej Cerekwi - ok. 12 mln zł. Dla porównania zeszłoroczny budżet Kędzierzyna-Koźla wyniósł około 200 mln zł. Niech te liczby same posłużą za komentarz do tej sprawy.
Na koniec warto jeszcze nawiązać do Wieloletniego Programu Gospodarowania Mieszkaniowym Zasobem Gminy, z którego to radni wykreślili kluczowy zapis o budowie mieszkań komunalnych i socjalnych. Taki krok w efekcie sparaliżuje politykę mieszkaniową gminy i wydłuży okres oczekiwania mieszkańców na własne M.
Tymczasem plany prezydenta miasta w tym zakresie obejmowały wybudowanie i oddanie do użytku dwóch budynków komunalnych z 40 lokalami do wynajęcia na czas nieokreślony lub lokalami socjalnymi. Wygląda na to, że te plany po raz kolejny trzeba będzie odłożyć na półkę.
Andrzej Kopacki
asystent prezydenta Kędzierzyna-Koźla
Więcej Wiadomości Klubowych z Kędzierzyna-Koźla
/aba/