W dniu 14 grudnia b.r. odbył się pogrzeb Pana Jerzego Freudenreicha. Publikujemy materiał, jaki opracowali Państwo: Dariusz Matysiak i Iwona Matysiak, by ocalić od zapomnienia Człowieka związanego emocjonalnie z naszym miastem i przypomnieć Jego ostatnie spotkania w Kole.
Z wielkim smutkiem dowiedzieliśmy się, że 9 grudnia 2020 roku zmarł Jerzy Freudenreich, wielki przyjaciel naszego miasta. W uroczystościach pogrzebowych, które 14 grudnia odbyły się w Gnieźnie, wzięło udział kilka osób z Koła, które w imieniu mieszkańców złożyły kwiaty, w tym wiązankę ufundowaną ze składek członków Stowarzyszenia Budowy Pomnika-Ławeczki Czesława Freudenreicha.
Ponieważ pamięć ludzka jest krucha, przysłaniana zresztą przez sprawy bieżące, warto przypomnieć sylwetkę Pana Jerzego Freudenreicha, by po tym niezwykłym człowieku został spisany trwały ślad.
W księdze pamiątkowej kolskiego Muzeum Technik Ceramicznych znajduje się wpis Jerzego Freudenreicha, jaki w październiku ub. roku zamieścił na zakończenie zwiedzania placówki, zachwycony tamtejszymi zbiorami i ciekawymi opowieściami gospodarzy: dyrektora Tomasza Nuszkiewicza oraz Piotra Śniegockiego, członka Rady Muzeum. Pan Jerzy nie tylko wpisał się do księgi, ale wszystkim zebranym odczytał treść tego wpisu, co zostało zarejestrowane przez kamerę.
Wielu spośród czytelników zapewne pamięta piękną uroczystość, jaka miała miejsce w Miejskim Domu Kultury w listopadzie 2019 roku. Przypomnijmy, że z inicjatywy Starostwa Powiatowego w Kole doszło wówczas do uhonorowania osób, które popularyzują imię Czesława Freudenreicha i dbają o zachowanie jego dokonań w pamięci Kolan. Wśród gości zaproszonych na tę uroczystość miejsce szczególne zajmował właśnie Pan Jerzy Freudenreich, przybyły do nas z rodzinnego Gniezna. W wygłoszonym ze sceny pięknym przemówieniu, które załączamy do niniejszych wspomnień, podziękował mieszkańcom naszego miasta za pamięć o Freudenreichach, którzy byli nierozerwalnie związani z Kołem. Kilka dni później dotarł do nas list od Pana Jerzego, który przytaczamy poniżej:
„Z wdzięcznością wspominam dzień 10 listopada 2019 r. i uczestniczenie w wyjątkowej uroczystości dla uczczenia 80-tej rocznicy bohaterskiej śmierci ś.p. Czesława Freudenreicha i jego córki Krystyny, a zarazem 101. rocznicy odzyskania niepodległości Naszej Ojczyzny po 123 latach niewoli. W pierwszej części (odsłonie) wieczoru przywołani zostali na scenę mecenasi i wspaniali znawcy Jego dokonań i zasług dla miasta Koła oraz całego społeczeństwa. Wszystkim wyróżnionym Osobom raz jeszcze dziękuję za ich pasję i poniesiony ogromny trud w dotarciu do informacji źródłowych o naszym niezapomnianym ś.p. Czesławie. Ogromne brawa!!!
Pamiętać to znaczy kochać!
W drugiej odsłonie Organizatorzy wieczoru ucieszyli wszystkich spektaklem Teatru Otwartego im. Czesława Freudenreicha jako Jego ulubionej formy zabawy, a zarazem ożywienia zainteresowań kulturalnych kolskiego społeczeństwa. Epizody z życia patrona teatru były bardzo trafne. Wszystkim tym, którzy zachowują w żywej pamięci ś.p. Czesława, gratuluję i dziękuję za wspaniałe dzieło popularyzacji jego osoby, za bogate wzorce zaczerpnięte z życia i wszechstronnej działalności patriotycznej i społecznej.
Wielce Szanowni PP Piorunowie, Wielcy tego Domu Kultury!! wraz z utalentowanymi aktorami Teatru Otwartego w Kole!! Serdeczne BRAWA na bis!!!
Cieszą nas spojrzenia na dzisiejsze miasto Koło, niezapomniane spacery jakby śladami Czesława Freudenreicha, dlatego pozwalamy sobie skierować wyjątkowe podziękowania do osób niestrudzonych w kultywowaniu życiowych dokonań ś.p. Czesława.
Dziękujemy za niedawną gościnność i serdeczność okazaną nam przez Pana Dariusza Matysiaka z rodziną, Panią Katarzynę Znajewską z rodziną , a Pani Anecie Piorun - reżyserowi spektaklu - za zaproszenie.
Zapewniamy wspierać każdą inicjatywę rodzącą się w zamysłach mieszkańców współczesnego Koła, której celem jest trwała obecność Czesława Freudenreicha we wdzięcznej pamięci.
W odniesieniu do osoby ś.p. Czesława łacińska sentencja Horacego " Non omnis moriar" okazuje się być słuszna i prawdziwa: " NIE PRZEMINĄŁEM".
Z wyrazami wdzięczności, pamięci i szacunku oraz serdecznymi pozdrowieniami z Gniezna Jerzy Freudenreich z rodziną”
A teraz trochę historii:
W 1904 roku, po śmierci Augusta Freudenreicha, zarządzanie kolską fabryką fajansu przejął najstarszy z jego synów, Stefan, korzystając w zakresie spraw handlowych z pomocy brata Czesława. Być może dzisiaj mówilibyśmy o fabryce Stefana Freudenreicha, a nie Czesława, gdyby nie bezpotomna śmierć stryja Józefa w podpoznańskich Plewiskach. W wyniku zapisów testamentowych i rozliczeń spadkowych pomiędzy rodzeństwem Stefan objął majątek ziemski po stryju, Czesław pozostał w Kole, natomiast dla trzeciego z braci, Romana, pozostała gotówka w ramach spłaty. O tej gotówce ciekawie wypowiedział się syn Romana, Jerzy Freudenreich (zbieżność imion), który w swoich wspomnieniach „Jak to było dawniej” napisał:
„Stryj Józef miał już tak posuniętą sklerozę, że przestał orientować się w cenach rynkowych, wartości marki i złotego. Stąd powstał dziwny zapis testamentowy, przekazujący jednemu z bratanków Plewiska i domy w Poznaniu, przy rzekomo równowartościowej wypłacie spadku pozostałym spadkobiercom. W związku z ogromną inflacją, wypłata ta wyniosła dosłownie grosze.” Jakby nie było, z chwilą zrealizowania opisanych rozliczeń powstały trzy linie rodu Freudenreichów, przy czym potomkowie Romana znaleźli się w Poznaniu (później w Warszawie), natomiast potomkowie Stefana zamieszkali w Plewiskach (skąd po wyrzuceniu z majątku w 1945 roku przenieśli się do Poznania i Gniezna). To z tej poznańsko-gnieźnieńskiej linii wywodził się zmarły niedawno Pan Jerzy Freudenreich.
Na zakończenie należałoby dodać, że każdy, kto miał możliwość bezpośredniego kontaktu z Panem Jerzym, natychmiast dostrzegał, że ma do czynienia z osobą niezwykłą, mądrą, skromną i ciepłą, stąd tak wielka sympatia, jaką wszyscy go darzyliśmy, i wielki żal jednocześnie, że nigdy więcej nie dane nam będzie spotkać się z nim i porozmawiać nie tylko o sprawach ważnych, ale i o tych mniej ważnych również. Warto też nadmienić, że Pan Jerzy był postacią nietuzinkową: nie tylko doskonały w roli przewodnika turystycznego, potrafiącego najskromniejszy nawet zabytek przedstawić jako perłę architektury; nie tylko wymagający i sprawiedliwy jako biegający po boiskach sędzia piłkarski; nie tylko jako były seminarzysta duchowny, w którym zwyciężyła miłość do kobiety, a który nie przestał jednocześnie być admiratorem Boga. Tych powodów, które czyniły Jerzego Freudenreicha niezwykłym, było wiele, ale jeszcze raz wypada podkreślić niezwykłą życzliwość, jaką miał dla wszystkich, i to szczere wzruszenie, które ogarniało Pana Jerzego, gdy wspominał ubiegłoroczne wizyty w Kole. Na jedną z nich, w październiku 2019 roku, zabrał swoją córkę, Panią Magdę, wraz z wnuczką, aby i następne pokolenia Freudenreichów połączyć sentymentalną więzią z naszym miastem.
U tych, którzy osobiście znali Pana Jerzego Freudenreicha, jego śmierć spowodowała poczucie wielkiej straty. Jedynym pocieszeniem może być świadomość, że jeszcze za życia doświadczył ze strony Kolan wielkiej serdeczności i sam za tę serdeczność miał okazję podziękować.
Panie Jerzy! Niech Pan spoczywa w pokoju.
P.S.
Na zakończenie impresja:
Kiedy uformował się kondukt żałobny i w powietrzu rozległ się niski głos dzwonów, zdawało się nam, uczestnikom tej ceremonii, że to nie cmentarny kościół św. Piotra i Pawła żegna Pana Jerzego, ale pobliska katedra gnieźnieńska, której dwie strzeliste wieże z trudem przebijały się tego dnia przez zasłonę mgieł.
Materiał: Dariusz Matysiak, Iwona Matysiak
Wspomnienie Jerzego Freudenreicha. Mat. I. Matysiak.
Kolejne wspomnienie Jerzego Freudenreicha. Mat. I. Matysiak.