Zgodnie z rekomendacją Rady Medycznej podjęliśmy decyzję o skróceniu okresów między dwiema dawkami preparatów Moderny, Pfizer i AstraZeneki do 35 dni, czyli do 5 tygodni - poinformował szef KPRM Michał Dworczyk.
Na maj i czerwiec mamy ponad 4,5 mln wolnych terminów na szczepienie przeciw COVID-19 - powiedział podczas konferencji prasowej szef KPRM i pełnomocnik ds. programu szczepień Michał Dworczyk. Podał, że obecnie wykonano 14 mln szczepień, a w ubiegłym tygodniu padł rekord - 418 tys. szczepień jednego dnia.
Zgodnie z rekomendacją Rady Medycznej podjęliśmy decyzję o skróceniu okresów między dwiema dawkami preparatów Moderny, Pfizer i AstraZeneki do 35 dni, czyli do 5 tygodni - poinformował.
Przypomniał, że do tej pory ten okres odpowiednio dla preparatów dwudawkowych Moderny i Pfizer wynosił 42 dni, a dla AstraZeneki - 82 dni. Teraz ten okres będzie zmniejszony do 5 tygodni, czyli do 35 dni.
Dworczyk podkreślił też, że ta zmiana wejdzie w życie od 17 maja. Dopytywany, czy skrócenie okresów między dawkami podania preparatu będzie dotyczyć również osób już zapisanych na drugą dawkę szczepienia, szef KPRM wyjaśnił, że skrócenie tych terminów "dotyczy osób, które od 17 maja będą zapisywały się na szczepienia".
W dużych miastach terminów i punktów szczepień jest dużo, w mniejszych miejscowościach terminy na szczepienia są dłuższe; na początku była determinacja jeździć kilkaset km na szczepienie, teraz wolimy szczepić się bliżej miejsca zamieszkania - mówił w poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk.
Szef KPRM pytany, czy w związku ze skróceniem okresu między dawkami szczepionki m.in. seniorzy będą mieli priorytetowo przyspieszone podanie drugiej dawki, odparł, że rząd namawia, żeby szczepić się jak najszybciej, natomiast terminy są także uzależnione od dostępności szczepionek, zajętości poszczególnych placówek.
"Na początku była duża determinacja osób gotowych jeździć po kilkaset km, żeby się szczepić, teraz jest tendencja, że wolimy się szczepić jak najbliżej miejsca zamieszkania" - zauważył Dworczyk.
Podkreślił, że pacjenci mogą w porozumieniu z punktem, w którym prowadzone jest szczepienie, próbować przesuwać termin tak, żeby zaszczepić się szybciej.
"Cały czas mamy do czynienia z taką sytuacją, że w dużych miastach punktów szczepień i terminów jest stosunkowo dużo, natomiast w mniejszych miejscowościach, gdzie jest niewiele punktów, te terminy są dłuższe. To są bardzo indywidualne sytuacje, a punktów, w których można wykonywać szczepienia jest 7 tys." - powiedział szef KPRM.
Minister Dworczyk został także zapytany podczas konferencji prasowej, czy w przypadku mobilnych punktów szczepień, jest w najbliższym czasie planowana ponowna akcja polegająca na tym, że "każdy, kto stanie w kolejce, będzie mógł się zaszczepić bez rejestracji i bez wcześniejszego zapisu".
"Mobilne punkty szczepień, które zafunkcjonowały w czasie majówki i spotkały się z bardzo pozytywnym odzewem, w tej chwili cały czas działają na terenie całej Polski" - zapewnił Dworczyk.
Jak dodał, "w każdym województwie te punkty są przemieszczane do powiatów, w których najdłużej trzeba czekać na szczepienie, bądź jest tam najmniej punktów szczepień". "I tam realizowane są w miarę możliwości, jeśli chodzi o dostępność szczepionki firmy Johnson&Johnson, szczepienia" - zaznaczył minister. Przypomniał, że w punktach mobilnych właśnie taka szczepionka jest wykorzystywana.
"Więc ta akcja w tej chwili w tej chwili trwa, ale została skierowana do tych powiatów, gdzie potrzeby w zakresie wykonywania szczepień są największe" - poinformował Dworczyk.