Przedłużenie zalecenia pracy zdalnej w urzędach administracji publicznej nie będzie miało wpływu na działalność urzędów gmin; ich pracownicy przeważnie i tak pełnili swoje obowiązki stacjonarnie – mówią wójtowie, z którymi rozmawiał Serwis Samorządowy PAP.
8 maja weszło w życie nowe rozporządzenie w sprawie obostrzeń przeciwepidemicznych, które przedłużyło do 5 czerwca zalecenie pracy zdalnej w urzędach administracji publicznej. Urzędy nadal mogą ograniczać swoją pracę i wykonywać tylko zadania niezbędne. Rozporządzenie wymienia wśród nich m.in. sprawy z zakresu rejestracji stanu cywilnego, ewidencji ludności, pomocy społecznej czy wydawania dokumentów komunikacyjnych.
Utrzymany został także przepis, zgodnie z którym dopuszczalna liczba interesantów urzędu przebywających, w tym samym czasie, w jednym pomieszczeniu, nie może być większa niż jedna osoba na jedno stanowisko obsługi.
W Urzędzie Gminy Kobylnica w województwie pomorskim z pracy zdalnej zrezygnowano jeszcze w maju ubiegłego roku – mówi wójt gminy Leszek Kuliński.
„My na zdalnej pracy nie pracujemy od maja ubiegłego roku, czyli od 12 miesięcy. Pracujemy normalnie, a wynika to z kilku przyczyn. Po pierwsze zachowujemy szczególną ostrożność, cały zespół przechorował jeszcze w październiku-listopadzie, a więc jesteśmy po chorobie, a ponadto wszyscy pracownicy zostali zaszczepieni” – wskazał.
Pracownicy urzędu w Kobylnicy spotykają się z interesantami, lecz na takie spotkanie należy umówić się telefonicznie. „Trzeba się z nami umawiać, ale jesteśmy otwarci na problemy, utrzymujemy kontakty z naszymi mieszkańcami i prowadzimy normalną działalność” – zapewnił wójt.
Nie oznacza to jednak, iż praca zdalna nie była w Kobylnicy stosowana. „Kiedy, na przykład, nieczynne były przedszkola, czy też zamknięte klasy 1-3, nasi pracownicy nie brali opieki nad dziećmi, tylko pracowali zdalnie. Ogólnie jednak po rozmowach z pracownikami doszliśmy do wniosku, że będziemy pracowali w systemie stacjonarnym przy ścisłym przestrzeganiu reżimu sanitarnego” – oświadczył Kuliński.
Zalecenie utrzymania pracy zdalnej nie zmieni także sposobu funkcjonowania Urzędu Gminy w Lelkowie w województwie warmińsko-mazurskim – powiedział Serwisowi Samorządowemu PAP wójt Łukasz Skrzeszewski.
„Cały czas obserwujemy sytuację u nas i w gminach sąsiednich i widać już, że obostrzenia można zacząć troszeczkę luzować. Od jutra planujemy otworzyć się na bezpośrednią obsługę interesantów w ramach poszczególnych referatów” – poinformował.
Do tej pory w Lelkowie urzędnicy spotykali się z mieszkańcami gminy m.in. po uprzednim kontakcie telefonicznym. „Bezpośrednia obsługa interesantów i tak cały czas była realizowana. Najczęściej wyglądało to tak, że jeśli ktoś przyszedł do urzędu, to schodził do niego pracownik merytoryczny, oczywiście w pełnym zabezpieczeniu” – wyjaśnił Skrzeszewski.
Zabezpieczenie w jego urzędzie zapewniane jest także interesantom, którzy również mają do dyspozycji środki dezynfekujące oraz maseczki i rękawiczki.
„Jesteśmy przygotowani do przyjmowania mieszkańców. Nasza gmina jest gminą wiejską, więc nie ma tu jakiegoś wielkiego obłożenia, jak w magistratach dużych miast, gdzie naprawdę tych ludzi przewija się mnóstwo. Zobaczymy, ale cały czas obserwujemy sytuację epidemiczną” – zapewnił.
Według jego relacji w gminie Lelkowo sytuacja ta „zaczyna wyglądać pozytywnie”, gdyż „skala zachorowań i zgonów covidowych jest trochę mniejsza” niż wcześniej.
„W każdym razie w żadnym stopniu nie znosimy tego reżimu sanitarnego, który jest i w dalszym ciągu preferujemy załatwianie spraw bez osobistej wizyty, bo istnieje taka możliwość za pośrednictwem telefonu, maila i internetu. Wiele spraw naprawdę można załatwić bez osobistego stawiennictwa w urzędzie” – powiedział wójt Skrzeszewski.
W Przerośli w województwie podlaskim urząd gminy również działa normalnie – przekazał wójt Marcin Brzozowski.
„Wcześniej, przed pandemią, był bezpośredni kontakt; interesanci mogli wejść do każdego pokoju i swobodnie poruszać się po urzędzie. W tej chwili jest biuro obsługi klienta, gdzie jest pani, która nawiązuje pierwszy kontakt z petentem i jeżeli jest sprawa, która wymaga jakiegoś wniosku, to jest on pisany w holu, a jeżeli są sprawy, które wymagają rozmowy z pracownikiem, to taki pracownik schodzi, bądź przyjmuje petenta u siebie w gabinecie” – powiedział.
„Wariant z biurem obsługi klienta zdaje egzamin, ponieważ nie robi to tłoku w urzędzie. Widzimy, że niektóre pokoje są zazwyczaj dość mocno oblegane i wiadomo, że jak jest jedna osoba w pokoju i za jednym razem przyjdzie do niej pięć albo sześć osób, to nie jest komfortowa sytuacja. W taki sposób rozdzielamy tę kolejkę, gdzie osoby oczekujące na spotkanie z pracownikiem urzędu po prostu są przetrzymywane w holu i są pojedynczo wpuszczane. Ten aspekt z biurem obsługi klienta jest, jak sądzę, rozwiązaniem na następne lata” – wskazał wójt Przerośli, Marcin Brzozowski.
jjk/