"Gazeta Wyborcza Częstochowa": Dworek Krasińskich dla gminy
07.12.2007
W Złotym Potoku powstaje, jedno z nielicznych w Polsce, muzeum, prowadzone przez gminę wiejską. To jedyny sposób na ocalenie dworku Krasińskich - pisze Tadeusz Piersiak w "GW Częstochowa".
Ekspozycją w dworku zarządza Muzeum Częstochowskie, ale miasto nie chciało łatać dziur w dachu budynku, położonego 30 km za jego granicami. Groszem sypnęłaby gmina Janów, dla której dworek w Złotym Potoku stanowi atrakcję turystyczną - ale finansowanie obiektu nie będącego jej własnością, byłoby niezgodne z prawem... Z klinczu udało się właśnie wyjść. W starostwie powiatowym podpisano dokumenty: dworek Krasińskich przejął od muzeum skarb państwa (reprezentowany przez starostę) i przekazał w użytkowanie, tymczasem na trzy lata, wójtowi Janowa.
- W funkcjonowaniu wystawy w dworku w najbliższym czasie nic się nie zmieni - wyjaśniła Janusz Jadczyk, dyr. Muzeum Częstochowskiego. - Podpiszemy z wójtem Adamem Markowskim porozumienie o użyczeniu zbiorów.
Porozumienie będzie opiewało na najbliższy rok. W tym czasie Janów ma wystarać się u ministra kultury i dziedzictwa narodowego o zgodę na prowadzenie muzeum. Powołanie instytucji musi zatwierdzić szybko rada gminy. Po formalnym powołaniu gminnej placówki, otrzyma ona ekspozycję.
- W tym roku mija 150. rocznica pobytu Zygmunta Krasińskiego z rodziną w Złotym Potoku. Legenda mówi, że mieszkali właśnie w tym dworku. Dlatego cieszę się, że udało się nam stworzyć front, który spróbuje uratować zabytkowy budyneczek przed zniszczeniem - powiedział wójt Markowski.
O fatalnym stanie zabytku pisała "Gazeta". Wójt - który musiał odpowiadać na listy oburzonych mieszkańców gminy i turystów - od dawna szukał sojuszników w walce o ratowanie dworku. Muzeum administrujące obiektem było bezsilne. W tej sytuacji wicewojewodzie Arturowi Warzosze udało się namówić wszystkie strony na "piętrową" umowę. Jak podkreślały pracownice starostwa - drogę prawną (łącznie z protokołami opisującymi stan obiektu) pokonały w rekordowym jak na polską biurokrację czasie 23 dni roboczych.
- Kiedy szukaliśmy drogi ratunku dla dworku, wojewoda Warzocha zaprosił do Złotego Potoku prof. Wiktora Zina. Ten, podczas obiadu, naszkicował na serwetce wizerunek dworku i napisał przy nim coś takiego, że tylko zgodne starania ludzi dobrej woli mogą uratować zabytek. Dziś ta sentencja nabrała życia - opowiada Markowski.
Co dalej? To wójtowi już trudniej określić. Bo pierwszym krokiem musiało być przejęcie przez gminę budynku w użytkowanie - teraz dopiero można szacować koszty kapitalnego remontu i szukać pieniędzy w funduszach w kraju i w Unii.
- Na razie drobną nadwyżkę budżetową gminy przeznaczamy na pilne załatanie dziur w dachu z gontu - tłumaczył Markowski. - Radni wiedzą, że będą musieli stworzyć jakiś budżet dla muzeum i ratowania budynku. Mają świadomość, że najważniejsze jest ratowanie dworku. Rozmawiałem z braćmi Dembińskimi, zabiegającymi o przejęcie całego kompleksu pałacowo-parkowego jako schedy po przodkach. Też są skłonni - jeśli wygrają sprawę - dbać o pamięć o Krasińskim.
Gminę ma też wspomóc powiat, co podczas uroczystości obiecał starosta Andrzej Kwapisz.
"Gazeta Wyborcza Częstochowa": Dworek Krasińskich dla gminy
07.12.2007
W Złotym Potoku powstaje, jedno z nielicznych w Polsce, muzeum, prowadzone przez gminę wiejską. To jedyny sposób na ocalenie dworku Krasińskich - pisze Tadeusz Piersiak w "GW Częstochowa".
Ekspozycją w dworku zarządza Muzeum Częstochowskie, ale miasto nie chciało łatać dziur w dachu budynku, położonego 30 km za jego granicami. Groszem sypnęłaby gmina Janów, dla której dworek w Złotym Potoku stanowi atrakcję turystyczną - ale finansowanie obiektu nie będącego jej własnością, byłoby niezgodne z prawem... Z klinczu udało się właśnie wyjść. W starostwie powiatowym podpisano dokumenty: dworek Krasińskich przejął od muzeum skarb państwa (reprezentowany przez starostę) i przekazał w użytkowanie, tymczasem na trzy lata, wójtowi Janowa.
- W funkcjonowaniu wystawy w dworku w najbliższym czasie nic się nie zmieni - wyjaśniła Janusz Jadczyk, dyr. Muzeum Częstochowskiego. - Podpiszemy z wójtem Adamem Markowskim porozumienie o użyczeniu zbiorów.
Porozumienie będzie opiewało na najbliższy rok. W tym czasie Janów ma wystarać się u ministra kultury i dziedzictwa narodowego o zgodę na prowadzenie muzeum. Powołanie instytucji musi zatwierdzić szybko rada gminy. Po formalnym powołaniu gminnej placówki, otrzyma ona ekspozycję.
- W tym roku mija 150. rocznica pobytu Zygmunta Krasińskiego z rodziną w Złotym Potoku. Legenda mówi, że mieszkali właśnie w tym dworku. Dlatego cieszę się, że udało się nam stworzyć front, który spróbuje uratować zabytkowy budyneczek przed zniszczeniem - powiedział wójt Markowski.
O fatalnym stanie zabytku pisała "Gazeta". Wójt - który musiał odpowiadać na listy oburzonych mieszkańców gminy i turystów - od dawna szukał sojuszników w walce o ratowanie dworku. Muzeum administrujące obiektem było bezsilne. W tej sytuacji wicewojewodzie Arturowi Warzosze udało się namówić wszystkie strony na "piętrową" umowę. Jak podkreślały pracownice starostwa - drogę prawną (łącznie z protokołami opisującymi stan obiektu) pokonały w rekordowym jak na polską biurokrację czasie 23 dni roboczych.
- Kiedy szukaliśmy drogi ratunku dla dworku, wojewoda Warzocha zaprosił do Złotego Potoku prof. Wiktora Zina. Ten, podczas obiadu, naszkicował na serwetce wizerunek dworku i napisał przy nim coś takiego, że tylko zgodne starania ludzi dobrej woli mogą uratować zabytek. Dziś ta sentencja nabrała życia - opowiada Markowski.
Co dalej? To wójtowi już trudniej określić. Bo pierwszym krokiem musiało być przejęcie przez gminę budynku w użytkowanie - teraz dopiero można szacować koszty kapitalnego remontu i szukać pieniędzy w funduszach w kraju i w Unii.
- Na razie drobną nadwyżkę budżetową gminy przeznaczamy na pilne załatanie dziur w dachu z gontu - tłumaczył Markowski. - Radni wiedzą, że będą musieli stworzyć jakiś budżet dla muzeum i ratowania budynku. Mają świadomość, że najważniejsze jest ratowanie dworku. Rozmawiałem z braćmi Dembińskimi, zabiegającymi o przejęcie całego kompleksu pałacowo-parkowego jako schedy po przodkach. Też są skłonni - jeśli wygrają sprawę - dbać o pamięć o Krasińskim.
Gminę ma też wspomóc powiat, co podczas uroczystości obiecał starosta Andrzej Kwapisz.
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa
Zapisz się na newsletter
Nie przeocz tego, co najważniejsze – zapraszamy do bezpłatnej subskrypcji newslettera, wysyłanego od poniedziałku do piątku przez redakcję Serwisu Samorządowego PAP. Łatwy przegląd informacji i bezpośredni dostęp do strony samorzad.pap.pl.