O awanturach wywołanych w drodze do Brukseli przez pijanych zachodniopomorskich starostów głośno nie tylko w Polsce. Europarlamentarzyści dostali wczoraj na biurka prasówkę z artykułami o pijanym polskim autobusie - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej Szczecin".
- Takim ludziom nie należą się samorządowe mandaty - komentuje zgorszony europoseł Tadeusz Zwiefka (PO).
Do siedziby unijnych instytucji, na zaproszenie europosła Bogusława Liberadzkiego i za pieniądze z UE, wyjechało w poniedziałek autokarem ze Szczecina siedmiu zachodniopomorskich starostów. Oprócz nich w autobusie było 14 dziennikarzy, dwie nauczycielki i dwóch uczniów. To oni byli przymusowymi świadkami tego, jak bawiła się władza. Starostowie, którzy pili w autobusie wódkę, śpiewali sprośne piosenki, przeklinali, ubliżali innym uczestnikom wycieczki, obrażali kobiety, to członkowie SLD. Jerzy Jabłoński z Goleniowa i Janusz Różański z Wałcza są członkami rady wojewódzkiej Sojuszu, Stanisław Cybula z Drawska jest przewodniczącym rady powiatowej SLD. Najbardziej agresywny z nich, policki starosta Henryk Ćwiacz do partii już nie należy, bo wyleciał za niepłacenie składek.
Wczoraj, gdy autobus był w drodze powrotnej do Szczecina, rozmawialiśmy m.in. z uczniem, który do Brukseli pojechał w nagrodę za zdobycie tytułu laureata w Olimpiadzie Wiedzy o UE.
- Zobaczyłem, jak pracuje Parlament Europejski, ale też od podszewki przyjrzałem się, co wyprawiają samorządowcy - opowiada Bartek Ostrowski, absolwent XIII LO w Szczecinie i student UW. - Nagrałem na kamerze, jak polewają wódkę do plastikowych kubków. To kilkanaście sekund filmu, ale treściwych. Z pijącej czwórki najgorszy był starosta z Polic. Głośno śpiewał: "Powiedz, moja mała, jak mnie swędzi moja pała".
Mamy też relację nauczycielki, którą starosta Jabłoński oskarżył o kradzież.
- Po pijaku zapodział gdzieś swoją komórkę - opowiada Krystyna Gutowska, nauczycielka z I LO w Gorzowie. - Uznał, że to ja ją zabrałam. Zdenerwowałam się strasznie, a on z uporem maniaka powtarzał, że to ja. Potem pijany poszedł do mikrofonu i powiedział, że jak telefon się nie znajdzie, to wzywa niemiecką policję. A komórka znalazła się pod jego siedzeniem!
- Ile wypili, nie wiem, nie liczyłam im, ale dużo - dodaje inna nauczycielka, wicedyrektor XIII LO w Szczecinie Jolanta Konieczna. - Używali niecenzuralnych słów do koleżanki, do dziennikarzy. Dno.
Kiedy jeden z dziennikarzy próbował uspokoić awanturującego się Ćwiacza, usłyszał, żeby się nie wtrącał "bo mu przylutuje".
Nazajutrz po przyjeździe do Brukseli Bogusław Liberadzki dyscyplinował gości. - Zwróciłem uwagę, że delikatnie mówiąc, zachowywali się mało dostojnie. Niektórzy przyznali, że niedobrze się stało, ale nie wszyscy.
- Przejęli się dopiero następnego dnia, jak sprawa zrobiła się głośna - dodaje Jolanta Konieczna.
A głośna jest i za granicą. W Parlamencie Europejskim aż huczy o incydencie.
- W środę wszyscy eurodeputowani mieli na biurku prasówkę o pijanym polskim autokarze.
Wiedzą o tym posłowie i asystenci wszystkich frakcji, również obcokrajowcy - mówi jeden z asystentów. - Jadłem obiad z Włochami, śmiali się, że Polacy popili, ale to nic dziwnego, bo to przecież Polacy. Obciach i wstyd!
Autokar z samorządowcami, którzy dali ten żenujący popis, miał wrócić do Szczecina w nocy ze środy na czwartek.
Liberadzki: - Już nie wiem, jak mam zapraszać, żeby takich incydentów uniknąć w przyszłości.
Kto wybiera i odwołuje starostów
Starostwie powiatów nie są wybierani w wyborach powszechnych, ale przez rady powiatu. Urzędu mogą ich pozbawić radni. Wniosek o odwołanie musi poprzeć w tajnym głosowaniu trzy piąte rady powiatu.
Marcin Górka