Lubię być wójtem - mówi Janusz Komar, wójt Strzelc Wielkich. W wieku 29 lat, został wybrany na drugą kadencję uzyskując w I turze prawie 70% głosów
Lubię być wójtem - mówi Janusz Komar. Miał 25 lat, kiedy został wójtem gminy Strzelce Wielkie (woj. łódzkie). Teraz, w wieku 29 lat, został wybrany na kolejną kadencję uzyskując w I turze prawie 70% głosów.
Anna Śliwka: Skąd pomysł na zaangażowanie się w polityką samorządową?
Janusz Komar: Zawsze chciałem mieć jakiś wpływ na decyzje związane ze społeczeństwem, przede wszystkim chciałem być blisko ludzi - wysłuchać ich, spotkać się z ich problemami. Rodzina i znajomi mówili, że bycie wójtem to odpowiedzialne stanowisko, obawiali się, że nie dam sobie rady - miałem wtedy 25 lat. Ja jednak przeczytałem ustawę i utworzyłem komitet wyborczy wyborców.
Jakie cele udało się Panu zrealizować w poprzedniej kadencji, a jakie plany ma Pan teraz?
- Założyłem sobie, by na szczeblu gminy nie było polityki, bo tu trzeba pracować dla dobra naszych małych ojczyzn. Ważne są inwestycje, które wpływają na poprawę życia mieszkańców. W poprzedniej kadencji poprawiliśmy m.in. infrastrukturę drogową. W tej kadencji ważną inicjatywą będzie budowa nowej oczyszczalni, rozpoczęcie kanalizacji gminy i termomodernizacja szkół. Mam też projekt, o którym na razie nie chcę mówić - wolę mniej powiedzieć, a więcej zrobić.
Czy bycie wójtem to dla Pana szczyt kariery, czy może ma Pan jeszcze inne aspiracje?
- Daję sobie czas - niech to się samo wyklaruje. Lubię być wójtem, lubię przychodzić do pracy, ale nie jestem wójtem zza biurka - bardziej lubię być w terenie, wśród ludzi. Moim celem jest zdobycie zaufania mieszkańców względem mojej osoby - zaufanie buduje się ciężko, a można je bardzo szybko stracić. Kampanię wyborczą robi się przez 4 lata.
Jakie są Pańskie zainteresowania?
- Muzyka, a dla relaksu przede wszystkim muzyka poważna. Kiedyś grałem w strażackiej orkiestrze dętej, pracowałem też jako redaktor gazety powiatowej. Poza tym lubię spacery i czytanie książek. Uważam, że trzeba znaleźć sobie czas na odpoczynek.
Jak i z kim spędzi Pan Walentynki?
- Przyjdę do pracy, a po pracy spędzimy czas z żoną i naszą 4-letnią córeczką - może wspólna romantyczna kolacja i obdarzę je upominkami. Żonę poznałem podczas pracy w gazecie - ona była w redakcji na stażu, a potem rozpoczęła pracę w starostwie, gdzie nadal pracuje.