Częstochowska prokuratura postawiła czterem osobom zarzuty dotyczące nieprawidłowości w spółce Jurajski Park Wodny w Ogrodzieńcu (Śląskie) - poinformował we wtorek PAP jej rzecznik Romuald Basiński.
Z propozycją budowy centrum rekreacyjno-konferencyjnego przed kilkoma laty wystąpiły ówczesne władze Ogrodzieńca. Powstała spółka Jurajski Park Wodny (JPW), której udziałowcem w niewielkiej części była gmina Ogrodzieniec. Reszta udziałów należała do prywatnych inwestorów. W sierpniu 2002 roku wmurowano kamień węgielny pod budowę.
Od 2003 roku inwestycja nie jest prowadzona. Na placu budowy stoją jedynie fundamenty. Była prezes JPW Jadwiga M. jest podejrzana o działania na szkodę spółki. "Łączna szkoda wyrządzona przez tę podejrzaną to, w ocenie prokuratury, blisko 6,3 mln zł" - powiedział Basiński. Inny zarzut wobec Jadwigi M. to wyłudzenie dotacji. Miała ona docelowo wynosić 10 mln zł, wypłacono około 1,3 mln zł. "Zdaniem prokuratury, doszło w tym przypadku do wprowadzenia w błąd pracowników ministerstwa gospodarki i w konsekwencji wyłudzenia takiej kwoty dotacji" - powiedział Basiński.
Zarzutami objęto też byłego burmistrza Ogrodzieńca Zygmunta P., który miał nie dopełnić obowiązków. Z ustaleń śledztwa wynika, że nie zweryfikował wartości aportu wnoszonego przez jedną ze spółek do Jurajskiego Parku Wodnego. "Owym aportem była dokumentacja budowlana - projekt centrum - warta rzekomo 2,5 mln zł. Okazuje się, że ta dokumentacja to był bezwartościowy plik dokumentów" - powiedział Basiński. Zdaniem prokuratury, były burmistrz, nie weryfikując wartości aportu, naraził gminę na straty.
Były wiceprezes JPW Andrzej O. i Stanisław Sz. są podejrzani o działanie na szkodę spółki i niedopełnienie obowiązków.