Minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński; Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Rada Ministrów przyjęła w środę pakiet rozwiązań podatkowych związanych z Polskim Ładem, w wyniku których 9 mln Polaków ma przestać płacić PIT. Koszt reformy dla budżetu państwa to 16,5 mld zł, a więc blisko o 3 mld zł więcej niż w pierwotnym projekcie.
Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i drugiego progu podatkowego do 120 tys. zł to jedne z propozycji zmian w systemie podatkowym w ramach Polskiego Ładu, które przyjął rząd.
Jak mówił na konferencji prasowej premier, na nowych rozwiązaniach zyska ok. 18 mln Polaków, a ok. 90 proc. wszystkich płacących podatki albo zyska, albo też zmiana będzie dla nich neutralna. Szef rządu podkreślał, że Polski Ład to systemowa zmiana, w wyniku której 16,5 mld zł zostanie w kieszeniach obywateli, a 9 mln Polaków przestanie płacić PIT.
"Dziewięć milionów Polaków ze wszystkich, którzy pracują bądź są emerytami, przestaje płacić PIT. W ten sposób Polski Ład stanie się systemową zmianą, w wyniku której 16,5 mld zł zostanie w kieszeniach Polaków" - powiedział.
Projekt przyjęty przez rząd zawiera zmiany, które zostały wprowadzone w wyniku konsultacji społecznych. Najważniejsze z nich dotyczą wysokości i zasad rozliczenia składki zdrowotnej, zasad rozliczania ulg podatkowych oraz stawek w Estońskim CIT - informuje Ministerstwo Finansów.
„+Polski Ład+ to największy od 20 lat krok w kierunku sprawiedliwego systemu podatkowego, takiego, który nie obciąża emerytów i rencistów, oraz w którym kwota wolna jest na europejskim poziomie” – powiedział minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński podczas środowej konferencji prasowej.
Jak mówił, w toku konsultacji społecznych urzędnicy MF odbyli wiele spotkań z przedstawicielami firm, przedsiębiorców i z Rzecznikiem Małych i Średnich Firm. „Efektem tej intensywnej pracy są zmiany w podatkowej części +Polskiego Ładu+” – powiedział Kościński.
Jak poinformowano w czasie konferencji prasowej, w przypadku przedsiębiorców rozliczających się skalą podatkową, nie zmieni się ani wysokość składki – 9 proc. od dochodu – ani to, że nie będzie można odliczyć składki.
„Rozliczający się podatkiem liniowym zapłacą 4,9 proc., co oznacza, że wysokość składki zdrowotnej będzie o połowę niższa niż wysokość składki proponowanej pierwotnie. Dodatkowo będzie składka minimalna, liczona od minimalnego wynagrodzenia, czyli 270 zł. Dotychczasowa składka zdrowotna dla tych osób to 53 zł” – wyjaśniał wiceminister finansów Jan Sarnowski.
Dodał także, że w przypadku osób rozliczających się podatkiem zryczałtowanym zostaną ustawione progi – dla firm o rocznych przychodach do 60 tys. zł będzie to 9 proc. od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia; dla firm o przychodach między 60 tys. zł a 300 tys. zł – od 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia, zaś dla firm o przychodach ponad 300 tys. zł – od 180 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
„Przy rozliczających się kartą podatkową składka zdrowotna będzie liczona nie od średniego wynagrodzenia, ale od minimalnego wynagrodzenia – a więc będzie wynosić nie 500 zł, ale 270 zł. Dodatkowo w toku konsultacji zdecydowaliśmy się na wydłużenie okresu rozliczenia składki zdrowotnej do 20 dni, czyli rozliczenie będzie do 20 dnia następującego po miesiącu, którego dotyczy” – powiedział Jan Sarnowski.
Dodał także, że będą zmiany w rozliczaniu ulg na badania i rozwój, na robotyzację i innych ulg w podatkach, które są planowane w ramach „Polskiego Ładu”. Ulgi te będzie można rozliczać przez 6 lat po roku, w którym dokonano wydatku, co powinno ułatwić skorzystanie z tego rozwiązania firmom, które czasowo uzyskują za niski dochód, aby móc dokonać odliczenia od podatku.
Wyjaśnił także, że zmiany wynikłe z konsultacji społecznych obejmą także „estoński CIT”.
„Do rozwiązań, które już zaproponowaliśmy dla +estońskiego CIT+ dochodzi jeszcze dodatkowa obniżka efektywnego CIT nie tylko dla małych przedsiębiorców – dla których łączna wysokość CIT i PIT spadnie z 25 do 20 proc. – ale także dla wszystkich, dla których będzie to obniżka CIT z 30 do 25 proc. Bez żadnych warunków” – powiedział Sarnowski.
Zmianie ulegnie także proponowany przepis, dotyczący rezydencji podatkowej. W pierwotnej propozycji zapisano, że opodatkowanie polskim CIT firmy zagranicznej będzie możliwe, jeśli członkowie zarządu tej firmy mieszkają w Polsce.
„Ze względu na interpretacje tego zapisu w taki sposób, który nigdy nie był naszym celem, zdecydowaliśmy się na zmianę w taki sposób, że zagraniczną firmę można uznać za polskiego rezydenta wtedy, jeśli zarząd nad nią sprawowany jest z Polski” – powiedział Sarnowski.
Jak wyjaśnił w trakcie konferencji prasowej, efektem tych wszystkich zmian będzie ograniczenie wpływów NFZ w stosunku do pierwotnej propozycji o 4,5 mld zł. W trakcie konsultacji społecznych MF otrzymywało propozycje, jak ten ubytek zapełnić. M.in. – jak przypomniał Sarnowski – Rzecznik MŚP i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponowali wprowadzenie podatku przychodowego od firm, które w Polsce płacą podatek w wysokości setnych procenta przychodów.
„Taki podatek jak proponowały ZPP i Rzecznik MŚP nie został wprowadzony nigdzie na świecie. Ale istnieje inne rozwiązanie, minimalny podatek dochodowy, odliczany od CIT, który funkcjonuje w wielu krajach, w tym w USA, w Kanadzie. Taki podatek poparły niedawno kraje G7 i G20” – powiedział Sarnowski.
I – według słów wiceministra – właśnie na minimalny podatek dochodowy się zdecydowano. Jego wysokość to 0,4 proc. rocznych przychodów oraz dodatkowo 10 proc. wydatków pasywnych, które są wykorzystywane do najbardziej agresywnych optymalizacji podatkowych. Chodzi o koszty finansowania dłużnego czy opłaty za znaki towarowe.
Nowy podatek będzie dotyczył przede wszystkim polskich oddziałów firm zagranicznych - doprecyzował wiceminister.
„Zapłacą ten podatek firmy, które podatku w Polsce nie płacą. Przede wszystkim również będzie można go odliczyć od zapłaconego w Polsce CIT. Nie zapłacą go też firmy, które nie płacą podatku z powodu konsekwencji pandemii, a więc które zanotowały co najmniej 30-proc. spadek przychodów rok do roku. Podatek ten nie będzie dotyczyć nowych biznesów i startupów, a więc firm działających nie dłużej niż 3 lata. Nie zapłacą go także firmy o prostej strukturze, a więc spółki, których udziałowcami są jedynie osoby fizyczne i które nie mają udziałów w innych firmach. To jedno rozwiązanie eliminuje 90 proc. firm zarejestrowanych w Polsce. Dodatkowo nie obejmie on firm objętych estońskim CIT. Nie obejmie on małych i średnich firm ani firm ponoszących realne wydatki inwestycyjne” – powiedział Sarnowski.
To nowe rozwiązanie częściowo uzupełni ubytek, związany ze zmianami w składce zdrowotnej.
„Ostateczny koszt +Polskiego Ładu+ to 16,5 mld zł, a więc blisko o 3 mld zł więcej niż wychodziło w projekcie, który przesłaliśmy pierwotnie. W tej sytuacji nazywanie +Polskiego Ładu+ podwyżką podatków jest nieporozumieniem, te środki zostaną w portfelach Polaków i wrócą do gospodarki” – podsumował Sarnowski.
ms/ aba/