Dotacje na zadania zlecone powinny rosnąć o taki sam wskaźnik, jak minimalne wynagrodzenie za pracę – podkreślają samorządowcy.
Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego negatywnie zaopiniowała projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. W myśl projektowanych przepisów płaca minimalna ma wynosić od stycznia 3 tys. zł.
Od trzech lat przy okazji opiniowania rozporządzenia płacowego strona samorządowa apeluje o waloryzację o taki sam wskaźnik realizacji zadań zleconych z ramienia administracji rządowej przez samorządy.
„To szczególnie istotne jest w najmniejszych gminach wiejskich czy małych miasteczkach” – zwraca uwagę Jacek Brygman, wójt Cekcyna i wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Jak mówi, przez kilka ostatnich lat płaca minimalna rośnie, a dotacje nie są o ten procent waloryzowane.
„Ta sytuacja sprowadza się do tego, że w najmniejszych gminach w zasadzie już tylko 1/3 etatu jest pokrywana z dotacji na realizację tych zadań, co jest oczywiście niemożliwością. Dlatego wnioskujemy, żeby dotacje na zadania zlecone były waloryzowane o taki sam wskaźnik jak wzrost płacy minimalnej” – powiedział na sierpniowym posiedzeniu KWRiST.
Jego zdaniem, można też ewentualnie rozważyć waloryzację o wskaźnik wzrostu płac określany przez Główny Urząd Statystyczny.
W odpowiedzi wiceminister pracy Stanisław Szwed zauważył, że dotacje na zadania zlecone nie są przedmiotem opiniowanego rozporządzenia, a do podniesienia płacy minimalnej rząd jest po prostu zobligowany.
„Z naszych obliczeń wynika, że jeśli chodzi o stronę samorządową wydatki dotyczące wzrostu płacy minimalnej będą na poziomie 74 mln zł. Dotyczy to około 100 tys. pracowników” – wskazał wiceminister.
Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich poinformował, że strona samorządowa świadomie udziela opinii negatywnej w sprawie rozporządzenia płacowego.
„Podtrzymujemy nasz postulat odpowiedniej waloryzacji dotacji na zadania zlecone. Wiemy, że to nie jest bezpośrednio związane, ale ponieważ nasz głos w tej sprawie jest głosem wołającego na puszczy, to jako środek rozpaczy podejmujemy negatywną opinię ws. tego rozporządzenia” – wyjaśnił.
Marek Wójcik z ZMP podkreślał przy tym, że wydatki w sektorze samorządowym na pewno będą wyższe, niż 7,1 proc., o które wzrasta minimalne wynagrodzenie za pracę. „Dodatek stażowy jest wyłączony z płacy minimalnej, więc z całą pewnością nasze wydatki z tego tytułu wzrosną co najmniej o 10 proc.” – ocenił.
Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich zwrócił uwagę na jeszcze inny aspekt szacowania kosztów nowych przepisów. „Ocena skutków regulacji została sporządzona przy założeniu braku zmian wynikających z Polskiego Ładu. I było w tym momencie określone, jak ogromne korzyści przyniesie podniesienie płacy minimalnej dla dochodów JST, oczywiście tak na dobrą sprawę bez uwzględnienia strony wydatkowej” - mówił. „Jednocześnie według naszej najlepszej wiedzy w analizach dotyczących Polskiego Ładu skutki, o których dyskutowaliśmy dzisiaj, były liczone przy założeniu obecnie obowiązujących wskaźników, co oznacza, że zaczynamy się poruszać w ramach teatru absurdu” – skomentował.
Rząd w połowie czerwca przyjął propozycję, aby w przyszłym roku minimalne wynagrodzenie za pracę wzrosło o 200 zł, wynosiłoby więc 3 tys. zł. brutto. Z kolei minimalna stawka godzinowa miałaby być wyższa od obecnej o 1,30 zł i wyniosłaby 19,60 zł. Zgodnie z przepisami taką propozycję przedstawiono Radzie Dialogu Społecznego, jednak stronie społecznej nie udało się wypracować wspólnego stanowiska w tej sprawie.
Zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu za pracę w sytuacji, gdy na forum Rady Dialogu Społecznego nie uzgodniono wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz minimalnej stawki godzinowej, to rząd, do 15 września, ustala te stawki w drodze rozporządzenia.
aba/