Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę gminy Olsztyn na decyzję ministra kultury, który utrzymał w mocy decyzję wojewody warmińsko-mazurskiego nakazującą usunięcie tak zwanych szubienic, czyli dawnego Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. Wyrok zapadł w I instancji; prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz zapowiedział złożenie skargi kasacyjnej do NSA.
"Na pewno skorzystamy z przysługującego nam prawa. Jednocześnie warto podkreślić, że do czasu rozstrzygnięcia tej skargi przez NSA obowiązuje postanowienie WSA z lipca tego roku o wstrzymaniu wykonania decyzji Wojewody Warmińsko-Mazurskiego oraz Ministra Kultury ws. nałożenia obowiązku usunięcia pomnika" - dodał Grzymowicz.
Minister kultury Piotr Gliński podkreślił natomiast, że dla MKiDN było oczywiste, że pomnik musi zniknąć z przestrzeni publicznej. "To jest dobra decyzja. WSA potwierdził argumenty MKiDN, że zgodnie z ustawą dot. dekomunizacji przestrzeni publicznej +szubienice+, bo tak się nazywa potocznie Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej, musi zniknąć z przestrzeni publicznej. Dla nas to było oczywiste, ale procedura prawna wymagała odpowiedniego uzasadnienia" - powiedział szef MKiDN.
Według niego "kluczenie pana prezydenta miasta Olsztyna jest w tej sprawie skandaliczne. Najpierw zarzucał nam jedno, później drugie, trzecie. Najpierw żądał wypisania tego pomnika z obszaru ochrony konserwatorskiej, teraz go broni, jako bardzo cennego pomnika. Krótko mówiąc: oszukuje opinię publiczną po to, żeby dbać o interes pamięci dotyczącej komunizmu. To bulwersujące i skandaliczne" - ocenił minister kultury.
Zaznaczył, że nie chodzi o zniszczenie pomnika, który może być zdemontowany i przeniesiony do muzeum komunizmu. "Są w Polsce takie instytucje, te instytucje wyraziły chęć odbioru, przejęcia tego niesławnego pomnika pamięci komunizmu, i tam on powinien spocząć. Jako, owszem dzieło sztuki Dunikowskiego" - dodał minister kultury.
Decyzję zobowiązującą gminę Olsztyn do usunięcia pomnika wydał pod koniec stycznia wojewoda warmińsko-mazurski, nadając jej rygor natychmiastowej wykonalności. Oparł się przy tym na opinii prezesa IPN, że pomnik wzniesiony został w celu upamiętnienia Armii Czerwonej i propaguje komunizm, więc podlega ustawie dekomunizacyjnej i powinien zniknąć z przestrzeni publicznej. W połowie maja decyzję wojewody utrzymał w mocy Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, uznając ją za słuszną i zgodną z prawem.
W skardze skierowanej do WSA w Warszawie olsztyński urząd miasta wniósł o uchylenie zaskarżonej decyzji ministra i poprzedzającej ją decyzji wojewody. Miasto podważało zasadność opinii prezesa IPN będącej podstawą decyzji ministra i wojewody, z której wynika, że pomnik propaguje komunizm. Magistrat uważa, że opinia IPN ma charakter uznaniowy i kategorycznie się z nią nie zgadza.
Ratusz ocenia, że monument "ma znakomite wartości artystyczne", a jego twórcą był wybitny rzeźbiarz Xawery Dunikowski. "Bezsprzecznie sporny pomnik powstał w Olsztynie w okresie PRL. Jednakże w chwili obecnej w żaden sposób nie upamiętnia, ani tym bardziej nie propaguje ustroju komunistycznego. Aktualnie służy stworzeniu opowieści historycznej/edukacyjnej oraz stanowi część ekspozycji artystycznej wokół postaci Xawerego Dunikowskiego" - podkreślają władze miejskie.
W ocenie magistratu, monument pierwotnie upamiętniał Armię Czerwoną, "jednak w latach późniejszych na fali przemian społeczno-politycznych, nadano mu nową wymowę": kilka miesięcy temu z pomnika usunięto symbole sierpa i młota, a w pobliżu została umieszczona tablica informacyjna. Na pomniku nie ma napisów upamiętniających ustrój komunistyczny, a obecna nazwa "Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej" nie zawiera takich słów jak "ku czci" czy "w hołdzie", gloryfikujących Armię Radziecką. Zdaniem gminy te zmiany nadały pomnikowi "nowe przesłanie".
Pomnik jest obecnie w kiepskim stanie: odpadła część granitowych okładzin, pełno jest na nim wymalowanych farbą haseł potępiających rosyjską agresję. Dla bezpieczeństwa przechodniów został otoczony ogrodzeniem.
ali/ mbo/ woj/