„Dziś Lwów jest krytycznie ważny dla funkcjonowania naszego państwa” – powiedział Andrij Sadowy.

Zaznaczył, że jego miasto przyjmuje w ostatnich dwóch tygodniach setki tysięcy uchodźców, ale też firmy krajowe i zagraniczne, które zmuszone zostały do opuszczenia wschodniej Ukrainy.

Jak powiedział Sadowy, obecnie we Lwowie znajduje się około 200 tysięcy osób niebędących jego mieszkańcami. „To tak, jakby jeszcze jedno miasto przyjechało do Lwowa” – mówił jego mer. Przez tutejszy dworzec kolejowy każdego dnia przewijają się kolejne tysiące uchodźców.

Andrij Sadowy z całego serca podziękował polskim miastom za pomoc, jaką skierowały do Lwowa. Poinformował, że jest ona wykorzystywana na miejscu, ale także przekazywana do Charkowa, Kijowa i innych miejsc, gdzie jest potrzebna.

Mówił też o tym, co teraz jest najbardziej potrzebne i czego brakuje. Lwów potrzebuje autobusów – do transportu uchodźców, ale też leków, artykułów żywieniowych i innych produktów. Większość lwowskich autobusów pojechała na front. „Jeżeli każde polskie miasto przekazałoby 1-2 autobusy i jeszcze można by załadować je pomocą humanitarną, to byłaby wielka, wielka pomoc” – mówił mer Lwowa.

Potrzebne jest również stworzenie logistyki i infrastruktury, żeby miasto żyło, żeby można było kupić materiały budowlane, w sklepach produkty spożywcze, a na stacjach benzynowych paliwo. Od międzynarodowych organizacji władze i mieszkańcy Lwowa oczekują, że powstaną szybko budowane bloki dla uchodźców i będzie docierać pomoc. „Obecnie we Lwowie nie działa żadna międzynarodowa organizacja. Tylko wy ślecie pomoc!” – przyznał nie kryjąc emocji Andrij Sadowy.

Mer Lwowa podkreślił również potrzebę bieżącej dobrej komunikacji pomiędzy polskimi miastami i miastami Ukrainy zachodniej, które przyjmują uchodźców.

Całego wystąpienia mera Lwowa można wysłuchać pod TYM ADRESEM.

mam/