Pandemia COVID-19 negatywnie wpłynęła na dochody polskich miast, które zmuszone do poszukiwania oszczędności ratowały się ograniczaniem wydatków, a nawet zaciąganiem kredytów. W związku z sytuacją nie wykluczamy podwyżek podatków i opłat lokalnych – dowiedział się Serwis Samorządowy PAP w kilku magistratach.
W Poznaniu największe straty przyniosła komunikacja zbiorowa oraz dał się we znaki m.in. spadek wpływów z podatku PIT - poinformował Piotr Husejko, dyrektor Wydziału Budżetu i Kontrolingu UMP.
„Największe ubytki odnotowaliśmy we wpływach z biletów komunikacji zbiorowej (67 mln zł), udziałach w podatku PIT (35 mln zł) oraz dochodach ze sprzedaży nieruchomości (36 mln zł). Ubytki odnotowano również w przypadku innych dochodów (np. podatek od środków transportowych, wpływy z biletów wstępu do ZOO) jednak były to zdecydowanie mniejsze kwoty strat” – napisał w odpowiedzi na nasze zapytanie.
W związku ze spadkiem dochodów w 2020 r. Poznań podjął szereg działań na rzecz ograniczenia wydatków budżetu.
„Dokonano blokady 67 mln zł wydatków, w tym 43 mln zł dotyczyły wydatków bieżących. Ponadto wykorzystano 24 mln zł z zaoszczędzonych środków na odsetkach od zadłużenia w związku z obniżką stóp procentowych oraz zmniejszono kwotę na podwyżkę płac, co dało dodatkowo ponad 14 mln zł” – wskazał przedstawiciel Urzędu Miasta Poznania.
Pytany o ewentualne podwyżki podatków i opłat lokalnych odpowiedział, iż w jego mieście dokonywane są one regularnie. „Miasto od wielu lat systematycznie waloryzuje stawki podatku od nieruchomości o wskaźnik inflacji (na co pozwalają przepisy prawa) i nic nie wskazuje, żeby miało się to zmienić w 2022 roku” – przekazał Piotr Husejko.
Wpływ pandemii na dochody do miejskiego budżetu odczuł także Lublin – przyznała Skarbnik Miasta Lucyna Sternik.
„Niewątpliwie trwająca ponad rok pandemia odbiła się na kondycji finansów wielu miast, w tym również Lublina. Prognozowana przed wystąpieniem kryzysu dobra koniunktura gospodarcza, spadkowa tendencja w zakresie bezrobocia i wzrost wynagrodzeń, które miały chociaż w części zniwelować niekorzystne dla JST zmiany podatkowe z 2019 r., zostały wyparte przez recesję, której skutki budżetowe jednostki samorządu terytorialnego odczuły w roku 2020 i odczuwać będą w latach następnych” – poinformowała.
W Lublinie zmniejszyły się dochody z udziałów w podatkach PIT i CIT, wpływów ze sprzedaży biletów komunikacji zbiorowej, opłat za pobyt w przedszkolach i bursach, wpływów z tytułu najmu i dzierżawy, podatku od nieruchomości, wpływów z obiektów sportowych oraz ze sprzedaży mienia.
„W 2020 r. ubytek dochodów budżetu miasta związany ze stanem epidemii COVID-19 w największych pozycjach w stosunku do planu zakładanego w uchwale budżetowej na 2020 r. wyniósł 155 mln zł” – napisała Sternik.
Wyjaśniła jednocześnie, w jaki sposób miasto starało się pokryć straty, wynikające ze spadku dochodów.
„W 2020 r. niemożliwe do osiągnięcia pozycje dochodów zastąpiono środkami z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych oraz zwiększonymi przychodami budżetu miasta, gdyż miasto zmuszone było skorzystać z dodatkowego kredytu w wysokości 30 mln zł w celu zrekompensowania ubytków w dochodach podatkowych i sfinansowania realizowanych inwestycji. Pozostałe ubytki w dochodach przełożyły się na brak możliwości realizacji części wydatków zarówno bieżących, jak i inwestycyjnych” – wskazała.
„Rok 2021 także będzie rokiem bardzo trudnym dla budżetu Miasta pod względem prawidłowej i pełnej realizacji zadań wynikających z ustaw o samorządzie gminnym i powiatowym, stąd też do konstruowania budżetu roku 2021 podeszliśmy z większą ostrożnością. Budżet 2021 roku podlega stałej analizie pod kątem ubytków w dochodach i będących ich konsekwencją ewentualnych zmian po stronie wydatkowej” – dodała.
Jak podkreśliła, Lublin nie korzystał dotychczas z możliwości podwyższania podatków lub opłat lokalnych w celu zrównoważenia braków spowodowanych pandemią.
„Pozostaje pytanie, czy Miasto nie zostanie zmuszone do sięgnięcia po takie rozwiązania w celu choć częściowego zneutralizowania ubytków spowodowanych zapowiadanymi rozwiązaniami w ramach Polskiego Ładu” – stwierdziła Skarbnik Miasta Lublin Lucyna Sternik.
Pandemia poważnie odbiła się również na mniejszych miastach w Polsce. Aldona Rychlińska, zastępca kierownika Biura Prezydenta Konina także wskazała na problemy związane z brakiem wpływów do budżetu oraz konieczność ograniczenia wydatków.
Spadły „wpływy z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych, wpływy z podatku od nieruchomości i wpływy z najmu i dzierżawy” – poinformowała.
W tej sytuacji miasto zmuszone było do ograniczenia wydatków, emisji obligacji oraz zaciągania kredytów. Konin planuje także podwyżki oraz opłat lokalnych w przyszłym roku – przekazała Rychlińska.
Katarzyna Kwiecień, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Oświęcim oceniła, iż wybuch pandemii był zupełnie nową sytuacją dla lokalnego samorządu. Miasto musiało zająć się przede wszystkim bezpieczeństwem mieszkańców, ale jednocześnie i utrzymaniem płynności finansowej.
„Wpływy z podatku CIT i PIT zostały zmniejszone o ponad 2,46 mln zł. Z kolei dochody z działalności Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji ( pływalnia, hotel ) były o ponad 2,5 mln zł mniejsze. Miasto musiało funkcjonować na dotychczasowym poziomie dlatego należało szukać oszczędności. Ograniczono więc wydatki w kulturze i działalności urzędu. W przypadku instytucji kultury to 1,47 mln zł, a urzędu 3,36 ml zł. Spadek pasażerów Miejskiego Zakładu Komunikacji był znaczny, spółka miała mniej o 2 mln zł wpływów ze sprzedaży biletów w stosunku do 2019 roku” – napisała w odpowiedzi na nasze pytanie.
„Miasto nie zrezygnowało z inwestycji miejskich wspierając w ten sposób lokalną gospodarkę. Z powodu ograniczeń na czas pandemii wycofaliśmy się jedynie z projektu roweru miejskiego” – oświadczyła Kwiecień Serwisowi Samorządowemu PAP.
Jarosław Junko