Rada Miejska w Świebodzicach zamierza obniżyć wynagrodzenie burmistrza z 10 tys. zł do 7 tys. zł brutto, argumentując to „szeregiem błędów zarządczych”. Burmistrz odpiera zarzuty i przekonuje, że wynagrodzenie powinno być odgórnie regulowane przepisami.
Z porządku obrad sesji Rady Miejskiej w Świebodzicach (woj. dolnośląskie) wynika, że jednym punktów piątkowych prac rady będzie uchwała obniżająca wynagrodzenia dla burmistrza. Zgodnie z projektem uchwały, biorąc pod uwagę wszystkie składniki wynagrodzenia - takie jak wynagrodzenie zasadnicze oraz dodatki: funkcyjny, stażowy i specjalny – miesięczna pensja burmistrza wyniesie po zmianach 7095 zł brutto. Dotychczas burmistrz zarabiał 10 332 zł brutto, czyli maksymalną przewidzianą przepisami rozporządzenia kwotę dla włodarza niespełna 25-tys. miasta, którym są Świebodzice.
W uzasadnieniu projektu uchwały podkreślono, że dotychczasowe wynagrodzenie powoduje, iż burmistrz może nie znajdować motywacji do jak najlepszej realizacji zadań wykonywanych w związku ze sprawowaną funkcją. Jednocześnie - napisano w dokumencie - rada miejska dostrzega „szereg błędów zarządczych”, w szczególności brak realizacji programu wyborczego. Radni zarzucają też burmistrzowi, że nie posiada kompetencji i zdolności menedżerskich, nie zna gminy i jej problemów oraz nie zrealizował budżetu po stronie inwestycji i wydatków majątkowych. Do tego dochodzi niewykorzystanie dotacji, promesy z rezerwy budżetowej, a także podwyżki cen odbioru odpadów komunalnych oraz dostarczania wody.
„Powyższe błędy w zarządzaniu mają charakter permanentny, a Rada Miejska w Świebodzicach nie dostrzega perspektywy ich poprawy w przyszłości” – podkreślono w projekcie uchwały.
Burmistrza Świebodzic Paweł Ozga w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP odpiera zarzuty radnych. „To nie radni są od rozliczania obietnic wyborczych, tylko mieszkańcy. Poza tym nie zgadzam się z tymi zarzutami. W programie miałem bezpłatną komunikację, która w mieście już funkcjonuje. Zrealizowałem też obietnice dotyczące podatku od nieruchomości, który w zeszłym roku nie był podwyższony” – wyliczył burmistrz.
Odnosząc się do podwyżki opłat komunalnych, ocenił, że jest to nieuchronne w całej Polsce. Wskazał też, że sąsiednie gminy ceny wywozu śmieci podniosły „drastycznie”. Również argument dotyczący inwestycji jest – w ocenie burmistrza – chybiony, gdyż są one sukcesywnie realizowane.
„Moim zdaniem prawdziwym powodem decyzji radnych jest utrata koalicjanta w radzie, co spowodowała decyzja o zwolnieniu zastępcy burmistrza, którą podjąłem na wniosek CBA” – ocenił.
Zdaniem Ozgi, jest to przypadek „manipulowania wynagrodzeniem”, który nie powinien mieć miejsca. „Ustawodawca powinien ustalić odgórnie jednakowe wynagrodzenie dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, w zależności od wielkości gminy. Nie może być tak, że rada ma w ręku narzędzie presji politycznej, które może stosować wobec burmistrza” – zaznaczył.
Określona w uchwale zmiana wynagrodzenia burmistrza nastąpi z 1 lutego.
Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym do wyłącznej właściwości rady gminy należy m.in. ustalanie wynagrodzenia burmistrza. Wynagrodzenie osób pełniących funkcję organu wykonawczego jednostki samorządu terytorialnego (m.in. burmistrzów) określa uchwała organu stanowiącego, czyli rady gminy, będąca aktem o charakterze wewnętrznym. Kwota wypłacanego wynagrodzenia musi być jednak zgodna z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, które przewiduje widełki wynagrodzenia zasadniczego i dodatku specjalnego oraz maksymalny poziom dodatku funkcyjnego.
Sądową batalię o przywrócenie obniżonego przez radę wynagrodzenia toczy prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Sąd rejonowy wydał korzystny dla prezydenta wyrok, natomiast w apelacji Truskolaski przegrał. Skarga kasacyjna w tej sprawie trafiła do Sądu Najwyższego, który w listopadzie ub.r. uchylił wyrok drugiej instancji oddalający powództwo i przekazał do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Białymstoku
kic/ woj/