Nawet po 30 kandydatów ubiega się o jeden etat w radomskim magistracie. Znacznie mniej chętnych jest już do pracy w starostwie powiatowym - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej Radom".
Od kilku tygodni, gdy samorząd chce kogoś zatrudnić, musi ogłosić konkurs. To wymóg nowych przepisów. Informacje o wolnych etatach trafiają nie tylko do "pośredniaków", ale i na internetowe strony urzędów. Pierwszym zatrudnionym przez radomski magistrat zgodnie z nowymi zasadami jest Andrzej Idziak, dyrektor cmentarza na Firleju. O to stanowisko ubiegało się 15 osób, co wzbudziło zdziwienie komisji konkursowej. Okazuje się jednak, że może być jeszcze lepiej. Na ogłoszenie o zatrudnieniu referenta w wydziale zarządzania nieruchomościami odpowiedziało aż 30 kandydatów.
- To faktycznie bardzo dużo, ale może dlatego, że wymagania nie były zbyt wysokie - uważa sekretarz gminy Włodzimierz Dłużewski.
Referent powinien legitymować się wykształceniem wyższym administracyjnym, prawniczym lub ekonomicznym. - Nie wymagaliśmy np. wcześniejszego dużego doświadczenia, więc zgłosiło się sporo absolwentów. We wtorek będą pisać test - dodaje Dłużewski.
Wkrótce na drodze konkursu wyłonieni zostaną także aplikanci do straży miejskiej i inspektor w wydziale zarządzania nieruchomościami. W tym ostatnim przypadku do drugiego etapu rywalizacji zakwalifikowały się trzy osoby.
- Do nas nie zgłasza się, niestety, zbyt wielu kandydatów - mówi Dariusz Piątek, trochę rozczarowany sekretarz starostwa powiatowego w Radomiu. O stanowisko inspektora w wydziale budownictwa i architektury ubiegały się tylko trzy osoby, podinspektora - pięć. Były rozmowy i testy. - Czasem właśnie chodzi o zadanie podchwytliwego pytania - przyznaje Piątek.
Możliwe, że większe zainteresowanie wzbudzą konkursy na wyższe stanowiska. Aż dwóch naczelników wydziałów szuka powiat. Naczelnika wydziału zdrowia i spraw społecznych oraz biura ds. funduszy europejskich. W obu tych przypadkach nabór się jeszcze nie zakończył.
Renata Metzger