Koncern Hewlett-Packard przyznaje się do stosowania w Polsce praktyk korupcyjnych. Wyciągnęliśmy wnioski z infoafery - mówi PAP szef MSW
Koncerny muszą mieć świadomość, że jeśli będą próbować w Polsce praktyk korupcyjnych, poniosą za to konsekwencje finansowe, wizerunkowe i prawne - powiedział PAP szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Zaznaczył, że państwo polskie wyciągnęło wnioski z tzw. infoafery.
Odniósł się w ten sposób informacji o tym, że koncern Hewlett-Packard, że przyznał się do stosowania w Polsce praktyk korupcyjnych; chodzi o tzw. infoaferę m.in. w byłym MSWiA i KGP.
"To jest przełom. Spodziewana kara nałożona na wielki, globalny koncern za praktyki korupcyjne w Polsce przesuwa Polskę z szarej strefy korupcyjnej do świata Zachodu, w którym koncerny dokonujące praktyk korupcyjnych ponoszą za to konsekwencje finansowe, wizerunkowe i prawne. Urzędnicy to jest tylko jedna strona transakcji korupcyjnej, po drugiej mamy wielkie, zorganizowane koncerny finansowe i one muszą mieć świadomość tego, że jeśli w takim kraju jak Polska będą próbować praktyk korupcyjnych, to poniosą za to konsekwencje" - zaznaczył Sienkiewicz w rozmowie z PAP.
Koncern Hewlett-Packard (HP), oskarżany o stosowanie praktyk korupcyjnych m.in. w Polsce, zapłaci ok. 108 milionów dolarów w ramach ugody, jaką zawarł w tej sprawie z amerykańską komisją papierów wartościowych i giełd (SEC) oraz resortem sprawiedliwości USA.
SEC poinformowała w środę, że chodzi o trzy przypadki przekupywania funkcjonariuszy państwowych w Rosji, Polsce i Meksyku w celu uzyskania kontraktów. Przedstawicielka SEC Kara Brockmeyer podkreśliła, że w koncernie "brakowało kontroli wewnętrznej".
Z kolei przedstawiciel kierownictwa HP John Schultz cytowany w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej koncernu, powiedział, że praktyk, objętych obecnie ugodą, dopuszczała się "niewielka grupa ludzi" i że nie pracują już oni w tej firmie.
Podkreślił, że w śledztwie HP w pełni współpracował z resortem sprawiedliwości i SEC; zapewnił, że HP "nadal, bez przerw, będzie dostarczał klientom na całym świecie produkty i usługi najwyższej jakości".
Amerykański resort sprawiedliwości w informacji na temat zawartej ugody poinformował, że "według uzgodnionego stwierdzenia faktów" w Polsce od 2006 r. do co najmniej 2010 r. oddział koncernu w Polsce fałszował księgi HP i obchodził kontrole wewnętrzne HP, by realizować i ukryć spisek mający na celu korupcyjne zabezpieczenie i utrzymanie milionów dolarów w kontraktach technologicznych z Komendą Główną Policji.
Poinformowano, że HP Polska wniósł "korupcyjne płatności" łącznie na ponad 600 tys. dolarów w formie łapówek pieniężnych i upominków, podróży i rozrywek "dyrektorowi technologii informatycznych i komunikacyjnych KGP".
HP Polska - jak napisano w informacji - dawał mu torby wypełnione setkami tysięcy dolarów w gotówce, zaopatrywał go w komputery i laptopy HP, urządzenia mobilne i inne produkty oraz zabrał go na wycieczkę do Las Vegas, obejmującą drinki, posiłki, rozrywki i przelot nad Wielkim Kanionem.
Ujawniono również, że w celu potajemnego komunikowania się z tą osobą, jeden z członków kierownictwa HP Polska korzystał z anonimowych kont e-mailowych, telefonów komórkowych na kartę i innych metod, by uniknąć wykrycia.
Minister Sienkiewicz podkreślił, że w wykryciu infoafery jest duża zasługa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
"Muszę wyrazić swoją wdzięczność dla pracy CBA, które jest w pewnym sensie współautorem tego przełomu. Ta współpraca CBA z FBI i zakres śledztwa, które było prowadzone przez lata, doprowadziły do tego przełomu. To osobisty sukces szefa CBA Pawła Wojtunika" - dodał.
Równocześnie Sienkiewicz zapewnił, że państwo polskie wyciągnęło wnioski z infoafery.
"Śledztwo trwało bardzo długo, od tego czasu bardzo wiele się zmieniło. Przede wszystkim mamy w MSW zupełnie inne podejście do projektów informatycznych. To nie zewnętrzne firmy, zewnętrzne koncerny i nie zewnętrzni doradcy opowiadają nam, jak powinna wyglądać informatyzacja w administracji państwowej, i następnie te opowieści dostrajają do swoich możliwości. To administracja państwowa mówi, czego potrzebuje i, jeśli jest do tego absolutnie zmuszona, to zamawia te usługi na rynku" - zaznaczył.
W jego ocenie nie są konieczne zmiany w regulacjach prawnych związanych z zamówieniami publicznymi.
"To prawo na pewno trzeba doskonalić, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsza rzecz jest gdzie indziej. Otóż istnieje w Polsce ustawa o bezpieczeństwie obrotu gospodarczego, która pozwala na wykluczenie z jakichkolwiek przetargów firmę skazaną prawomocnym wyrokiem za praktyki korupcyjne.
Problem polega na tym, że w praktyce polskich sądów i prokuratury ta ustawa była martwa. Nie korzystaliśmy z jej zapisów i pora najwyższa, żebyśmy do tego wrócili i potrafili przeprowadzać działania, które nieuczciwy biznes, nieuczciwe korporacje, będą wykluczać z możliwości pozyskiwania środków publicznych" - podkreślił minister.
Zapewnił równocześnie, że obecnie w MSW jest np. wielostopniowy nadzór nad zamówieniami.
"To, co się stało parę lat temu, spowodowało zupełnie inne działanie państwa. Oczywiście niedoskonałości, problemy będą się zdarzały, bo korupcja nie jest polskim wynalazkiem. Można się spodziewać, że na pewno w przyszłości będą jakieś praktyki korupcyjne, naszą rolą jest je ograniczyć do minimum, a jeśli się zdarzą, to wykrywać na o wiele wcześniejszym etapie, niż to było w infoaferze" - dodał.
Patrycja Rojek-Socha, Grzegorz Dyjak (PAP)