O przyczynach, dla których firma Inwest-Kom zdecydowała się sprywatyzować sektor odpadowy rozmawiamy z Jakubem Cyburą, prezesem spółki
O przyczynach, dla których firma Inwest-Kom zdecydowała się sprywatyzować sektor odpadowy rozmawiamy z Jakubem Cyburą, prezesem spółki.
Nie raz już pisaliśmy nt. gniewskiej spółki komunalnej Inwest-Kom. Podawaliśmy ją jako pozytywny przykład wyłamujący się z ram typowego miejskiego przedsiębiorstwa komunalnego. Zarząd spółki, w trosce o zmianę wizerunku zrzucił z siebie brzemię w postaci nazwy ZUK. - ZUK, czyli Zakład Usług Komunalnych, może się źle kojarzyć, a poza tym ZUK-ów jest wiele, INWEST-KOM tylko jeden - mówili wtedy przedstawiciele spółki. Już z nowoczesną i przyjaźnie brzmiącą nazwą INWEST-KOM postanowił zrzucić kolejne brzemię, w postaci deficytowego sektora ciepłowniczego (co już ma za sobą) i odpadowego, co właśnie ma miejsce obecnie.
Dlaczego Inwest-Kom pozbywa się śmieci? No właśnie, Panie Prezesie...
Jesteśmy na gniewskim składowisku odpadów komunalnych w Nicponi. Wielka góra śmieci w środku lasu. Zapachy typowe dla tego rodzaju miejsc. Mewy są również. Choć mniej niż na Szadółkach. Krzyczą jak nad morzem, jednak jodem nie pachnie... W tych okolicznościach przyrody rozmawiamy z Jakubem Cybura, Prezesem Inwest-Kom w Gniewie, sp. z o.o.
Panie Prezesie, ciepłownictwo sprzedane. Nawet najwięksi przeciwnicy prywatyzacji, teraz przyznają rację, że było warto sprzedać ciepło PRATERMowi. Ale dlaczego Inwest-Kom chce sprzedać sektor odpadowy?
- Ze względu na czynniki ekonomiczne i rosnące wymagania w zakresie odzysku odpadów. Prowadzenie działalności odpadowej na skalę jednej gminy lub kilku gmin ościennych, przy posiadaniu składowiska odpadów, dla którego sam podatek od nieruchomości i amortyzacja przekracza ponad 300.000 złotych rocznie, z bardzo wysokimi kosztami związanymi z monitoringiem i nakładanymi obowiązkami w zakresie odzysku, przy takiej skali jest nieopłacalne. Głównym problemem jest fakt, że wykonano zaledwie część składowiska na niespełna 1,5 ha, a powierzchnia całego składowiska wynosi prawie 10 ha i od takiej powierzchni jesteśmy obciążani m.in. podatkiem od nieruchomości. Niespójne przepisy prawa i plany gospodarki odpadami zakładające m.in. budowę Regionalnego Zakładu Gospodarki Odpadami w Tczewie, powoduje konieczność zmiany planów dotyczących wykorzystania przedmiotowej instalacji składowiska odpadów w Nicponi. Zmiany przepisów w zakresie gospodarki odpadami nakładają coraz większy obowiązek prowadzenia odzysku i zmniejszenie ilości odpadów trafiających na składowisko. A to z kolei powoduje konieczność budowy instalacji do odzysku odpadów tj. m.in. sortowni i kompostowni dla odpadów. Budowa takich instalacji na potrzeby gminy Gniew lub gmin ościennych przy planowanych inwestycjach zawartych w wojewódzkim planie gospodarki odpadami jest nierealne i nieekonomiczne. Rynek który obsługujemy, tj. gmina Gniew, Morzeszczyn i Smętowo jest zbyt mały by wygenerować przychody na poziomie gwarantującym zwrot takiej inwestycji.
A co z tym wypiskiem? Widzimy ogromną górę śmieci. Niebawem nie będzie na nim miejsca...
- Rzeczywiście składowisko w Nicponi jest problemem. Z jednej strony to jedne z niewielu składowisk spełniających surowe normy unijne w województwie, a z drugiej strony jest przewidziane do zamknięcia po wypełnieniu. Na chwilę obecną, po wielu staraniach uzyskaliśmy przedłużenie pozwolenia zintegrowanego na funkcjonowanie istniejących kwater do końca roku 2015. Możliwość rozbudowy, o której pierwotnie była mowa w chwili oddania składowiska do eksploatacji, o drugi etap i ewentualną rezerwę, przy istniejącym dziś bałaganie prawnym w zakresie gospodarki odpadami wydaje się ograniczona.
Czyli pozostaje prywatyzacja... Do negocjacji została zakwalifikowana tylko jedna firma. ABC z Kościerzyny. Czy to potwierdza, że gniewski rynek odpadowy jest mało atrakcyjny?
- Obserwując to co się dzieje na rynku odpadów w kraju, województwie czy w gminie, można stwierdzić, że tak naprawdę jest bardzo wiele niewiadomych, a działania zawarte w planach gospodarki odpadami są często sprzeczne. Według mnie zakładana budowa regionalnych zakładów jest w sprzeczności z budową spalarni, a ich powstanie nie rozwiąże problemów w gminach, w szczególności tych oddalonych od regionalnych zakładów, tak jak jest właśnie w przypadku gminy Gniew. Tutaj kluczową kwestią prawidłowego funkcjonowania rynku odpadów jest cena dla odbiorcy za wywóz i utylizację odpadów. Już dziś bardzo wysokie ceny powodowane w szczególności bardzo wysoką opłata za korzystanie ze środowiska, dla wielu gospodarstw domowych są problemem. Trzeba wszystkim uzmysłowić, że dziś w cenie każdej tony odpadów trafiającej na składowisko blisko 70% ceny stanowi właśnie opłata, którą my jako firma musimy odprowadzić do kasy Urzędu Marszałkowskiego. Na rok bieżący jest to kwota blisko 200.000 złotych. Do tego niekorzystnie wpływa niepewna sytuacja prawna i trwające prace dotyczące rewolucyjnej zmiany ustawy o odpadach. To powoduje, że ryzyko funkcjonowania na tym rynku jest wysokie, a to w głównej mierze wpływa na atrakcyjność branży.
Firma ABC swój byt opiera w dużej części na segregacji i odzysku odpadów. Zdzisław Bonkowski - Prezes ABC, nie wyobraża sobie tego inaczej. Dlaczego segregacji nie udało się wprowadzić u nas?
- Budowa sortowni odpadów i wypracowywanie zysków ze sprzedaży surowców jest możliwe wyłącznie w sytuacji kiedy instalacja obsługuje 15-20 tysięcy i więcej ton odpadów rocznie. To pozwala na spłatę inwestycji w sortownie, której koszt wynosi nie mniej niż 1,5 mln złotych i podpisanie korzystnych umów z podmiotami odbierającymi odzyskane surowce. Na nasze składowisko trafia blisko dziesięciokrotnie mniej odpadów.
Jak Pan widzi przyszłość sektora odpadowego w naszej gminie?
- Funkcjonowanie proponowanych Regionalnych Zakładów Utylizacji Odpadów Stałych na czele z proponowanym zakładem w Tczewie, pod względem technicznym wydaje się rozwiązaniem dobrym i ekologicznym. Niemniej jednak nie wyobrażam sobie sytuacji mieszkańców, którym zaproponuje się ekologiczne rozwiązane za cenę 5-6 wyższą, niż cena dzisiaj funkcjonująca na terenie gminy Gniew. A właśnie obowiązek dowożenia odpadów do Tczewa i uiszczania na bramie zakładu w Tczewie ceny za odpady na poziomie 100 euro za tonę, która blisko trzykrotnie przewyższa cenę za składowanie w Nicponi doprowadzi do takiej sytuacji. Według mnie optymalne dla gminy Gniew jest inne rozwiązanie oparte na współpracy z dużym partnerem branżowym, posiadającym stosowne doświadczenie i potencjał techniczny do odbioru i przetwarzania odpadów blisko miejsca ich wytwarzania, na istniejącym składowisku w oparciu o posiadany potencjał techniczny.
Czyli sprzedaż sektora firmie takiej jak ABC. Czy ta prywatyzacja dla mieszkańców może oznaczać podwyżki?
- Założeniem nadrzędnym dla prywatyzacji sektora odpadowego w gminie Gniew jest utrzymanie cen na dotychczasowym poziomie. Jedyną możliwością na utrzymanie takiego warunku jest znalezienie partnera który dzięki posiadanym instalacjom, prowadzić będzie odzysk, zmniejszy ilość odpadów trafiających na składowisko i będzie miał możliwość uzyskania dodatkowych przychodów ze sprzedaży odzyskanych surowców. Dziś jesteśmy w sytuacji, że zwiększenie ceny wcale nie prowadzi do wzrostu przychodów z tej działalności, co wynika wprost z wielkości budżetów domowych. Osobiście uważam, że znalezienie branżowego inwestora specjalizującego się w takiej działalności, który dodatkowo może zainwestować w gniewski rynek odpadowy kwotę nie mniejszą niż 2 miliony złotych, daje gwarancję nie zwiększania ceny usług za wywóz odpadów.
I oby tak się stało... Wyjeżdżamy z wysypiska, zostawiając ten śmierdzący temat władzom gminy i spółce Inwest-Kom. Dalsze rokowania z firmą ABC już w drugiej połowie listopada.
Tekst i foto:
G.