Jest samoukiem. Nie ukończył żadnej szkoły muzycznej, a dziś jest światową legendą jazzu. Jego ojciec Czesław urodził się w Osieku koło Jarocina. Wieczorem 12 lipca na jarocińskim rynku zagra Jan Garbarek.
Jest samoukiem. Nie ukończył żadnej szkoły muzycznej, a dziś jest światową legendą jazzu. Jego ojciec Czesław urodził się w Osieku koło Jarocina. Wieczorem 12 lipca na jarocińskim rynku zagra Jan Garbarek.
- To będzie piękny, niezapomniany koncert Jaśka - zapewniają najbliższe kuzynki artysty mieszkające w Jarocinie i w Poznaniu.
Czesław Garbarek urodził się w 1920 r. w Osieku. Chodził do szkoły w Cząszczewie, a następnie do jarocińskiego gimnazjum. Ukończył studium administracyjne. Miał być urzędnikiem. Wojna jednak wszystko zmieniła. - Urodziłam się 16 stycznia 1943 r. i on mnie jeszcze trzymał do chrztu - opowiada Jadwiga Podeszwa, z domu Kuś, córka Krystyny, siostry Czesława Garbarka.
- To był tzw. chrzest z wody, bez udziału księdza. Kościół był zamknięty, proboszcza wywieziono do Dachau. Krótko po tym Niemcy wywieźli także wuja Czesława, naszą babcię i jej córkę. Znaleźli się daleko, gdzieś w okolicach Hamburga. Już w Niemczech Czesław Garbarek został wcielony do organizacji Todt, mającej za zadanie budowę obiektów wojskowych, lotniczych i autostrad. W czasie II wojny światowej zatrudniała robotników przymusowych z okupowanych krajów. - W ramach organizacji Todt wuja Czesława wywieziono dalej, do Norwegii. Tam poznał swoją przyszłą żonę, Norweżkę. Postanowił pozostać w Norwegii. Z tego małżeństwa urodził się Jan Garbarek - wyjaśnia Krzysztof Kuś, brat Jadwigi. - Mama opowiadała nam romantyczną historię. Wujek Czesław był już na statku wypływającym do Polski, ale zszedł z pokładu, bo do portu przyszła Karin. Wtedy zdecydowali, że zostaną na zawsze razem - dodaje Anna, młodsza siostra Jadwigi.
Sam Jan Garbarek, koncertując w 2009 r. już jako światowa legenda jazzu w wywiadzie dla "Jazz Forum" tak to wspominał: - Mój tata, Czesław Garbarek dostał się do niemieckiej niewoli i spędził ją w obozie pracy w Norwegii. Po wyzwoleniu został w Norwegii, gdzie poznał moją mamę, Karin. Pobrali się w Oslo trzy tygodnie po pierwszym spotkaniu. (...) Urodziłem się w 1947 roku w obozie dla przesiedleńców. Jednak ani to, że moja mama była rodowitą. Norweżką, ani to, że urodziłem się w tym kraju, nie pozwoliło na to, bym otrzymał norweskie obywatelstwo. Takie były przepisy. (...) Dopiero kilka lat temu znalazłem korespondencję mojego ojca z władzami, z której dowiedziałem się, że chciano nas deportować do Francji. Ojciec zaczął się ubiegać o obywatelstwo w 1945 roku, a przyznano mu je chyba w 1953 lub 1954. Wtedy i ja zostałem Norwegiem.
Na przestrzeni dziesięcioleci Jan Garbarek zawsze był pytany przez polskich dziennikarzy o swoje polskie korzenie. Tak było, kiedy w roku 1973 pojawiał się w Warszawie na festiwalu Jazz Jamboree, jako dwudziestosześciolatek. "Podobał się także młody, ale już znany saksofonista norweski, polskiego zresztą pochodzenia - Jan Garbarek" - relacjonował jeden z dziennikarzy. Dziesięć lat później Jan Garbarek znalazł się już na okładce miesięcznika "Jazz Forum" jako gwiazda światowego jazzu. W udzielonym wówczas wywiadzie mówił: "Mój ojciec przyjechał teraz ze mną do Warszawy. Na koncercie była również ciotka z Jarocina. Ojciec pochodzi z tamtych stron, urodził się w wiosce Osiek. (...) Byłem tam z rodziną na wakacjach w 1960 roku."
Tak pobyt w Polsce rodziny Garbarków pamięta Jadwiga Podeszwa. - Kiedy pierwszy raz przyjechali całą rodziną, to położyliśmy Jasia spać pod pierzyną. Zaczął się dusić. Okazało się, że jest uczulony na pierze. Później już przywozili swoje śpiwory. Kolejny raz przyjechali w 1964 roku na ślub Jadwigi. - Moje wesele było w domu rodzinnym w Osieku. Jan miał wtedy 17 lat. Brał po kolei do ręki instrumenty kapeli i próbował grać. Krzysztof Kuś wspomina: - Jasiu chwycił saksofon i próbował zagrać, ale miał problemy. Jak to na weselach, wszyscy byli już lekko podchmieleni, orkiestra też. Ustnik był zapluty i Jasiu, może nie z odrazą, ale pewnym oporem zaczął grać. Zachwycony tym instrumentem raczej nie był.
Źródło: materiały nadsyłane przez jednostki samorządu terytorialnego.
Za treść tych informacji PAP S.A. nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności.