Fot. PAP
Kieleccy radni, podczas wtorkowej nadzwyczajnej sesji rady miasta, zgodzili się na wprowadzenie miejskiego programu in vitro. Była to już trzecia - tym razem skuteczna - próba przeforsowania uchwały.
Wtorkowe posiedzenie rady zostało zwołana na wniosek prezydenta Bogdana Wenty. "Dlaczego w XXI wieku mamy uniemożliwiać rodzinom z Kielc korzystania z dokonań medycyny? Kielce mogą wesprzeć swoich mieszkańców" – argumentował wiceprezydent Kielc, Marcin Różycki.
Jak mówił, prace nad programem trwały przez wiele miesięcy, a projekt zyskał pozytywną opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Przekonywał, że z pomocy będą mogli skorzystać wyłącznie mieszkańcy Kielc.
"Urzędnicy będą mieli pełną kontrolę nad tym, kto się ubiega o wsparcie. Nie musimy żądać zaświadczenia o miejscu zamieszkania. Mamy w urzędzie te dane. Nie ma tu pola do nadużyć" – mówił Różycki odnosząc się tym samym do argumentów, które podczas poprzednich prób wprowadzenia programu podnosili radni z klubu Bezpartyjni i Niezależni.
"Po prostu pomóżmy ludziom. Po to jesteśmy w samorządzie. Ta uchwała jest czymś dobrym" – mówiła Anna Kibortt, z klubu Projekt Wspólne Kielce.
Głos podczas sesji zabrał także przedstawiciel mieszkańców, Paweł Jańczyk, który argumentował, że planowany program nie nadwyręży budżetu miasta. "To nie są miliony złotych, nie powstanie dziura w budżecie. Kielczanie chcą tego programu. Maksymalnie wydamy na jedną parę 15 tysięcy złotych. Proszę, aby nie uważać, że ludzie od lat starający się o dziecka, będą oszukiwać i fikcyjnie przeprowadzać się do Kielc" – zaznaczył.
Kamil Suchański, przewodniczący rady miasta (Bezpartyjni i Niezależni), który podczas ostatniego głosowania nie poparł uchwały oczekiwał od władz miasta jasnej deklaracji, że żadna para z Kielc "nie odejdzie z przysłowiowym kwitkiem”.
"Gdy jako zwolennicy programu in vitro zgłosiliśmy uwagi, próbowaliście zastosować´ wobec nas cała? serie? ciosów poniżej pasa. A my tylko pytaliśmy: czy pieniądze na leczenie niepłodności trafia? tylko i wyłącznie do kielczan? Chcieliśmy tylko gwarancji, że żadna para z Kielc nie zostanie pozbawiona wsparcia z budżetu miasta. Apeluję, żeby prezydent złożył takie zapewnienie" – mówił.
Marcin Różycki, zastępca prezydenta Kielc zaznaczył, że jeśli zabezpieczona pula pieniędzy nie wystarczy dla wszystkich par, które będą chciały skorzystać z programu, miasto będzie miało możliwość zapewnienia kolejnych funduszy. Zapewnił także, że urzędnicy powołają specjalną komisję, która będzie sprawdzać oświadczenia zamieszkania. "Nie ma przeciwwskazań, żeby mogli zasiadać w niej również przedstawiciele Rady Miasta. Bądźmy w tej sprawie jednomyślni" – dodawał.
Ostatecznie za wprowadzeniem programu opowiedziało się 13 radnych, 11 było przeciwko, a jeden nie oddał głosu.
Z miejskiego programu leczenia niepłodności metodami rozrodu wspomaganego w latach 2020-2024 może skorzystać ponad 100 par. Każda z par będzie mogła skorzystać maksymalnie z trzech prób zapłodnienia. Miasto na ten cel przeznaczy półtora miliona złotych. Z programu będą mogły skorzystać pary, które mieszkają w Kielcach co najmniej od roku. Określono również wiek kobiety – musi ona mieć od 20 do 40 lat.
wdz/ mhr/ mp/