Półtora roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata i 2 tys. złotych grzywny — taką karę orzekł Sąd Rejonowy w Prudniku wobec byłego burmistrza Głuchołazów Jana Sz., oskarżonego o narażenie gminy na wielomilionową stratę - informuje "Dziennik Zachodni".
Według sądu, były włodarz gminy popełnił przestępstwo, ale — nieumyślnie. Obecny burmistrz miasta Edward Szupryczyński przyjął tak niski wyrok z niedowierzaniem. Prokuratura domagała się 3,5 roku bezwzględnej odsiadki. - Wyrok jest za łagodny, będziemy apelować — powiedziała gazecie rzecznik opolskiej prokuratury Lidia Sieradzka.
Wtorkowy wyrok to sądowy finał głośnej afery głuchołaskiego akwaparku. W maju 2001 gmina Głuchołazy stała się udziałowcem spółki Centrum Rekreacyjne Park Wodny. Aportem wniosła do niej najatrakcyjniejsze grunty w części zdrojowej miasta o wartości prawie 4,5 miliona złotych. W zamian dostała jednak tylko jedną trzecią udziałów. Było to o tyle absurdalne, że większość udziałów dostała firma z Kielc, która wniosła jedynie... ogólną koncepcję budowy akwaparku.
Zdaniem prokuratury, ówczesny burmistrz Jan Sz. działał na szkodę gminy, bo dysponował analizami mówiącymi, że inwestycja jest ekonomicznie wątpliwa. Przy okazji popełniono też inne przestępstwo. Wniesione do spółki baseny w części zdrojowej były w tym czasie odbudowywane po powodzi z 1997 roku za pieniądze Banku Światowego. A przepisy mówiły jasno, że taka dotacja może pójść tylko na odtworzenie majątku komunalnego, a nie — mienia spółki, nawet takiej z udziałem gminy. W rezultacie Głuchołazom nakazano oddanie 2 milionów złotych.
- Już po raz trzeci odwołaliśmy się do Warszawy od decyzji nakazującej nam zwrot dotacji. Jeśli będziemy musieli ją oddać, grozi nam bankructwo — mówi burmistrz Szupryczyński.
Akwapark oczywiście nie powstał. Gdy obecne władze Głuchołazów wystąpiły o rozwiązanie spółki, jej udziałowcy dokonali samorozwiązania. Zdaniem Szupryczyńskiego, był to krok w stronę wyprzedaży majątku na poczet spłaty rzekomych długów spółki wobec tychże udziałowców. By zapobiec zbyciu działek, władze Głuchołazów zawiadomiły prokuraturę o domniemaniu popełnienia przestępstwa. Śledztwo trwa. (PAP)
Półtora roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata i 2 tys. złotych grzywny — taką karę orzekł Sąd Rejonowy w Prudniku wobec byłego burmistrza Głuchołazów Jana Sz., oskarżonego o narażenie gminy na wielomilionową stratę - informuje "Dziennik Zachodni".
Według sądu, były włodarz gminy popełnił przestępstwo, ale — nieumyślnie. Obecny burmistrz miasta Edward Szupryczyński przyjął tak niski wyrok z niedowierzaniem. Prokuratura domagała się 3,5 roku bezwzględnej odsiadki. - Wyrok jest za łagodny, będziemy apelować — powiedziała gazecie rzecznik opolskiej prokuratury Lidia Sieradzka.
Wtorkowy wyrok to sądowy finał głośnej afery głuchołaskiego akwaparku. W maju 2001 gmina Głuchołazy stała się udziałowcem spółki Centrum Rekreacyjne Park Wodny. Aportem wniosła do niej najatrakcyjniejsze grunty w części zdrojowej miasta o wartości prawie 4,5 miliona złotych. W zamian dostała jednak tylko jedną trzecią udziałów. Było to o tyle absurdalne, że większość udziałów dostała firma z Kielc, która wniosła jedynie... ogólną koncepcję budowy akwaparku.
Zdaniem prokuratury, ówczesny burmistrz Jan Sz. działał na szkodę gminy, bo dysponował analizami mówiącymi, że inwestycja jest ekonomicznie wątpliwa. Przy okazji popełniono też inne przestępstwo. Wniesione do spółki baseny w części zdrojowej były w tym czasie odbudowywane po powodzi z 1997 roku za pieniądze Banku Światowego. A przepisy mówiły jasno, że taka dotacja może pójść tylko na odtworzenie majątku komunalnego, a nie — mienia spółki, nawet takiej z udziałem gminy. W rezultacie Głuchołazom nakazano oddanie 2 milionów złotych.
- Już po raz trzeci odwołaliśmy się do Warszawy od decyzji nakazującej nam zwrot dotacji. Jeśli będziemy musieli ją oddać, grozi nam bankructwo — mówi burmistrz Szupryczyński.
Akwapark oczywiście nie powstał. Gdy obecne władze Głuchołazów wystąpiły o rozwiązanie spółki, jej udziałowcy dokonali samorozwiązania. Zdaniem Szupryczyńskiego, był to krok w stronę wyprzedaży majątku na poczet spłaty rzekomych długów spółki wobec tychże udziałowców. By zapobiec zbyciu działek, władze Głuchołazów zawiadomiły prokuraturę o domniemaniu popełnienia przestępstwa. Śledztwo trwa. (PAP)
mki/
Zapisz się na newsletter
Nie przeocz tego, co najważniejsze – zapraszamy do bezpłatnej subskrypcji newslettera, wysyłanego od poniedziałku do piątku przez redakcję Serwisu Samorządowego PAP. Łatwy przegląd informacji i bezpośredni dostęp do strony samorzad.pap.pl.