Samorządy wciąż nie wiedzą jakie kom- petencje będą realizować po 1 stycznia - mówi Michał Czarski, marszałek województwa śląskiego
W kuluarach Komwentu Marszałków rozmawiamy z Michałem Czarskim, marszałkiem województwa śląskiego
Co Pan marszałek powie swoim współpracownikom po powrocie do Katowic opisując dzisiejsze spotkanie?
Powiem, że rozmawialiśmy o pewnych problemowych sprawach, natomiast na rozstrzygnięcia szczegółowe jeszcze przyjdzie czas. Główna rzecz, która mnie osobiście nurtuje to kwestia ustawy kompetencyjnej. Dokonałem weryfikacji stanowisk, jakie samorząd województwa miał przejąć od administracji rządowej według zakresu czynności jaki obowiązywał w styczniu tego roku. Muszę przyznać, że liczba pracowników jaka została mi zaproponowana do przejęcia, diametralnie różni się od wykazu osób i czynności jakie wykonywali na początku roku. Mam zaproponowanych czterdziestu kilku pracowników, natomiast wiem, że bezwzlgędnie potrzebnych jest mi co najmniej dziewięćdziesięciu czterech. Różnica jest dwukrotna.
Ustawa kompetencyjna jeszcze nie weszła w życie, a rząd już zgłosił projekt jej do nowelizacji. Jak Pan marszałek ocenia zamieszanie wokół tej ustawy?
To nie jest pierwszy taki przypadek, więc można powiedzieć, że zdążyliśmy już się do tego przyzwyczaić. Aczkolwiek nie jest to dobra praktyka.
Czy samorządy są zaskoczone tak szybkimi zmianami?
Tak na dobrą sprawę samorządy wciąż nie wiedzą jakie kompetencje będą realizować po 1 stycznia. Najlepszym przykładem jest tzw. policja zatrudnieniowa, która ustawą kompetencyjną przypisana jest samorządom wojewódzkim, natomiast z dzisiejszych zapowiedzi strony rządowej wynika, że policja pozostanie w strukturach administracji rządowej. Samorządy oczekują natomiast zmian zgodnych z awizowanym podziałem, który funkcje nadzorcze pozostawia wojewodzie, natomiast gospodarcze - samorządom wojewódzkim.
Czy uważa Pan, że właściwą decyzją było powołanie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego?
Tak, uważam, że to jest słuszny kierunek. Poprzedni moloch, który grupował tak szeroką problematykę, był i trudny do pokierowania, ale przede wszsytkim był utrudniony dostęp do najpotrzebniejszych informacji. Rozdzielnie tych zadań, a zwłaszcza powołanie resortu, którym kieruje minister Gęsicka daje nam nadzieję, że sprawy dotyczące pozyskiwania środków unijnych ulegną pewnemu uporządkowaniu.
Na posiedzeniu sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego minister Gęsicka stwierdziła, że trzeba zdecydować - albo wojewoda, albo marszałek będą odpowiadać za fundusze unijne. Na dzisiejszym spotkaniu wyraźnie wskazała na marszałków. Czy urzędy są przygotowane na przyjęcie tych kompetencji?
Tak naprawdę przygotowywaliśmy się długo do tej roli, jeszcze przed członkostwem Polski w Unii Europejskiej zajmowaliśmy się środkami przeakcesyjnymi. Aczkolwiek stale przychodzi nam się zmagać z nową problematyką, nasze doświadczenia w tej kwestii powoduje, że jesteśmy chyba nawet lepiej do tego przygotowani. Słowa "chyba" używam tu przez skromność. Jesteśmy partnerem i sojusznikiem nie tylko w programowaniu, ale i również w dzieleniu, czy absorbowaniu części środków unijnych.
Pani minister Gęsicka ma wiele pomysłów na poprawę pozyskiwania przez Polskę środków unijnych. Mówiła o tym, że uproszczeniu powinny ulec procedury, znowelizowane powinno być prawo zamówień publicznych. Które z pomysłów zasługują na szczególną uwagę?
Przede wszystkim wśród propozycji, które przedstawiła Pani minister jest jedna, z którą bym polemizował. Chodzi o to, aby wypowiedzieć umowę, jeśli beneficjent nie rozpoczyna realizacji zadania, a środki dzielić od nowa. Biorąc pod uwagę krótki okres życia danego projektu, to gdyby taka czynność miała być powtarzana w przypadku środków unijnych 2 lub 3 razy, to dodatkowo zwiększy to ryzyko niewykorzystania środków. Natomiast bardzo intersującym i potrzebnym jest nowelizacja prawa zamówień publicznych.
Czy w tym ostanim przypadku jest to jedynie kwestia przesunięcia progu obowiązywania ustawy?
Nie, na pewno nie o to chodzi. Głównym problemem są trwające w nieskończoność odwołania od decyzji zamawiającego. Ustawa w obecnym kształcie wyraźnie preferuje wykonawców, natomiast daje bardzo małe możliwości tym, którzy ogłaszają przetarg. Tu musi być zachowana relacja partnerska.
Rozmowa została przeprowadzona w trakcie przerwy w obradach Konwentu Marszałków - 30 listopada 2005.
Daniel Pawluczuk
d.pawluczuk@pap.pl
Czytaj także:
Marszałkowie o rozwoju i kompetencjach