Ta propozycja jest wrzuceniem bomby, i to atomowej, w nasze relacje – tak Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich ocenił plany ministerstwa edukacji dotyczące zmian w konkursie na dyrektora szkoły. Resort podkreśla, że to na razie tylko „projekt projektu”.
W piątek odbyło się posiedzenie zespołu ds. edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Strona samorządowa negatywnie odniosła się do zapowiedzianych w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów zmian dotyczących konkursu dyrektora szkoły. W myśl opisanych założeń liczba przedstawicieli organu nadzoru pedagogicznego miałaby zostać zwiększona z trzech do pięciu (przy utrzymaniu trzech przedstawicieli organu prowadzącego). Kurator oświaty miałby też prawo występowania z wnioskiem o odwołanie dyrektora szkoły lub placówki w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia.
„Ta propozycja jest wrzuceniem bomby, i to atomowej w nasze relacje. W momencie kiedy my mówimy o zwiększeniu autonomii samorządu terytorialnego i dyrektorów w prowadzeniu oświaty, państwo wprowadzacie rozwiązanie niebywałe” – powiedział Marek Wójcik, przedstawiciel Związku Miast Polskich.
Jego zdaniem ten projekt jest szkodliwy nie tyle dla samych samorządów, co dla mieszkańców: dla dzieci, dla młodzieży, dla ich rodziców.
„On spowoduje, że nauczyciele będą się bali własnego cienia, dyrektorzy będą bali się myśleć inaczej niż rządzący” – ocenił. „Państwo tym rozwiązaniem powodujecie, że będziemy mogli wszędzie mówić, że planem tego jest wymiana dyrektorów na tych, którzy będą spolegliwi, na tych, których chce kuratorium oświaty” – podkreślił.
Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy zwracała uwagę, że już same nazwy „organ prowadzący” i „organ nadzoru” sugerują, jakie powinny być role tych podmiotów w systemie.
„ Organ prowadzący przydziela etaty, finansuje, jest pracodawcą dla dyrektora (...), odpowiada za całość finansową i organizacyjną wszystkich swoich placówek. I mamy organ nadzoru, który jak sama nazwa wskazuje nadzoruje w obszarze [pedagogicznym - PAP]. Państwo odwracacie te role” - powiedziała.
Dopytywała też, jakie wyniki badań wskazują, że oświata będzie lepsza, jeśli dyrektora szkoły będzie wybierać pięcioro, a nie troje przedstawicieli kuratorium oświaty.
Z kolei Marian Buras, burmistrz Morawicy akcentował, że kurator oświaty ma pod nadzorem kilka tysięcy szkół w województwie. „I on będzie wiedział, którego dyrektora wybrać? No nie będzie! Jeżeli wybierze dyrektora, to później kto będzie za to odpowiadał? No burmistrz, bo kiepska szkoła” - wskazywał.
Jak mówił, po ewentualnych zmianach samorząd nie będzie już organem prowadzącym. „To będzie jedynie organ +odpowiadający za+” - ironizował.
Do uwag strony samorządowej odniosła się wiceminister edukacji Marzena Machałek. „Wpisanie do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów to jest bardzo początkowa faza ewentualnych zmian, które mają pozwolić na bardziej skuteczne prowadzenie nadzoru pedagogicznego” – powiedziała, zaznaczając, że to dopiero „projekt projektu”.
Jak wyjaśniała, MEiN chce doprowadzić do równowagi między organami prowadzącymi a organami nadzoru. „W 2009 roku bardzo ograniczono kompetencje kuratorów oświaty z przewagą na samorząd terytorialny. Uważałam, że ta przewaga jest niedobra, bo najlepsza jest równowaga. (…) Teraz próbujemy doprowadzić do równowagi, biorąc pod uwagę inne procesy” – wyjaśniła, wspominając m.in. o możliwych dysfunkcjach na linii burmistrz-dyrektor.
„Zaproponowane przez MEiN rozwiązania to nie jest równowaga. (...) Jeżeli oczekują państwo równowagi, to porozmawiajmy o tym, jak ułożyć te relacje, żeby ta współpraca wyglądała jak najlepiej. Żebyśmy nie doprowadzili do sytuacji, w której marginalizowana będzie rola organu, który odpowiada za funkcjonowanie szkół i je finansuje.
Zgodnie z informacjami opublikowanymi na stronie kancelarii premiera, planowany termin przyjęcia nowelizacji przez Radę Ministrów to drugi kwartał tego roku. Wiceminister Marzena Machałek zapewniła, że jest to „na pewno nierealny termin”. Podkreśliła też, że to dopiero początek rozmów.
aba/