Wśród podpisanych i anonimowych informacji oraz skarg, które codziennie trafiają do prokuratorów, wiele dotyczy decyzji wydawanych przez szefów gmin, a także przez zwykłych urzędników samorządowych
Wśród podpisanych i anonimowych informacji, które codziennie trafiają do prokuratorów, wiele dotyczy decyzji wydawanych przez wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), ale także przez zwykłych urzędników samorządowych. Oprócz niezadowolonych mieszkańców najczęściej informatorami są sami szefowie gmin.
Do naszej prokuratury trafia wiele tego typu doniesień – potwierdza Ewa Grzeszczak, prokurator Prokuratory Okręgowej w Świdnicy. – Zawiadomienia dotyczą zazwyczaj przestępstw z art.. 231 kk, czyli tzw. „przestępstw urzędniczych”. Chodzi przede wszystkim o działania związane z niedopełnieniem obowiązków, przekroczeniem uprawnień lub działaniem na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariusza publicznego - dodaje.
Szczególne nasilenie ilości donosów na działania szefów gmin prokuratury notują w okolicach wyborów samorządowych. - Najwięcej zawiadomień otrzymujemy zaraz po wyborach od nowych władz gminy – podkreśla Grzeszczak. Zdaniem pani prokurator jest to typowe „zamiatanie podwórka” polegające na tym, że nowi wójtowie i burmistrzowie zawiadamiają prokuraturę o wszelkich wykrytych niejasnościach związanych z działaniami poprzedniej ekipy rządzącej gminą.
Każdy donos, bez względu czy jest anonimowy czy nie, jest sprawdzany przez prokuraturę. Zazwyczaj prokurator zwraca się do odpowiedniego urzędu lub jednostki, która wydała podejrzaną decyzją o wydanie odpowiednich dokumentów, kopii decyzji itd. Zdarza się, że poszukiwaniem dokumentacji związanej ze sprawą zajmuje się kilku urzędników co w niektórych przypadkach może utrudniać odpowiednie funkcjonowanie urzędu lub nawet jego paraliż.
Doskonałym tego przykładem jest urząd gminy we Władysławowie (woj. wielkopolskie), gdzie od ponad 4 lat ktoś wysyła anonimowe doniesienia na wójta. Sprawa jest znana mediom lokalnym i ogólnopolskim. Anonimowy donosiciel utrudnia pracę wójta gminy kierując liczne zawiadomienia na nieprawidłowości jakich miał się dopuszczać w trakcie swojej poprzedniej i obecnej kadencji. Donosy trafiają do policji, prokuratury oraz Regionalnej Izby Obrachunkowej. Jak dotąd prokuratura prowadziła kilka śledztw, z których żadne nie potwierdziło doniesień anonimowego mieszkańca.
Zawiadomienia anonima skutecznie utrudniają pracę nie tylko szefa gminy, ale i całego urzędu. Zdaniem wójta Krzysztof Zając liczne kontrole powodują duże koszty dla gminy. Chodzi przede wszystkim o wielokrotne kserowanie dokumentów, których żąda prokurator i izba obrachunkowa. Do tego mają dochodzić straty związane z tym, że urzędnicy zamiast wykonywać swoje obowiązki godzinami poszukują w archiwach urzędu wymaganych decyzje i dokumenty.
Marcin Przybylski
m.przybylski@pap.pl