Zdjęcie poglądowe; Fot. PAP/Łukasz Gągulski
SARS-CoV-2 nie jest bakterią, która w połączeniu z technologią 5G wywołuje stany zapalne i niedotlenienie krwi. Jest to jeden ze szkodliwych mitów, które pojawiają się w związku z pandemią koronawirusa, lecz całkowicie nie odpowiadają prawdzie.
SARS-CoV-2 nie jest bakterią, lecz wirusem; wirus ten wywołuje ostrą chorobę zakaźną układu oddechowego o nazwie COVID-19.
Zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia koronawirusy to duża rodzina wirusów, mogących powodować choroby u ludzi i zwierząt. Wśród najczęstszych objawów COVID-19 wymienia się gorączkę, suchy kaszel i zmęczenie. Mniej powszechne objawy to m.in. bóle głowy, gardła, biegunka, utrata smaku lub węchu, wysypka na skórze lub odbarwienie palców rąk i nóg.
Zgodnie z danymi WHO, około 80% osób, które zetknęły się z wirusem, nie wymaga leczenia szpitalnego. Około 1 na 5 osób zarażonych COVID-19 poważnie choruje i ma trudności z oddychaniem. Koronawirus jest niebezpieczny dla osób starszych i mających problemy zdrowotne, takie jak: nadciśnienie, problemy z sercem i płucami, cukrzycę.
Inna kwestia to technolgia 5G i promieniowanie elektromagnetyczne. Co rusz pojawiają się teorie spiskowe, łączące wzrost zachorowań na koronawirusa z najnowszą generacją sieci komórkowej 5G i to nie tylko w naszym kraju.
Zdaniem prof. Andrzeja Krawczyka, prezesa Polskiego Towarzystwa Zastosowań Elektromagnetyzmu, są to „absurdalne stwierdzenia” i kompletnie nie mają pokrycia w faktach. Może to wynikać z faktu – jak zauważa naukowiec – że ludzie boją się tego, co jest nowe, nieznane i co zmienia ich życie.
Promieniowanie elektromagnetyczne (PEM) jest emitowane przez urządzenia stworzone przez ludzi, jak mikrofalówki, radia i telefony. Do tej pory przeprowadzono wiele badań dotyczących wpływu promieniowania na człowieka i żadne z nich, nie wykazało dostatecznych dowodów na szkodliwość PEM. Potwierdza to także Światowa Organizacja Zdrowia.
Kontroluje się także przestrzeganie wyznaczonych norm natężenia PEM, a pomiary te są prowadzane regularnie przez wyspecjalizowane jednostki. Daje nam to pewność, że nie musimy obawiać się o nasze zdrowie.
By uspokoić społeczne lęki związane z 5G, Instytut Łączności i Ministerstwo Cyfryzacji pracują nad systemem SI2PEM, który umożliwi sprawdzanie przez internet natężenia PEM w każdym miejscu w Polsce.
jjk