Poznańska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wysłania ok. 3 tys. SMS-ów premium na plebiscyt prasowy z telefonu burmistrza Murowanej Gośliny (Wielkopolskie). Sprawę ujawnił lokalny radny; w styczniu burmistrz zwrócił za SMS-y prawie 7,7 tys. zł na konto gminy.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział PAP w piątek, że postępowanie dotyczy możliwości przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Ewentualnemu sprawcy przestępstwa grozi do 3 lat więzienia.
„Będziemy się starali wszechstronnie wyjaśnić okoliczności tej sprawy. Przede wszystkim zweryfikujemy informacje podane w zawiadomieniu, by ustalić, czy rzeczywiście doszło do przekroczenia uprawnień” – powiedział PAP prok. Wawrzyniak.
Radny Murowanej Gośliny Kamil Grzebyta ujawnił w styczniu, że w ub.r. burmistrz wysłał, wraz z kilkoma innymi pracownikami, ok. 3 tys. SMS-ów premium po to, by jego pełnomocniczka, przewodnicząca gminy żydowskiej w Poznaniu Alicja Kobus wygrała plebiscyt na najbardziej wpływową kobietę regionu. Plebiscyt został ogłoszony przez „Głos Wielkopolski”. Radny opublikował m.in. faktury za komórki urzędników.
Kilka dni później burmistrz Dariusz Urbański opublikował w mediach społecznościowych skan przelewu na konto gminy 7 tys. 686 zł ze „zwrotem z tytułu wykonywania prywatnych SMS z telefonu służbowego”. Już wcześniej deklarował, w rozmowie z lokalnymi mediami, że zwróci pieniądze za wysłane SMS-y.
„Nigdy nie ukrywałem tego, że wysyłałem SMS-y w plebiscycie +Głosu Wielkopolskiego+ na 100 najbardziej wpływowych kobiet w Wielkopolsce. Alicja Kobus to osoba o wyjątkowym życiorysie (...) jest pracownikiem urzędu – pełnomocnikiem do spraw zewnętrznych, mocno zaangażowanym w sprawy gminy i lokalnej społeczności. Uznałem, iż w związku z jej zaangażowaniem i działaniem dla dobra mieszkańców, ale również Urzędu MiG Murowana Goślina, należy dążyć do promowania jej osoby” – napisał wówczas burmistrz.
Jak podkreślił, SMS-y były „wyrazem jego uznania jako burmistrza wobec działalności pani Kobus”. Przyznał, że nie spodziewał się, że „może to zostać odebrane w tak negatywny sposób”.
Śledztwo zostało wszczęte przez prokuratora Prokuratury Rejonowej Poznań – Stare Miasto, bo tam trafiło zawiadomienie radnego w sprawie SMS-ów. Informację o wszczęciu postępowania podało w piątek Radio Poznań.
rpo/ mam/