Były wójt gminy Łodygowice, Tadeusz Handerek, nie musi zwracać gminie 48 tys. zł (plus spore odsetki), które otrzymał za pracę między marcem 2003 a lutym 2004 roku.
Wydział Pracy Sądu Rejonowego w Żywcu uznał właśnie, że roszczenie gminy się przedawniło - informuje "Dziennik Zachodni".
Sprawa zaczęła się we wrześniu 2004 r. Informowaliśmy wtedy, że Handerek nie złożył oświadczenia, iż jego żona prowadzi w gminie Łodygowice działalność gospodarczą związaną z agroturystyką i handlem. Karą miała być utrata wynagrodzenia za okres od marca 2003 do lutego 2004, czyli za prawie rok pracy w urzędzie.
Wójt chciał ugody i zwrócił wynagrodzenie za jeden miesiąc, a nie za 12 miesięcy. Resztę Rada Gminy umorzyła wójtowi stosowną uchwałą. Chodziło wtedy o 55,7 tys. zł.
Wkrótce wojewoda zaskarżył uchwałę rady umarzającą dług do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W opinii prawników wojewody uchwała została bowiem podjęta z naruszeniem prawa.
Sprawa ciągnęła się dalej. Wojewódzki Sąd Administracyjny w 2006 r. również uznał uchwałę rady za nieważną i podtrzymał rozstrzygnięcie wojewody. Jednak posypały się odwołania i skargi kasacyjne.
W końcu sprawą zajął się Naczelny Sąd Administracyjny. Podtrzymał decyzję niższych instancji o nieważności uchwały.
W marcu br. rada podjęła uchwałę, aby wystąpić do sądu o zwrot nienależnie pobranego wynagrodzenia przez byłego wójta. Zrobiła to, mimo że takie roszczenia przedawniają się po trzech latach. Na odzyskanie pieniędzy prawdopodobnie byłaby szansa, gdyby rada pozew do sądu wystosowała najpóźniej w styczniu tego roku.
- Zdaniem Rady Gminy, toczący się proces przed sądami administracyjnymi w sprawie legalności uchwały umarzającej należność, należy uznać za podstawę do przerwania biegu przedawnienia - napisał w pozwie do sądu przewodniczący Kucharczyk.
Sąd nie przychylił się do tego tłumaczenia. Uznając roszczenie za przedawnione, oddalił pozew gminy. Kosztowało to Łodygowice około 4 tys. zł.
Marianna Lach
Źródło: "Polska Dziennik Zachodni"