Podwyżka diet radnych i maksymalnego wynagrodzenia wójtów, burmistrzów prezydentów miast wywołała falę komentarzy wśród naszych Czytelników. Pojawiły się uwagi, że dieta będzie teraz większa od wypłaty szeregowego pracownika, a niektórzy samorządowcy zdecydowali się ujawnić, ile zarabiają.
W piątek poinformowaliśmy, że prezydent RP Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Nowela przewiduje m.in. podwyżkę diety radnych wszystkich szczebli oraz wynagrodzenia pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie wyboru, czyli m.in. marszałków województw, starostów, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. W efekcie maksymalna dieta radnego wzrośnie do 4 294,60 zł, natomiast górna granica wynagrodzenia pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie wyboru wyniesie nieco ponad 20 tys. zł.
Informacja o zmianach w przepisach wywołała żywą reakcję naszych Czytelników.
„Proszę zmienić tytuł artykułu („Samorządowe pensje czeka rewolucja” – red.), ponieważ robi on złudną nadzieję zwykłym pracownikom urzędów. Powinno być tak: +Rewolucja w wynagrodzeniu marszałków województw, starostów, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast+” - zaapelował pan Arkadiusz.
Jeden z Czytelników w odpowiedzi na artykuł napisał: „a ty zwykły pracowniku rób dalej za marne grosze i siedź cicho, że w ogóle masz prace. Czekam, aż to wszystko w końcu pęknie i będzie jeden wielki protest pracowników jst, który sparaliżuje cały kraj”.
Inny Czytelnik uznał optymistycznie, że „może się doczekamy, iż pensja pracownika będzie zależeć od pensji Wójta, Burmistrza, Prezydenta miasta. Jak Wójt zarobi więcej, to pracownik też”.
„To jest chyba jakiś żart. Pracownik samorządowy, zarówno gminy, czy powiatu dostaje brutto na starcie najniższą krajową, po 2-3 latach jak dobrze pójdzie dostanie 3600 brutto i to już będzie ostatnia podwyżka w jego karierze” – napisał Pracownik starostwa. „Starości i wójtowie pełnią swoje obowiązki tylko i wyłącznie poprzez pracę podległych sobie pracowników, których pensje stoją na tym samym poziomie od lat, a jak idziesz prosić po podwyżkę, to ci mówią, że nie ma kasy w budżecie. Czemu nikt z rządzących nie pomyśli, że urzędnik zarabia mniej niż panie z marketu, a odpowiedzialność cywilna, wiedza, doświadczenie się już nie liczą?” – dodał samorządowiec.
W podobnym tonie wypowiedział się inny Czytelnik. „W urzędzie, którym pracuję, w zeszłym roku z uwagi na wzrost płacy minimalnej podwyżki dostało 30 procent osób (…), po 19 latach 2670 na rękę. Szkoda, że nie ma związków wspólnych samorządów, żeby zawalczyć RAZEM” – podkreślił.
Jeden z Internautów stwierdził kolokwialnie: „dieta radnego większa od wypłaty szeregowego pracownika samorządowego to są jaja”, nawiązując do informacji o tym, że dieta radnych wzrośnie do 4 294,60 zł. Należy jednak pamiętać, że wysokość świadczenia zależy m.in. od wielkości gminy. Oznacza to, że w małej gminie dieta radnych nie może przekroczyć połowy tej kwoty. Przy ustalaniu wysokości uposażenia bierze się również pod uwagę funkcje pełnione przez radnego.
Zbyt niskie wynagrodzenia najważniejszych osób w samorządach od lat były przedmiotem krytyki organizacji samorządowych. „Staraliśmy się o regulacje dla wszystkich, czyli nie tylko dla osób z wyboru, ale także dla osób z powołania oraz zatrudnionych na podstawie umowy o pracę” – zaznaczył w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich Leszek Świętalski.
W jego ocenie taki właśnie jest projekt Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, który wpłynął niedawno do Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Zdaniem Świętalskiego, „marazm” w samorządowych płacach często jest wynikiem niskiej pensji wójta.
„Prezydent Warszawy, Poznania czy Wrocławia byli na liście płac w +trzeciej setce+, co wynikało z faktu, że za te pieniądze, które oni zarabiają, nie daliby rady zatrudnić urbanistów z uprawnieniami, specjalistów od informatyzacji i innych wysoko opłacanych fachowców, ale oni się na to godzili. Natomiast większy problem był w nieco mniejszych jednostkach, gdzie pokutował taki pogląd, że to wójt, burmistrz, prezydent musi być tym pierwszym na liście płac, co rzeczywiście powodowało spustoszenie w dolnych częściach tabel” – wyjaśnił Świętalski.
Ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe wejdzie w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu ogłoszenia (jeszcze nie została opublikowana w Dzienniku Ustaw), ale przepisy dotyczące zwiększenia wynagrodzeń osób objętych zmianami w ustawie mają mieć zastosowanie od 1 sierpnia br. Trwają prace nad zmianą rozporządzenia w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, które dostosują przepisy wykonawcze do nowej ustawy. Pisaliśmy o tym: Rząd zapowiada nowe rozporządzenie ws. wynagradzania pracowników samorządowych
Od 1 października br. zmieniły się wynikające z rozporządzenia stawki wynagrodzenia zasadniczego w 22 kategoriach zaszeregowania obejmujących pracowników samorządowych zatrudnionych na umowę o pracę. Obecnie wynoszą od 2000 zł w pierwszej kategorii do 3300 zł w ostatniej. Pisaliśmy o tym: Nowe stawki w kategoriach zaszeregowania pracowników samorządowych (dokument)
Od 1 stycznia 2022 r., po wejściu w życie projektu rozporządzenia, ma nastąpić kolejne podwyższenie tych progów, odpowiednio do 2150 zł i do 3600 zł. Nie zawsze musi to jednak oznaczać podwyżki. Wyższe kwoty minimalnego poziomu wynagrodzenia zasadniczego mogą bowiem spowodować jedynie zmianę struktury wynagrodzenia, składającego się ze zmiennej liczby składników o różnym charakterze, jak dodatki, premie i nagrody.
Główny Urząd Statystyczny podał, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w administracji samorządu terytorialnego wyniosło w ub. roku 5505,4 zł brutto. Dane o wynagrodzeniach GUS podaje w ujęciu brutto, wliczając do tej sumy dodatkowe wynagrodzenie roczne dla pracowników jednostek sfery budżetowej (tzw. trzynastki).
kic/