Zwróciliśmy się do prezydent Łodzi z pytaniami w sprawie wyników badań na koronawirusa wśród nauczycieli i opiekunów w tym mieście. Chętnie przeanalizujemy to wspólnie, żeby wypracować jakąś strategię walki z epidemią - powiedział szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski.
W ubiegłym tygodniu władze Łodzi podjęły decyzję, że w poniedziałek 18 maja łódzkie żłobki i przedszkola wznowią działalność. Wcześniej wszyscy pracownicy mający kontakt z dziećmi zostali poddani testom przesiewowym na obecność koronawirusa.
"Na 3337 przebadanych pracowników żłobków i przedszkoli, osób z podejrzeniem mamy 456. To blisko 14 procent" – poinformowała w poniedziałek prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Badania wykryły obecność przeciwciał koronawirusa, co oznacza, że prawdopodobnie mieli styczność z nim kontakt lub są aktualnie zarażeni. Obecnie są oni kierowani przez sanepid na dokładniejsze badania genetyczne.
Szumowski we wtorek na konferencji prasowej odniósł się do wyników łódzkich badań. "W Łodzi się nie okazało, że wielu pracowników jest zakażonych. To trzeba wyjaśnić. W Łodzi okazało się, że wielu pracowników miało kontakt z wirusem" - powiedział Szumowski. Wyjaśnił, że pracownikom przeprowadzono "testy immunologiczne", które "nie mówią o zakażeniu".
"Nie wiemy, jakie były te testy, ani jak były wykonywane" - mówił Szumowski. Dodał, że jego resort wysłał pytania dotyczące tych badań do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, po to żeby eksperci Państwowego Zakładu Higieny mogli je przeanalizować.
"Wysłaliśmy pytania do pani prezydent, chętnie przeanalizujemy to wspólnie, żeby wypracować jakąś strategię" - zadeklarował. Ocenił, że wyniki uzyskane w Łodzi są interesujące. Podał, że podobne badania "przesiewowe, populacyjne" były prowadzone w woj. podlaskim. "Tam 1,5 proc. osób miało immunologiczne wyniki dodatnie, a w Krakowie około 2 proc. To waha się w zależności od województwa, od miasta" - stwierdził.
Wyjaśnił, że te wyniki wskazują osoby, które zetknęły się z wirusem. "To nie są osoby chore. (...) Wiele z tych osób nigdy nie było chorych. Wystarczyło, że zetknęli się z wirusem i nabyli już odporność" - powiedział Szumowski. Dodał, że taka prawidłowość jest podobna do sytuacji "zakaźników", którzy stykając się z wirusem nie są "wszyscy chorzy", a pojawiają się u nich przeciwciała.
"Trzeba poznać szczegóły, żebyśmy mogli powiedzieć dokładnie, co ono (badanie w Łodzi-PAP) nam daje z punktu widzenia wiedzy o wirusie i jak wykorzystać te wyniki do racjonalnego zaprojektowania i uwzględnienia tego w planie strategii testowania w Polsce, który przygotowujemy" - powiedział Szumowski. Zapowiedział też, że testy immunologiczne resort będzie chciał powszechnie wprowadzić w Polsce. "One będą przydatne" - ocenił.
Zapytany, czy nie warto zrobić badania genetyczne wszystkim nauczycielom i opiekunom, szef MZ stwierdził, że taki test będzie ważny 3-4 dni, bo wtedy "może się pojawić zakażenie". "Można pokusić się o pilotaże badanie pewnych grup z wysokiego ryzyka, czy np. powiatach, które mają bardzo wysoki odsetek zapadalności (na koronawirusa - PAP). To jest element, który będziemy analizowali na podstawie tych wyników z Łodzi. Myślę, że jak będzie termin egzaminów maturalnych, egzaminów ósmoklasistów, do tego czasu już musimy mieć odpowiedź na te pytania" - powiedział.
krz/ jp/