Ponad 1/3 urzędujących prezydentów dużych miast przegra najbliższe wybory samorządowe. Największe prawdopodobieństwo zmiany dotyczy Zabrza, Legnicy, Bełchatowa, Włocławka, Żor i Koszalina - wynika z analizy Ogólnopolskiej Grupy Badawczej zaprezentowanej podczas Europejskiego Kongresu Samorządów.
W badaniu „Gdzie zmienią się prezydenci w 2024?” wzięto pod uwagę 91 ze 107 prezydentów miast, czyli tylko tych, którzy zdecydowali się ubiegać o reelekcję. Analizą objęto 12 najważniejszych aspektów, na podstawie których przyznano prezydentom tzw. scoring, czyli punkty zmiany. Są nimi m.in. liczba kadencji, wiek prezydenta, poparcie Prawa i Sprawiedliwości w mieście, start z własnego lub partyjnego komitetu oraz poparcie uzyskane w I turze w wyborach samorządowych w 2018 roku, a także najnowsze sondaże.
Z prognozy OGB wynika, że aż 40 na 91 ubiegających się o reelekcję prezydentów największych miast straci swoje stanowiska.
Największa szansa na zmianę jest w Zabrzu. Prezydent tego miasta, Małgorzata Mańka-Szulik otrzymała 89 punktów zmiany, tym samym ma 90 proc. szansę na to, że nie zostanie ponownie wybrana na urząd, który pełni. Dużą szansę na zmianę, wynoszącą 80 proc., ma również prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski, który otrzymał 80 punktów zmiany. Taką samą szansę, na brak reelekcji ma również Mariola Czechowska, prezydent Bełchatowa, mimo że otrzymała o 8 punktów zmiany mniej.
Na kolejnych miejscach, z dużym prawdopodobieństwem zmiany, znaleźli się: Marek Wojtkowski (Włocławek) - 70 proc.; Waldemar Socha (Żory) - 70 proc.; Piotr Jedliński (Koszalin) - 70 proc.
Pozostałe miasta, w których zdaniem OGB należy spodziewać się zmiany prezydenta, to Piotrków Trybunalski, Zielona Góra, Toruń, Wejherowo, Ostrów Wielkopolski, Racibórz, Sieradz, Lubin oraz Gdynia.
Z badania wynika, że największe szanse na reelekcję w najbliższych wyborach będą mieli: Jacek Sutryk (Wrocław), Aleksandra Dulkiewicz (Gdańsk), Rafał Trzaskowski (Warszawa), Ludomir Handzel (Nowy Sącz) i Konrad Fijołek (Rzeszów) - wszyscy uzyskali 10 proc. szans na zmianę na stanowisku.
"Na miesiąc przed wyborami samorządowymi wiemy jedno - będzie sporo zmian na stanowiskach urzędujących obecnie prezydentów. Może nie będzie to liczba wyższa, aniżeli w 2014, jednak biorąc pod uwagę okoliczności takie jak dłuższa kadencja, przeniesione wybory, inflacja, wojna, ograniczony budżet, z pewnością włodarze stoją przed nie lada wyzwaniem” – zaznaczył Łukasz Pawłowski, prezes OGB.
Dodał, że wybory prezydenckie charakteryzują się dwoma fazami – „na przemian mamy wybory zmiany i stabilizacji, co oznacza, że w co drugich wyborach zmienia się więcej prezydentów niż zwykle”.
„W wyborach 2018 mieliśmy fazę stabilizacji, a więc w tych wyborach przyszedł czas na zmiany. Według naszych wyliczeń prognozujemy, że tym razem w miastach zobaczymy 40 nowych prezydentów” – ocenił Pawłowski.
Wybory samorządowe odbędą się w niedzielę 7 kwietnia. Druga tura bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów miast zaplanowana jest na 21 kwietnia.
mp/