W ostatnich latach dochody samorządowców malały; dla rozwiązania tego problemu konieczne są mechanizmy zapisane w ustawie – skomentowali dla Serwisu Samorządowego PAP wójtowie, pytani o zaproponowane przez PiS zmiany w zasadach wynagradzania m.in. wójtów, burmistrzów i radnych.
„Jeżeli porównamy zarobki samorządowców do średniej krajowej, to ona od wielu lat rosła, natomiast dla nas progi nie były zmieniane. Myślę, że od kiedy jestem wójtem, nie było podwyżki tych progów, a jedynie obniżka o 20 procent” – powiedział Marcin Skonieczka, wójt gminy Płużnica w województwie kujawsko-pomorskim.
Jego zdaniem sprawa wynagrodzeń samorządowców powinna być uregulowana ustawowo.
„Wydaje mi się, że lepiej by było, gdyby był jakiś mechanizm zapisany w tej ustawie, gdzie maksymalne wynagrodzenia polityków – czy to parlamentarzystów, czy prezydenta, czy samorządowców – były uzależnione od średniej krajowej, żeby był to taki automat” – ocenił.
Skonieczka przypomniał jednocześnie, że pensje samorządowców uchwalają radni.
„Mówimy o maksymalnych wynagrodzeniach; to nie jest tak, że jak ustawa wejdzie w życie, to od razu wszyscy samorządowcy będą więcej zarabiali, bo pensje samorządowców, wójtów, burmistrzów, prezydentów uchwala rada gminy czy rada miasta. Więc to jest maksymalny limit, a decyzje są podejmowane lokalnie” – wskazał wójt gminy Płużnica.
Według Mariusza Forysia, wójta gminy Mściwojów w woj. dolnośląskim, podwyżki wynagrodzeń samorządowców są potrzebne, jednak w tej sprawie należy zaczekać na konkretne ustalenia.
„Wszystko drożeje, wydajemy coraz więcej, a nasze pensje od lat nie były zmieniane. Nie wiem jednak, czy jest to dobry czas na podnoszenie pensji, ale może niepotrzebnie ruszano je kiedyś. Wiele osób czeka na te zmiany, bo ludzie na budowach zarabiają więcej, niż wójtowie. A my jednak odpowiadamy za majątek, za finanse, za wszystko, a te płace nie są wygórowane. Czekam na bardziej konkretne ustalenia, nie na wypowiedzi polityków, tylko na głosowania, bo za chwilę się okaże, że opinia publiczna jest niezadowolona i ktoś to wycofa” – ocenił.
Agnieszka Kurczewska, wójt gminy Piecki w woj. warmińsko-mazurskim uważa, że w porównaniu z dochodami mieszkańców jej wynagrodzenie nie jest niskie.
„Mi moje wynagrodzenie wystarcza; jak patrzę na to, z czego się muszą utrzymać rodziny w gminie Piecki, to widzę, że nie ma co narzekać” – wyznała.
"Z drugiej strony, jak patrzę, co się dzieje z wynagrodzeniami, to już niedługo będziemy mieli sytuację, że nie będzie chętnych osób do pracy w samorządzie. Chociaż ja pracuję nie przez pryzmat wynagrodzenia, bo jestem działaczem i lubię pracować na rzecz społeczności lokalnej. Natomiast są dwie kadencje i po nich trzeba wybrać kolejne osoby i tu może być przeszkoda wynagrodzenia” – powiedziała.
Kurczewska zaznaczyła jednocześnie, że biorąc pod uwagę ustawowe zakazy związane z zatrudnieniem w okresie 3 lat od zakończenia pełnienia funkcji oraz ,,spłaszczanie” wynagrodzenia może doprowadzić do sytuacji, że do pracy w samorządach zabraknie chętnych.
Robert Zieliński, wójt gminy Sztutowo w woj. pomorskim jest zadowolony ze swoich zarobków, choć uważa, że w większych miejscowościach mogą być one niewystarczające.
„Ja mogę się wypowiadać na temat podwyżki dla samorządów takich gmin, jak moja, czyli do 15 tysięcy mieszkańców. Nie ukrywam, że ja jako wójt otrzymuję najwyższe wynagrodzenie w tej puli, czyli maksymalną mam kwotę zasadniczą i wszystkie dodatki. I powiem, że dla takich gmin, jak moja, są to wynagrodzenia wystarczające. Domyślam się, że dla kolegów samorządowców z większych gmin bądź miast, to wynagrodzenie jest zbyt niskie. Sam wiem, ile czasu poświęcam tej pracy, więc dla większych miast, gdzie zakres obowiązków wójta, burmistrza, prezydenta jest większy, można byłoby się pochylić nad zmianą wynagrodzenia” – powiedział.
Przygotowany przez PiS projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe przewiduje m.in. podwyżkę maksymalnych wynagrodzeń pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie wyboru (wójtów, burmistrzów, starostów, marszałków województw). Zgodnie z regulacją ich płace nie będą mogły przekroczyć w okresie miesiąca 11,2-krotności kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, co oznacza wzrost tej wartości o 60% w stosunku do wartości poprzedniej.
jjk