Nowa burmistrz Żarowa podpisała uchwałę podnoszącą jej pensję do maksymalnej kwoty 9392 złote brutto miesięcznie. Krytycy pani burmistrz wskazują na trudną sytuację finansową gminy
Lilla Gruntkowska, która kilka tygodni temu wygrała wybory na burmistrza Żarowa, rozpoczyna swoje urzędowanie od posunięcia, które budzi wiele kontrowersji - pisze Małgorzata Moczulska w "Gazecie Wrocławskiej".
Radni dostali właśnie przygotowaną i podpisaną przez panią burmistrz uchwałę, która ma regulować wysokość jej pensji. Gruntkowska proponuje w niej, by miesięczne wynagrodzenie wynosiło 9392 złote brutto. To najwyższa kwota, na którą pozwala jej ustawa.
Tymczasem Żarów jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Komornicy czekają na gminne pieniądze. Samorząd musi wziąć w tym roku ponad 10 mln zł kredytu na spłatę najpilniejszych długów. Dlatego radni obniżyli sobie diety. - Stwierdziliśmy, że skoro konieczne są oszczędności, to powinniśmy zacząć je od siebie - mówi Tadeusz Reruch, który był inicjatorem obniżenia diet o 20 proc. Dodaje, że propozycja pani burmistrz jest zbyt wygórowana. - Z pewnością będę głosował przeciwko tak wysokiej pensji - zapewnia.
Robert Kaśków, przewodniczący rady miasta, też jest rozczarowany tym posunięciem.
- Dziwi mnie wysokość zaproponowanej przez panią Gruntkowską pensji. To bardzo dużo pieniędzy, a przecież gmina boryka się z ogromnymi problemami finansowymi - tłumaczy przewodniczący. I dodaje, że niespotykana jest także forma złożenia tej uchwały. Zgodnie bowiem ze zwyczajem, przygotowuje ją i podpisuje przewodniczący rady, a tym razem zrobiła to sama zainteresowana - bez konsultacji z radnymi.
Zdziwiony jest także Stanisław Szczęsny z koalicji pani burmistrz, w poprzedniej kadencji przewodniczący rady.
- Zawsze to przewodniczący proponował wysokość wynagrodzenia - mówi. Ale zastrzega, że gminie potrzeba teraz dobrego, solidnie opłacanego menedżera, a takim jest, jego zdaniem, Lilla Gruntkowska. - Ale w obecnej sytuacji Żarowa tak wysoka pensja nie jest dobrym rozwiązaniem - twierdzi radny.
Zaproponowane przez Lillę Gruntkowską wynagrodzenie to prawie o 2500 zł więcej niż zarabia burmistrz podobnej wielkości Jaworzyny Śląskiej i niemal 1000 zł więcej niż pensje jej poprzedników. Mimo to ona sama sprawę bagatelizuje. - To jest tylko moja propozycja. Radni nie muszą jej przyjąć - wyjaśnia pani burmistrz. I wszystko wskazuje, że tak właśnie będzie. A pole manewru mają spore, bo zgodnie z ustawą mogą zaproponować i przegłosować wynagrodzenie nawet o 4 tys. zł niższe, argumentując to poważnymi trudnościami finansowymi gminy.
Zadłużenie Żarowa na koniec ub. roku wynosiło ponad 16 mln zł. To prawie 60 proc. ubiegłorocznych dochodów gminy.
Małgorzata Moczulska
Źródło: Polska Gazeta Wrocławska