Podejrzany o przyjęcie łapówki w wysokości 500 tys. zł wicemarszałek województwa śląskiego Grzegorz Szpyrka, który po opuszczeniu przed świętami aresztu przebywał na urlopie, wrócił do pracy
Podejrzany o przyjęcie łapówki w wysokości 500 tys. zł wicemarszałek województwa śląskiego Grzegorz Szpyrka, który po opuszczeniu przed świętami aresztu przebywał na urlopie, wrócił w środę do pracy.
Zarzuty wobec Szpyrki dotyczą jego działalności jako dyrektora szpitala pediatrycznego w Chorzowie, a nie jako samorządowca. W zarządzie województwa śląskiego odpowiada za służbę zdrowia. Jak poinformował podczas środowej konferencji prasowej w Katowicach, zakres jego obowiązków pozostaje ten sam.
"Nie utraciłem zdolności do myślenia, pracy i wykonywania swoich dotychczasowych obowiązków służbowych i mandatu radnego. W związku z powyższym kwestię dalszej mojej pracy w zarządzie województwa pozostawiam do decyzji marszałka oraz radnych sejmiku" - oświadczył wicemarszałek, który poza odczytaniem oświadczenia nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
"Dla mnie to bardzo trudne, bo zostałem w dużej mierze wyeliminowany z życia publicznego" - mówił Szpyrka. Podkreślił, że czuje się niewinny i dlatego nie złożył dymisji.
"Nie ma żadnych zastrzeżeń, żebym nie mógł dalej pracować, ani żadnych podstaw prawnych, żebym musiał składać rezygnację. To jedynie kwestia odczucia społecznego, publicznego, stąd moje wystąpienie, że decyzja jest po stronie marszałka i radnych. Na pewno ja nie poczuwam się do winy i tego, by składać rezygnację" - zaznaczył.
Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu napisze pismo do premiera z apelem o zmiany ustawowe, by dyrektorzy reprezentujący jednostki publiczne nie byli w przyszłości - jak powiedział - pomawiani przy postępowaniach przetargowych i by przetargi nie były prowadzone wprost przez dyrektorów.