Naukowcy, którzy od lat badają wpływ pola elektromagnetycznego o częstotliwościach niejonizujących na zdrowie ludzi, nie znaleźli dotychczas wystarczających dowodów, które potwierdziłyby negatywne następstwa ich działania. Z takim polem mamy do czynienia m.in. w przypadku technologii 5G.
Sztuczne pole elektromagnetyczne istnieje wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z prądem. W telekomunikacji wykorzystywane są fale, które przenoszą stosunkowo niewiele energii. Są to tak zwane fale o częstotliwościach niejonizujących.
„Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) odnotowała w ciągu ostatnich 30 lat 25 tysięcy artykułów naukowych poświęconych efektom biologicznym i medycznym. Badacze jednak nie znaleźli wystarczających dowodów na związek pola elektromagnetycznego o natężeniu wykorzystywanym w telekomunikacji, a negatywnymi konsekwencjami zdrowotnymi” - informuje rządowy portal gov.pl w rozdziale, poświęconym sieciom telekomunikacyjnym nowej generacji, znanym jako 5G.
Portal przypomina, że fale radiowe, które są falami elektromagnetycznymi, ludzkość wykorzystuje do łączności od ponad 120 lat. Służyły one do łączności telegraficznej i radiowej, znajdują zastosowanie w telewizji oraz znanym nam obecnie wi-fi czy w urządzeniach bluetooth.
W marcu bieżącego roku Międzynarodowa Komisja ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (International Commission on Non-Ionizing Radiation Protection – ICNIRP) opublikowała nowe wytyczne w sprawie dopuszczalnym poziomów promieniowania elektromagnetycznego PEM.
„Odnoszą się one do dopuszczalnych poziomów ekspozycji człowieka na pola elektromagnetyczne o częstotliwości radiowej, uwzględniając takie technologie jak: AM/FM/DAB, DVBT, WiFi, czy Bluetooth oraz aktualnie wykorzystywane sieci 2G/3G/4G a także, co bardzo ważne, powstające sieci 5G” - pisze gov.pl.
Jak relacjonuje, INCIRP opracowywała te wytyczne przez siedem lat, korzystając z literatury, warsztatów naukowych i konsultacji publicznych. Komisja potwierdziła, że „nie ma dowodów naukowych, które wskazywałyby na związek pola elektromagnetycznego ze schorzeniami takimi jak rak i bezpłodność, czy innymi skutkami, niepożądanymi dla zdrowia człowieka”.
Kwestie wpływu promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej badali również polscy naukowcy, prof. dr hab. Eugeniusz Rokita i dr hab. Grzegorz Rachoń.
W swojej pracy, którą opublikowali na amerykańskim portalu NCBI (National Center for Biotechnology Information) doszli oni do wniosku, że „aktualnie dowody na przyczynowy związek między RF EMF (pola elektromagnetyczne o częstotliwości radiowej) i zdrowiem ludzkim są mało przekonujące”. (PAP)