Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdzają przyczyny zakażeń legionellą w Rzeszowie - potwierdził zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Zaznaczył, że to rutynowe czynności, które mają wykluczyć ewentualną celową działalność.
O tym, że ABW bada sprawę zakażeń legionellą w Rzeszowie, poinformowało w piątek RMF FM. Doniesienia w rozmowie z PAP potwierdził Stanisław Żaryn.
Jak wyjaśnił, ABW sprawdza przyczyny tej sytuacji, żeby wykluczyć pewną intencjonalną działalność. Zaznaczył, że to rutynowe czynności. Zwrócił uwagę, że ze względu na sytuację w Europie w takich przypadkach trzeba weryfikować różne scenariusze.
„Widzimy też, że Rosja próbuje przy tej okazji siać pewną panikę i obserwuje, co się dzieje. To też jest pewien czynnik, który powoduje, że musimy pewne scenariusze wykluczyć” - powiedział Żaryn.
RMF FM przypomina, że legionelloza pojawiła się w ważnym strategicznie regionie Polski w kontekście wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie ma jednak przesłanek, aby twierdzić, że doszło tam do aktu dywersji.
Według danych sanepidu legionellę potwierdzono już u 113 pacjentów hospitalizowanych na terenie Rzeszowa i powiatu rzeszowskiego, Dębicy, Przemyśla, Kolbuszowej, Łańcuta oraz Sędziszowa Małopolskiego. Zmarło siedem osób z potwierdzonym zakażeniem. Były to osoby obciążone chorobami współistniejącymi w wieku od 64 do 95 lat.
Najwięcej osób, u których potwierdzono zakażenie Legionellą powodującą legionellozę, czyli ostre zapalenie płuc, to mieszkańcy Rzeszowa - 78. Powiatu rzeszowskiego - 23, powiatu ropczycko-sędziszowskiego i dębickiego po – 3, dwóch w pow. łańcuckim oraz po jednym przypadku z powiatów: niżańskiego, stalowowolskiego przemyskiego i przeworskiego.
Pierwsze zgłoszenie o zakażeniu bakterią Sanepid otrzymał tydzień temu, w czwartek 17 sierpnia.
Jeden pacjent wyleczony z legionellozy opuścił w czwartek Uniwersytecki Szpital Kliniczny (USK) przy ul. Szopena w Rzeszowie. Jest to pierwszy pacjent wyleczony z legionellozy w placówce. To około 70-letni mężczyzna. Kolejni – według zapowiedzi GIS – będą wychodzić w piątek.
Cały czas trwa dochodzenie epidemiologiczne w celu ustalenia źródła zakażenia, a także inne działania przeciwepidemiczne, w tym kontrole i pobór wody do badań laboratoryjnych. Sanepid poinformował, że do tej pory pobrano 56 próbek wody do badań z instalacji sieci wodociągowej na terenie Rzeszowa, powiatu rzeszowskiego i ropczycko-sędziszowskiego.
Pierwsze wyniki badań z pobranych próbek z instalacji wody ciepłej z punktów pobrań z miejskich wodociągów będą znane w poniedziałek. Czas oczekiwania na wyniki badań w kierunku Legionella pneumophila od pobrania próbek trwa do 10 dni. Najpierw były pobrane próbki w ogólnych punktach poboru wody w mieście, a następnie były pobierane próbki z domów osób zakażonych.
W związku z rosnącą liczbą zakażonych Legionellą pneumophila władze miasta powołały sztab kryzysowy i podejmują działania prewencyjne. W najbliższy weekend przeprowadzona zostanie dezynfekcja sieci wodociągowej.
„To nieszkodliwa dla zdrowia procedura. W wodzie może być jedynie wyczuwalna większa ilość chloru” – zapewnia magistrat.
Miasto wyłączyło kilka dni temu fontanny, kurtyny wodne i poidełka.
W nocy ze środy na czwartek, w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim, obradował sztab kryzysowy zwołany w trybie pilnym. Do Rzeszowa przyjechała minister zdrowia Katarzyna Sójka i wiceminister zdrowia Marcin Martyniak, w naradzie uczestniczyła także Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki oraz szef GIS Krzysztof Saczka.
Po spotkaniu ministerstwo zdrowia poinformowało w mediach społecznościowych, że „weryfikowany jest wariant dotyczący miejskiej sieci wodociągowej jako źródła zakażenia”. „Ustalono strategię dalszych działań zmierzających do wygaszenia ogniska choroby niezbędnych do natychmiastowego podjęcia przez właściwe organy” - dodano.
agzi/ apiech/ api/ mr/