Pojawiające się problemy z brakiem oferentów w przetargach ogłaszanych przez samorządy to zjawisko chwilowe - ocenił w środę w radiowej Jedynce minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Szef resortu infrastruktury powiedział, że docierają do niego sygnały, że jest problem z przetargami w samorządach, nie pojawiają się oferenci. "To jest - uważam - zjawisko chwilowe, kilkudziesięciu dni, towarzyszące niepewności wynikającej z tego olbrzymiego dramatu, który dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą z Ukrainą" - zaznaczył minister.
Adamczyk przyznał, że padają pytania, czy polskie budownictwo, szczególnie infrastrukturalne, poradzi sobie w związku z odpływem pracowników z Ukrainy, którzy wrócili do ojczyzny, żeby bronić jej przed rosyjskim agresorem.
"Nie pytajmy, czy Polska gospodarka to wytrzyma, tylko patrzmy na to z zupełnie innej strony. Uchodźcy z Ukrainy nie są żadnym zagrożeniem dla Polaków. Nie wzrośnie bezrobocie, a na pewno będziemy mogli uspokoić sytuację w gospodarce, chociażby w budownictwie, transporcie, produkcji. Tutaj mamy olbrzymi deficyt rąk do pracy" - powiedział minister.
Adamczyk przyznał, że pandemia nie wyhamowała polskich budów. "Jestem przekonany, że również ta wojna nie wpłynie w jakiś sposób zasadniczy na tempo realizacji inwestycji. (...) Będziemy starali się zabezpieczać te nasze budowy o wszystkich tych, którzy dzisiaj znaleźli się w Polsce i tej pracy szukają" - tłumaczył.
Na początku marca Związek Gmin Wiejskich RP zwrócił się do premiera z wnioskiem o wydłużenie czasu na organizację przetargów z pierwszego naboru w ramach Polskiego Ładu. Samorządowcy zwrócili uwagę, że aktualna sytuacja, kształtująca się w zakresie cen nośników energii uniemożliwia potencjalnym wykonawcom, szczególnie w obszarze inwestycji drogowych, właściwą wycenę kosztów realizacji zadań.
aop/ mp/