Prezes Głównego Urzędu Statystycznego Dominik Rozkrut poinformował, że pierwsze dane z tegorocznego spisu powszechnego poznamy na początku 2022 roku. Spisano rekordowo dużo mieszkań – 95 proc. Do sądów GUS skierował 300 wniosków o ukaranie osób, które odmówiły udziału w spisie.
"Ten spis był wyjątkowy, w mojej ocenie był to jeden z najnowocześniejszych spisów na świecie. Zastosowaliśmy wiele metod dotąd niestosowanych w spisach powszechnych" – powiedział Rozkrut PAP. Wyjaśnił, że dotąd spisy powszechne opierały się przede wszystkim na rachmistrzach spisowych. W zakończonym na koniec września spisie ograniczono liczbę rachmistrzów, którzy osobiście chodzili po domach. Postawiono na nowoczesne środki komunikacji i metody spisowe: rachmistrzowie dzwonili do ludzi, działała infolinia spisowa, można się był spisać przez internet.
"Dotąd takich metod nie stosowano" – podkreślił Rozkrut. Dodał, że organizacja spisu rolnego i powszechnego kosztowała w sumie 600 mln zł. "Jest to taka sama kwota jak w spisie przed 10 laty, a biorąc pod uwagę inflację, de facto wydaliśmy mniej niż przed 10 laty" – podkreślił.
W spisie rolnym i powszechnym GUS wykorzystał te same aplikacje i rozwiązania teleinformatyczne.
W zakończonym z końcem września spisie powszechnym ujęto udział 95 proc. mieszkań. "To bardzo wiele, więcej niż w zakończonym rok temu spisie powszechnym w Stanach Zjednoczonych" – powiedział Rozkrut. Poinformował, że nie można jeszcze wskazać liczby ludzi, którzy wzięli udział w spisie. W spisie rolnym wzięło udział 98 proc. gospodarstw.
GUS wysłał do sądów w całym kraju 300 wniosków o ukaranie osób, które odmówiły udziału w spisie. "Są to te osoby, które odmawiały rachmistrzom podawania danych. Otrzymywaliśmy nawet listy od osób, które pisały, że są wolnymi osobami i nie mają obowiązku spisowego. Wzory takich pism krążyły w internecie. Autorzy tych listów są w gronie osób, wobec których złożono 300 wniosków do sądów" – powiedział Rozkrut.
jwo/ woj/