Ministerstwo Infrastruktury zaopiniowało negatywnie senacki projekt, który miał zlikwidować lukę w przepisach umożliwiających unikanie podatku od nieruchomości firmom nie prowadzącym działalności kolejowej.
„Zmiany wprowadzone do projektu ustawy przez senacką komisję oceniamy jako idące w dobrym kierunku, ale nie dość daleko. Nadal w naszej ocenie pozostają luki interpretacyjne. Doceniając intencję wnioskodawcy ustawy jesteśmy zmuszeni zaopiniować ją negatywnie” – powiedział podczas środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego wiceminister infrastruktury Marcin Horała.
Chodzi o senacki projekt nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, który miał doprecyzować przepisy określające zakres zwolnienia od podatku od nieruchomości, o którym mowa w art. 7 ust. 1 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, w części dotyczącej zwolnienia od podatku gruntów kolejowych.
Projektowane rozwiązania wychodzą naprzeciw oczekiwaniom jednostek samorządu terytorialnego, eliminując istniejącą obecnie lukę podatkową, która pozwala na korzystanie ze zwolnienia od podatku od nieruchomości przez podmioty, które nie prowadząc działalności na rynku kolejowym, wykorzystują nieprecyzyjny przepis do unikania opodatkowania.
Jak wskazywali przedstawiciele Związku Gmin Wiejskich i Związku Miast Polskich, takie praktyki powodują znaczące uszczuplenie wpływów z podatku od nieruchomości do budżetów gmin. Chodzi o sytuacje, kiedy kilkudziesięciohektarowe nieruchomości wykorzystywane pod działalność gospodarczą, uzyskują zwolnienie od podatku od nieruchomości na podstawie art. 1 ust. 1 pkt 1 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, jako grunty związane z infrastrukturą kolejową, pomimo iż na ten cel przeznacza się ich niewielkie fragmenty
Uzasadniając decyzję resortu Horała przyznał, że sama intencja tej nowelizacji jest oceniana dobrze, ale jak zaznaczył, „nie została ona sprawnie zrealizowana”.
Według niego przedstawione w projekcie skorygowane brzmienie art. 7 ust. 1 pkt 1 nadal nie wiąże udostępniania z przepisami ustawy z 2013 r. o transporcie kolejowym. „A więc ta główna luka nadal pozostaje. Jest to szczelina, w którą ze swoją interpretacją wchodzą sądy i podmioty, które takie zwolnienia chciałyby uzyskiwać” – tłumaczył Horała.
Wiceminister dodał, że w projekcie nie uwzględniono też pojęć zawartych w ustawie o transporcie kolejowym, które wdrażały do porządku krajowego dyrektywę PE i RE z 2012 r. w sprawie utworzenia jednolitego europejskiego obszaru kolejowego. W efekcie, jak wyjaśnił, istnieje ryzyko, że obciąży to obowiązkami podatkowymi tych, których nie powinno obciążać, czyli publiczne spółki kolejowe. Chodzi nawet o ok. 188 mln zł rocznie.
Swojego niezadowolenia z opinii ministerstwa infrastruktury nie kryli samorządowcy. Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP stwierdził wprost, że „samorządy są po prostu okradane poprzez błędy prawodawcze bądź też nieścisłe przepisy w tym zakresie”.
„Oczekiwaliśmy, że zostanie to naprawione z początkiem 2021 r. Zróbmy wszystko i wyciągnijmy wnioski żebyśmy przynajmniej z podniesionym czołem wyszli u progu roku podatkowego 2022 r.” – mówił Świętalski.
Jego zdaniem tymczasowym rozwiązaniem mogłaby być interpretacja generalna w tym zakresie, która dałaby gminom narzędzie do ochrony przed żądaniami podmiotów, które zwracają się o wielomilionowe korekty podatków.
Z apelem do rządu o szybkie rozwiązanie tego problemu zwrócił się też Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. Przypomniał, że projekt ustawy w tym zakresie był opiniowany przez KWRiST w 2016 r. „Myśmy ten projekt pozytywnie zaopiniowali myśląc wtedy o kolei, a nie o producentach kauczuku w Oświęcimiu” – podkreślił Porawski.
Jak wyjaśnił, we wtorek zadzwonił do niego prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut, który poinformował, że otrzymał korektę podatku od nieruchomości od producenta kauczuku na kwotę 11 mln zł. ”Tylko dlatego, że na jego działce ewidencyjnej jest kawałek bocznicy kolejowej” – dodał Porawski.
mp/