Urząd Miasta w Sanoku; fot. PAP/Darek Delmanowicz
W Sanoku trwa jeden z najostrzejszych sporów samorządowych ostatnich lat. Miastu grozi wprowadzenie zarządu komisarycznego, a konflikt między burmistrzem i radą miasta eskaluje z każdym miesiącem.
O sporze rady miasta z burmistrzem Sanoka poinformował Arkadiusz Chęciński, wiceprezes Zarządu Związku Miast Polskich. W piśmie skierowanym do premiera wyraził „pełną solidarność” z burmistrzem Sanoka, „który od 17 miesięcy zmaga się z sytuacją bez precedensu w historii polskiego samorządu”.
Sanok decyzją Regionalnej Izby Obrachunkowej od grudnia 2024 r. jest objęty programem naprawczym, co zdaniem Chęcińskiego wynika z „szeregu decyzji podejmowanych przez Radę Miasta Sanoka”.
„Wielomiesięczne blokowanie wykupu obligacji wpisanych do budżetu, nieuchwalenie budżetu, dwukrotnie nieudzielenie absolutorium burmistrzowi oraz torpedowanie projektów obniżających koszty funkcjonowania miasta – to tylko część decyzji, które doprowadziły do obecnego kryzysu” – przekazał wiceprezes ZMP.
Chęciński wskazał, że w styczniu rada miasta zatwierdziła program naprawczy, jednak „ignorując własne uchwały” blokuje jego realizację.
„W rezultacie Sanok nie może uzyskać rządowej pożyczki naprawczej (...), przyjąć budżetu zgodnego z programem na kolejny rok, kontynuować inwestycji drogowych, mostowych, mieszkaniowych i oświatowych (...)” – dodał wiceprezes ZMP.
O głos w sprawie poprosiliśmy burmistrza Sanoka Tomasza Matuszewskiego, który obecną sytuację nazwał kuriozalną. Jak podkreślił, rada miasta „blokuje większość uchwał, które mogły i powinny przysporzyć miastu dodatkowe dochody lub obniżyć koszty jego funkcjonowania”.
Jedną z uchwał przytoczonych przez burmistrza była uchwała podatkowa, dzięki której szacowany dochód miasta miał wynieść 4,9 mln zł. Jednak decyzją rady szacowany dochód będzie niższy i wyniesie 2,5 mln zł.
„To się w głowie nie mieści, żeby nie podejmować uchwał, które wszystkie samorządy już podjęły, bo samorządy podwyższają maksymalnie podatki zazwyczaj ze względu na to, że te pieniądze wracają do mieszkańców” – powiedział burmistrz.
Burmistrz Sanoka odniósł się też bezpośrednio do programu naprawczego, którym objęte jest miasto. Zdaniem Matuszewskiego przyczyną tej sytuacji było blokowanie przez radę miasta obligacji, które były wpisane w budżet.
„20 mln zł wpisane w budżet na inwestycje. Rada mi to blokowała od czerwca do grudnia. Nie miałem nawet na wynagrodzenia dla nauczycieli, a firmy schodziły mi z budów. Pisałem z tym wielokrotnie do ministerstw, do wojewody, do RIO, jednak nikt nie ma wpływu na to, co robi rada (...)” – powiedział burmistrz Tomasz Matuszewski.
Burmistrz podkreślił, że „to rada ponosi odpowiedzialność” za niepodejmowanie kluczowych uchwał, które doprowadziły do programu naprawczego dla Miasta Sanoka. Odwołał się przy tym również do głosowania nad planem naprawczym, podkreślając, że przewodniczący rady wraz ze swoją większością miał możliwość zmiany projektu programu naprawczego, mógł go odrzucić a nie wstrzymywać się w głosowaniu. Odniósł się też do kwestii przeniesienia zobowiązań finansowych na kolejny rok.
„Pan Sławomir Miklicz oraz przewodnicząca komisji finansowo-gospodarczej, pani Anna Szpiech, wraz z grupą radnych, nie zagłosowali za obligacjami co spowodowało przeniesienie zobowiązań finansowych z 2024 na 2025 rok. Skarbnik jasno ostrzegał, ja również, a także instytucje nadzorujące: tak można zrobić, ale tylko wtedy, gdy budżet ma nadwyżkę. Miasto nie miało jej od 2018 roku. Właśnie dlatego RIO uznała, że wskaźniki zostały zachwiane i nałożyła na nas obowiązek wdrożenia programu naprawczego. To był jedyny powód” – podkreślił Tomasz Matuszewski.
Zarzuty przedstawione przez ZMP i burmistrza odpiera przewodniczący Rady Miasta Sanok Sławomir Miklicz, który w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP poinformował, że radni nie blokują realizacji programu naprawczego.
„Jeżeli chodzi o rok bieżący, ja tutaj żadnego blokowania ze strony rady miasta nie widzę, bo wszystkie uchwały, wszystkie działania były podejmowane” – poinformował Miklicz.
Jak podkreślił przewodniczący rady, spór między radnymi a burmistrzem pojawił się w momencie uchwały o wysokości podatku od nieruchomości. Zdaniem Miklicza „burmistrz chciał podniesienia tych podatków do stawek maksymalnych”, na co rada nie wyraziła zgody.
„Podjęliśmy uchwałę podnoszącą stawki podatku o kwotę, która w przyszłorocznym budżecie da dodatkowy dochód budżetowy w wysokości 2,5 mln zł. Burmistrz chciał podniesienia podatku w taki sposób, żeby ten dodatkowy szacowany dochód był na 4,9 mln zł. Czyli zmniejszyliśmy to podniesienie podatków o połowę w stosunku do propozycji burmistrza” – wyjaśnił Sławomir Miklicz.
W rozmowie z naszym serwisem przewodniczący rady stwierdził, że główną przyczyną problemów miasta nie są decyzje radnych, a rosnące zadłużenie, które w ostatnich latach „wzrosło niemal trzykrotnie”.
„Na przestrzeni ostatnich lat zadłużenie miasta wzrosło z 66 mln zł w momencie, kiedy burmistrz obejmował swoje stanowisko, do planowanego zadłużenia w wysokości 174 mln zł na koniec roku bieżącego. Więc zadłużenie na przestrzeni tych lat, kiedy obecny burmistrz pełni swoją funkcję, wzrosło niemalże trzykrotnie” – powiedział Miklicz i dodał, że zadaniem rady jest przede wszystkim zatrzymanie „rosnącego lawinowo zadłużenia”.
Nad sytuacją miasta radni wraz z burmistrzem Tomaszem Matuszewskim będą dyskutować na najbliższej sesji rady miasta już w środę 26 listopada.
mc/ mr/