Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich, skomentował zarzuty organizacji pod adresem samorządowców.
"Paradoksalnie pragnę podkreślić, że jestem wdzięczny środowisku Watchdog Polska za tą akcję. Po pierwsze – przynosi ona pewną statystykę postaw samorządowców i zadaje kłam powtarzanej tezie, że w zakresie przekazywania spisów wyborców +postawili się+ władzy wyłącznie ci, którzy są związani z polityczną opozycją. Po drugie – dzięki tej akcji sprawa, być może, uzyska bieg prawny, który – moim zdaniem – pomoże ją ocenić" - pisze w swoim stanowisku Andrzej Porawski.
"Pragnę uspokoić zaniepokojonych akcją Watchdoga wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy ulegli naciskom ze strony administracji rządowej, że łatwo mogą wystąpić o zmianę kwalifikacji prawnej czynów, które łącznie składają się na zaistniałą sytuację" - wskazuje dyrektor Biura ZMP.
Jego zdaniem cała sprawa wyczerpuje znamiona (poniżej obszerny fragment stanowiska):
"1) podżegania, które według art. 18 § 2 kodeksu karnego (dalej: k.k.) oznacza sytuację, w której podżegający chce, by inna osoba dokonała czynu zabronionego i nakłania ją do tego; warto nadmienić, że orzecznictwo podkreśla, iż nakłanianie musi mieć postać działania (niewątpliwie decyzja premiera i późniejsze pisma wojewodów to konkretne działania), a także wskazuje, że występuje również +tzw. podżeganie łańcuszkowe, czyli podżeganie do podżegania, gdy nakłaniający nie ma możliwości oddziaływania na bezpośredniego wykonawcę i czynności nakłaniania kieruje na inną osobę, która ma następnie nakłonić bezpośredniego wykonawcę do popełnienia czynu zabronionego+; niestety ten zarzut dotyczy organów nadzoru nad JST, to znaczy wprost premiera i działających w jego imieniu wojewodów;
2) pomocnictwa, które według art. 18 § 3 k.k. polega na celowym ułatwianiu popełnienia czynu zabronionego innej osobie m. in. poprzez udzielenie rady lub informacji; za pomocnictwo może odpowiadać także osoba, która swoim zaniechaniem ułatwia popełnienie czynu zabronionego, pomimo spoczywania na niej szczególnego prawnego obowiązku niedopuszczenia do jego popełnienia; aby uznać kogoś za pomocnika, musi on chcieć ułatwić sprawcy popełnienie czynu zabronionego bądź godzić się na to, że ułatwi jego popełnienie (dla karalności pomocnictwa nie ma znaczenia czy czyn zabroniony zostanie dokonany); niestety ten zarzut dotyczy skierowanych do gmin w sprawie przekazania spisów wyborców stanowisk PKW i UODO;
3) wywierania wpływu na czynności urzędowe organu lub funkcjonariusza; art. 224 k.k. § 1 mówi: kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3; mamy informacje, że wobec niektórych wójtów lub burmistrzów formułowano groźby dotyczące wprowadzenia komisarza, jeśli nie przekażą spisów".
Według Andrzeja Porawskiego, działając w swojej obronie samorządowcy mogą powołać się na art. 28 § 1 k.k.: "Nie popełnia umyślnie czynu zabronionego, kto pozostaje w usprawiedliwionym błędzie co do okoliczności stanowiącej znamię czynu zabronionego". Usprawiedliwiony błąd wynikał jego zdaniem ze stanowiska organów nadzoru, tzn. premiera i wojewody, a także z wprowadzających w błąd stanowisk UODO i PKW.
jp/