Dwie najważniejsze dla samorządów grupy zmian, jakie w ubiegłym roku wprowadził rząd, który realizuje zapowiedzianą w 2015 roku w programie wyborczym PiS centralizację państwa, to: dekompozycja systemu finansów JST i narastająca dyskryminacja miast – ocenił dyrektor biura Związku Miast Polskich Andrzej Porawski.
W komentarzu przesłanym Serwisowi Samorządowemu PAP zaznaczył, że finanse samorządowe zostały w Polsce skonstruowane w przemyślany sposób, który – niezależnie od wciąż nieprzestrzeganych, w ocenie samorządowca, gwarancji konstytucyjnych – miał na celu oparcie realizacji zadań własnych, w tym rozwojowych, na dochodach własnych. Zdaniem Porawskiego, system miał też wyrównywać różnice w zasilaniu finansowym gmin, powiatów i województw w takim stopniu, by mogły zrealizować minimalny, obowiązkowy zakres zadań.
„System zachęcał do podejmowania starań o zwiększanie dochodów własnych, bo od nich przede wszystkim zależało, jakie oczekiwania mieszkańców uda się zrealizować” – zauważył dyrektor biura ZMP. „Głównym składnikiem dochodów własnych gmin i powiatów był udział we wpływach z podatku PIT, a gminy, które realizują blisko 80 proc. zadań zdecentralizowanych, dodatkowo mają spore dochody z podatku od nieruchomości” – zaznaczył.
Jak wyjaśnił, przy udziałach w PIT celowo mówi „był”, choć nadal jest, ale nawet w liczbach bezwzględnych kwoty podane JST przez ministra finansów do projektów budżetu są niższe niż trzy lata temu.
„To oczywiście efekt kolejnych zmian w systemie PIT, których skutki – nawet gdyby ktoś się zarzekał, że jest inaczej – nie zostały ani nie zostaną zrekompensowane w żaden sposób. A zakresu zadań nikt nie zmniejszył” - podkreślił dyrektor biura ZMP.
Porawski skrytykował też słowa wiceministra finansów Sebastiany Skuzy o „stabilizacji” dochodów JST z PIT-u.
„Stabilizacja wg resortu finansów charakteryzuje się dwoma cechami: następuje na poziomie wyjściowym obniżonym o blisko 20 mld zł w stosunku do tego, który byłby dzisiaj bez zmian w PIT, a gwarantowane tempo wzrostu w kolejnych latach (PKB) jest znacznie mniejsze niż dynamika wzrostu wpływów z PIT. Mamy zatem: gigantyczny spadek na starcie tej +stabilizacji+ i dalszy +stabilny+ spadek w kolejnych latach” – zaznaczył samorządowiec.
Dodał, że rząd twierdzi, iż rekompensuje te ubytki dotacjami: Rządowym Funduszem Inwestycji Lokalnych (RFIL), funduszem drogowym, teraz inwestycjami strategicznymi z Polskiego Ładu.
„To (…) prawda, tylko że o te środki trzeba się ubiegać, zamiast nimi – jak dotąd – samorządnie dysponować. A ponadto ta redystrybucja odbywa się według nieobiektywnych, budzących sporo kontrowersji kryteriów. Zamiast samorządności – klientelizm” – ocenił Porawski.
Zwrócił uwagę, że w programie działania obecnego rządu pt. „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” napisano, iż „proponowane zmiany zasad alokacji środków publicznych – niezależnie od tego, z jakiego źródła (krajowego czy UE) środki te pochodzą – będą nakierowane na poprawę efektywności i skuteczności wydatków publicznych, a także na zwiększenie autonomii i samodzielności finansowej JST”. Natomiast zaproponowane w SOR działania obejmują: „wprowadzenie mechanizmów służących aktywizacji samorządów do pozyskiwania wyższych dochodów własnych przeznaczonych na finansowanie zadań własnych, w tym rozwojowych oraz zwiększenie zróżnicowania źródeł dochodów własnych w finansowaniu działań rozwojowych JST” .
„Zatem to, z czym teraz mamy do czynienia, to działania dokładnie przeciwne niż tamte zapowiedzi” – podkreślił dyrektor biura ZMP.
Zdaniem samorządowca, te zmiany w finansach mają jeszcze jedną „cechę charakterystyczną” – są bardzo niekorzystne dla miast.
„Spadek PIT dotknął przede wszystkim te samorządy, których finanse były w większym stopniu oparte na tym źródle dochodów. A to oczywiście głównie miasta” – zauważył Porawski. „Kolejne dawki +wsparcia+ zawierały za każdym razem ograniczenia dla miast. Najpierw w I transzy RFIL: górna granica, która dla większych miast na prawach powiatu a zwłaszcza dla Warszawy, oznaczała bardzo duże ubytki w relacji do innych JST. Teraz inwestycje strategiczne w ramach Polskiego Ładu: w wyniku podziału kwoty 19,3 mld zł (bez gmin po-pegeerowskich) Polacy otrzymali: - każdy warszawiak – 83 zł, każdy mieszkaniec innych większych miast (na prawach powiatu) – 205 zł, każdy mieszkaniec mniejszego miasta (gminy miejskiej) – 396 zł, każdy mieszkaniec gminy miejsko-wiejskiej – 484 zł a każdy mieszkaniec gminy wiejskiej – 928 zł. To są horrendalne różnice!” – dodał.
Według dyrektora biura ZMP, w przyszłej, „niewielkiej wobec skali potrzeb” subwencji rozwojowej, znów wprowadzono współczynniki korygujące, niekorzystne dla miast. Podkreślił, że w wielu innych przepisach uzależnia się dofinansowanie od specyficznie rozumianego wskaźnika „ubóstwa”.
„Tylko prawda jest taka, że dziś to miasta nie mają już nadwyżki operacyjnej (czytaj: środków na rozwój). A w gminach wiejskich wręcz odwrotnie – nadwyżka operacyjna (wg danych resortu finansów) rośnie…Taki kierunek zmian oznacza wprost dyskryminację mieszkańców polskich miast, bo to oni odczują ich skutki” – ocenił samorządowiec.
kic/