Warszawa do 2050 r. chce być neutralna klimatycznie. Podobną deklarację złożyło blisko 400 miast na całym świecie – poinformowała prezydent szczytu klimatycznego ONZ w Madrycie (COP25)
Warszawa do 2050 r. chce być neutralna klimatycznie. Podobną deklarację złożyło blisko 400 miast na całym świecie – poinformowała prezydent szczytu klimatycznego ONZ w Madrycie (COP25) Karolina Schmidt. W październiku "alarm klimatyczny" ogłosił Wrocław, który również zamierza dążyć do zeroemisyjności. Jak podała Schmidt, nad osiągnięciem zerowej emisji netto CO2 do 2050 r. pracują 73 strony ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, w tym Unia Europejska, a także 14 regionów, 398 miast, 786 przedsiębiorstw i 16 inwestorów w całego świata.
"Pokazuje to wyraźnie, że zarówno podmioty państwowe, jak i niepaństwowe uznają pilną potrzebę podjęcia ambitnych działań w celu sprostania nadzwyczajnej sytuacji związanej ze zmianami klimatu" – oceniała prezydent COP25.
Neutralność emisyjna, nazywana też neutralnością klimatyczną, węglową lub zerową emisją netto, nie wiąże się z całkowitym zaprzestaniem emisji dwutlenku węgla. Oznacza jedynie równowagę między emisjami CO2 a pochłanianiem gazu z atmosfery. Głównymi naturalnymi pochłaniaczami są gleba, lasy i oceany.
Obok Warszawy "pilną potrzebę podjęcia ambitnych działań na rzecz klimatu" wyraziły m.in. jedne z największych metropolii świata: Tokio (Japonia), Dhaka (Bangladesz) i Karaczi (Pakistan).
Wśród sygnatariuszy deklaracji znalazły się miasta z różnych państw i kontynentów, takie jak: Addis Abeba (Etiopia), Barcelona (Hiszpania), Los Angeles (USA), Dubaj (ZEA), Nankin (Chiny), Sydney (Australia), Montreal (Kanada) czy Rio de Janeiro (Brazylia).
Warszawa jest członkiem grupy miast C40 – wszystkie tworzące ja miasta zobowiązały się do "zasadniczej redukcji emisji gazów cieplarnianych" w perspektywie 2050 roku. Grupa C40 to sieć 94 największych miast na świecie służąca działaniom na rzecz klimatu. Reprezentują one ponad 700 milionów światowej populacji i jedną czwartą globalnej gospodarki.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w przekazanym PAP komentarzu ocenił, że transformacja energetyczna jest szansą dla Polski.
"Tak jak wielu innych samorządowców w Europie, jestem przekonany, że musimy zobowiązać się do ambitniejszych celów w zakresie ograniczenia emisji zanieczyszczeń. Do 2050 roku Europa ma się stać neutralna dla klimatu. To nie iluzja, ale realistyczny plan oparty na nowoczesnych technologiach" – podkreślił Trzaskowski.
Przywódcy unijni w czwartek na szczycie w Brukseli porozumieli się ws. osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. Takiej deklaracji nie była w stanie złożyć Polska, która domagała się więcej konkretów ws. finansowania kosztów transformacji energetycznej.
Neutralność dla klimatu, którą UE miałaby osiągnąć w połowie wieku, wiąże się z koniecznością odejścia od paliw kopalnych. Będzie to szczególnie trudne dla krajów, których gospodarka opiera się na węglu. Z raportu Komisji Europejskiej dotyczącego regionów górniczych wynika, że transformacja energetyczna UE najsilniej uderzy w Polskę. To w naszym kraju znajdują się regiony o największej liczbie zagrożonych miejsc pracy - w szczególnej sytuacji jest woj. śląskie.
Obok kopalń problemem na drodze do zeroemisyjności są elektrownie opalane węglem. To w Polsce funkcjonuje największa w Europie elektrownia na węgiel brunatny - Elektrownia Bełchatów. Według szacunków byłego resortu energii, Polska potrzebuje na transformację w kierunku gospodarki zeroemisyjnej około 700-900 mld euro, z czego sam sektor energetyczny 300 do 400 mld zł.
Również prezydent stolicy przekonuje, że kluczowym narzędziem w walce ze zmianami klimatu będą fundusze unijne. Warszawa planuje zwiększyć ich wykorzystanie na ten cel w ciągu następnej dekady. "Jako członek Europejskiego Komitetu Regionów wraz z burmistrzami i lokalnymi administratorami z całej UE chcemy gwarancji, że Unia zapewni odpowiednie wsparcie regionom i miastom, w tym silną politykę spójności po 2020 r. i ambitny fundusz właśnie w okresie przejściowym" - zauważył Trzaskowski.
Analitycy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oceniając perspektywy COP25, wskazywali, że w sytuacji braku nowych ambitnych działań państw większą rolę w ochronie klimatu mogą odegrać podmioty, które nie są stronami porozumienia paryskiego. Władze regionalne (np. stanów USA), burmistrzowie, poszczególne firmy czy instytucje finansowe od lat uczestniczą w szczytach i zgłaszają nowe deklaracje.
W niedzielę w Madrycie zakończyły się prowadzone pod prezydencją chilijską negocjacje blisko 200 delegacji w ramach 25. sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP25) i 15. sesji Spotkania Stron Protokołu z Kioto (CMP 15).
Przyjęte w 2015 r. w Paryżu porozumienie klimatyczne zakłada powstrzymanie globalnego ocieplenia. Aby ograniczyć wzrost średniej globalnej temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza - progu, który Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) określił jako bezpieczny - niezbędne jest osiągnięcie neutralności emisyjnej do połowy XXI wieku.
Z Madrytu Mateusz Kicka (PAP)
kic/