Wniosek do Komisji Europejskiej o rewizję programu FEnIKS i zwiększenie środków na infrastrukturę wodno-ściekową zapowiedział w rozmowie z PAP wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony i Środowiska i Gospodarki Wodnej Robert Gajda.
Dodał, że pieniądze są potrzebne zwłaszcza w małych miejscowościach, gdzie poziom skanalizowania jest niski.
Nowa dyrektywa ściekowa przyjęta przez Radę UE w listopadzie 2024 r. zobowiązuje państwa członkowskie do zaostrzenia parametrów oczyszczania ścieków komunalnych oraz tworzenia aglomeracji (obszar, gdzie zaludnienie i/lub działalność gospodarcza są wystarczająco skoncentrowane, aby ścieki komunalne były zbierane i przekazywane do oczyszczalni ścieków komunalnych lub do końcowego punktu zrzutu - PAP) w miejscowościach liczących od jednego tysiąca mieszkańców. Celem wprowadzenie bardziej rygorystycznych norm ma być poprawa jakości wód powierzchniowych i podziemnych oraz ograniczenie ilości zanieczyszczeń trafiających do gleby i wód gruntowych.
„Dyrektywa ma być wdrażana stopniowo, do 2045 roku, jednak samorządy i firmy wodociągowe już sygnalizują, że będą miały problemy z realizacją tak ambitnych założeń” - powiedział PAP wiceprezes NFOŚiGW Robert Gajda.
Zaznaczył też, że o ile w dużych miastach i wielkich aglomeracjach sieć kanalizacyjna została w ostatnich kilkunastu latach rozbudowana, to w mniejszych miejscowościach widać spore zaniedbania.
Ujawniły je - jak wskazał Gajda - kontrole zbiorników bezodpływowych (szamb) przeprowadzone po raz pierwszy przez gminy na podstawie ustawowych przepisów wprowadzonych w 2022 roku.
„Okazało się, że liczba zbiorników bezodpływowych w małych miejscowościach jest znacznie większa niż szacowano” - poinformował.
Co gorsza, część właścicieli nie zamawiała wywozu nieczystości, tylko np. pozbywała się ich w nielegalny sposób, co powodowało, że ścieki trafiały do gleby i zbiorników wodnych. „Dopiero gdy ruszyły inspekcje, które zaczęły wystawiać mandaty za brak umów z firmami asenizacyjnymi, zaczęto zamawiać wywóz nieczystości. Wtedy okazało się, że lokalne oczyszczalnie mają niewystarczającą przepustowość, aby oczyścić dowożone ścieki” - mówił. Dodał, że „obecnie niemal nie ma dnia bez spotkań z przedstawicielami samorządów i lokalnych firm wodociągowych, którzy proszą o środki na rozbudowę oczyszczalni czy sieci”.
NFOŚiGW udziela dofinansowania gminom, spółkom komunalnym lub zakładom budżetowym spełniającym warunki naboru konkursowego, a także mającym stabilną sytuację finansową. Dotacje ze środków europejskich uzupełnia wkład własny inwestora, który również można zapewnić np. poprzez pożyczkę. +Sęk w tym, że aby ją uzyskać podmioty muszą mieć dodatni wynik finansowy. A sytuacja jest taka, że ponad 24 proc. firm utraciło w 2023 roku płynność finansową, natomiast 79 proc. zakończyło rok "na minusie" , co uniemożliwia im zaciągnięcie kredytu+ - wyjaśnił Gajda.
W jego ocenie, katastrofalna sytuacja firm wodociągowych jest m.in. efektem wstrzymania przez Wody Polskie rozpatrywania wniosków taryfowych i negatywnych odpowiedzi dotyczących podwyżek taryf w latach 2022-2023. Wiceprezes przypomniał, że na Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie spoczywa obowiązek zatwierdzania taryf co trzy lata. „A inflacja i ceny energii spowodowały, że koszty utrzymania sieci i oczyszczalni wzrosły” - zaznaczył.
Zauważył też, że małe miejscowości nie mają szans na środki z unijnego programu FEnIKS (Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko) w perspektywie 2021-2027, ponieważ jest on dedykowany aglomeracjom większym niż 15 tys. równoważnej liczby mieszkańców (RLM). Przypomniał, że podstawą do uzyskania finansowania na infrastrukturę zbierania i oczyszczania ścieków jest Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych, który zatwierdza Rada Ministrów.
„Komisja Europejska, przydzielając środki na obecną perspektywę FEnIKS, przeznaczyła na kanalizację i oczyszczalnie miliard euro i ok. 300 mln euro na poprawę jakości wody pitnej. To grosze, biorąc pod uwagę zapotrzebowanie” - wskazał.
Zapowiedział, że Fundusz będzie wnioskować do KE o rewizję FEnIKS-a, ponieważ potrzeby są znacznie wyższe, tym bardziej, że aglomeracje muszą dostosować się do nowych norm. „Zwłaszcza jak kontrola zbiorników bezodpływowych ujawniła, że poziom skanalizowana naszych aglomeracji jest niższy niż wynikało z KPOŚK. Na przykład w jednej z miejscowości liczba zbiorników bezodpływowych okazała się o 2 tys. większa niż przed kontrolą, a poziom skanalizowania w gminie spadł z 98 proc. do 93 proc.” – dodał.
Wiceprezes NFOŚiGW poinformował, że do 11 kwietnia br. przedsiębiorstwa wodociągowe i samorządy mogą składać wnioski na modernizację swojej infrastruktury w ramach działania FENX.01.03 Gospodarka wodno-ściekowa. „Mam nadzieję, że uda nam się wkrótce zwiększyć budżet tego naboru z 570 mln zł do 2,2 mld zł. Czekamy na zielone światło z Komisji Europejskiej” - powiedział. Znowelizowana dyrektywa ściekowa przyjęta została przez Radę Unii Europejskiej 5 listopada 2024 r. Państwa członkowskie mają 31 miesięcy na dostosowanie przepisów krajowych.
Dyrektywa wskazuje m.in., że do 2035 r. wszystkie miejscowości liczące od 1 do 2 tys. mieszkańców muszą wyznaczyć aglomeracje, z terenu których będą zbierane i oczyszczane ścieki. Ponadto producenci środków farmaceutycznych i kosmetyków prowadzących do zanieczyszczenia ścieków komunalnych będą musieli partycypować w kosztach ich dodatkowego oczyszczania poprzez system rozszerzonej odpowiedzialności producenta. Do 2045 r. oczyszczalnie ścieków komunalnych będą musiały wykorzystywać odnawialną energię wytwarzaną przez te oczyszczalnie. (PAP)
ewes/ mam/