Niech ma dredy i spodenki, tylko niech pomoże - tak czytelnik skomentował rozmowę ze stylistką Tatianą Szczęch na temat urzędniczego dress code
Niedawno na łamach Serwisu Samorządowego ukazał się wywiad ze stylistką Tatianą Szczęch na temat urzędniczego dress code. Rozmowa wzbudziła duże zainteresowanie czytelników. - W urzędzie nie wypada zakładać przezroczystych elementów garderoby oraz odkrywać ramion i nóg. Szczególnie trudnym tematem są rajstopy czy pończochy, których noszenie latem może być uciążliwe, ale w tej kwestii pozostanę nieugięta - w pracy nosić trzeba – mówiła nam Tatiana Szczęch.
Jeśli chodzi o ubiór dla urzędników stylistka podkreśliła, że dress code mówi, iż najlepszym rozwiązaniem jest dobrze skrojony garnitur i koszula z długim rękawem.
W odpowiedzi podniosły się głosy naszych czytelników.
„szczerze mówiąc petenta ostatnimi czasy nie interesuje czy urzędnik dzień w dzień nosi garnitur czy urzędniczka nosi rajstopy, spódniczkę czy garsonkę. Można mieć ładne spodnie, dopasowaną bluzkę czy koszulę ale nic tu po tym co Pani mówi jeśli klient wyszedł niezadowolony bo urzędnik nie wie co i jak czy ma splątane ręce gąszczem przepisów prawnych zaprzeczających czasem samym sobie.” – napisała
czytelniczka„(…) każdy jest inny i naprawdę niewiele mnie obchodzi, jak się nosi, a bardziej co ma w głowie, czy jest kompetentny, uprzejmy i uczynny. Jak tego nie ma, to może sobie być najeleganciej ubrany i nic mnie do niego nie przekona. Tak wiec niech ma dredy i krótkie spodenki, albo tipsy, albo cekiny, tylko niech pomoże, doradzi i zrobi to bez zwłoki, nie generując kolejki” – komentuje
Bratzacieszyciela. I dodaje: „Nawet w klapkach, zwłaszcza, że zza okienka i tak widać zwykle tylko górną część ciała, a nie wszędzie są klimatyzacje, lub co gorsza sprawne ogrzewanie. Jak wysiedzi, to nawet niech sobie siedzi w swetrze z owczej wełny albo w kurtce - urzędnik ma spełniać swoje zadania, a nie być nienaganny w doborze pudru”.
Czytelnicy podkreślali, że szczególnie latem trudno jest przestrzegać zasad ubioru przedstawionych przez stylistkę.
„(…) gorszy smród potu niż koszula z krótkim rękawem czy bluzeczka na ramiączkach Nie wiem jak wdrożyć te cudowne zalecenia w moim pokoju gdzie poza petentami na stałe 4 osoby siedzą na 12 metrach (plus szafy, biurka etc.) a czasem jeszcze stażystę dokwaterują, temperatura mimo otwartych okien i wiatraka już teraz koło 30 stopni” – skarży się
źle ubrana. „Zresztą nie wiem czy np. w OPS czy pośredniaku pracownik w gajerku byłby bliżej ludzi i wywoływał przyjazne emocje” – dodaje.
„(…) ja sobie rajstop nie wyobrażam latem... nie oszukujmy mało w którym urzędzie w szczególności w pokojach jest klimatyzacja (nie mylić z salą obsługi)”- dorzuca
urządnik IS.
Jak zauważyła większość komentujących czytelników, to nie zasady urzędniczego kodu ubioru są problemem, tylko warunki pracy panujące w urzędach oraz niskie pensje.
„(…) warunki w biurach są do niczego. Napadajcie na szefostwo, nie na panią, która przedstawia zasady eleganckiego ubioru panujące w cywilizowanym świecie. Przecież sama sobie tego nie wymyśliła” - pisze oburzona
Kaśka.
„(…) dochód istotnie poniżej 1500 na rękę, też raczej utrudnia zakup "kilku porządnych bluzek/koszul", by co 2 godziny zmieniać” – podkreśliła
źle ubrana„To bardzo dobre rady i nie ma się czego denerwować tylko zastanowić czy możemy je zastosować a praktyce. Nie wszystko jest możliwe, zwłaszcza latem, w pomieszczeniach bez klimatyzacji – skomentował
urzędnik. I dodał: „(…) wyciągnięty sweter, kwiecista sukienka na ramiączkach, czerwone paznokcie, zbyt duże dekolt, klapki do spodni długich czy krótkie spodenki to brak szacunku dla urzędu i interesanta.”
Dziękujemy za wszystkie komentarze. Wkrótce na naszych łamach ukaże się kolejna rozmowa z Tatianą Szczęch, w której odniesie się do Państwa wypowiedzi.
Czytaj również:
Jak się ubrać. Rajstopy w biurze są obowiązkowe - mówi Tatiana Szczęchjc/ Serwis Samorządowy PAP