Czy tylko bibliotekarz-nauczyciel może zajmować się uczniem?
Czy tylko bibliotekarz-nauczyciel może zajmować się uczniem? Czym się różni lektura wypożyczona w bibliotece szkolnej od tej z biblioteki publicznej? Zapraszamy do komentowania!
Propozycja Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji dotycząca możliwych zmian w funkcjonowaniu bibliotek szkolnych i publicznych wzbudziła wiele emocji. Pod naszymi artykułami na ten temat pojawiło się w sumie kilkadziesiąt Państwa komentarzy - popierających i sprzeciwiających się kolejnym posunięciom MAC i MEN w tej sprawie.
Zebraliśmy wszystkie wypowiedzi Czytelników w jednym miejscu. Zachęcamy, by kolejne opinie w tej sprawie dopisywać właśnie pod tym artykułem. Inaugurujemy tym samym forum w sprawie bibliotek.
Zaczęło się od tego, że MAC zarekomendowało stworzenie możliwości wykonywania zadań biblioteki szkolnej przez bibliotekę publiczną. (Czytaj: SZKOLNE KSIĄŻKI Z DŁUŻSZEJ PÓŁKI. Biblioteki łączcie się - podpowiada MAC).
Stan50: Samorządy wiejskie już od 1994 r. (po przejęciu szkół) postulowały o taką zmianę prawa. Korzyści dla czytelników i budżetu gminy ogromne. Niestety, ustawy nie pozwalają nam racjonalnie wydawać pieniędzy. Rządzą związkowcy ZNP.
radny: Super rozwiązanie, racjonalne i oszczędne. O wiele lepsze niż łączenie biblioteki publicznej z domem kultury czy urzędem gminy.
czytelnik: Pomysł całkiem dobry. Biblioteka szkolna otwarta dla innych mieszkańców osiedla, czy miasta. Szkoła dostanie dodatkowe pieniądze za wynajmowanie pomieszczenia na bibliotekę dla miasta. Dodatkowe pieniądze na eksploatację pomieszczeń, korytarzy, zwiększone sprzątanie, ogrzewanie i oświetlenie pomieszczeń bibliotecznych. Biblioteka publiczna zwiększa dostęp do zasobów przez działalność w soboty i to jest jej dodatkowy plus. Dzięki temu pracownicy administracyjni i bibliotekarz mogą więcej zarobić, bo przyjdą w kolejny dzień do pracy. Szkoła również skorzysta, bo do ochrony mienia szkoły potrzebny będzie dodatkowy monitoring, a może nawet ochraniarz w części budynku. Może jednak trzeba się zastanowić czy potrzebna jest biblioteka. Przecież młodzież i tak nie czyta książek.
stała czytelniczka GBP: Dobry pomysł na odłączenie bibliotek od ośrodków kultury biblioteka taka zajmowała by się takimi zadaniami jakie do niej należą a nie pomocą przy imprezach dla instytucji kultury.
Dobry człowiek: Chodziłem do podstawówki 25 lat temu. Dzisiaj chodzi moje dziecko. Przez ten czas nic się nie zmieniło. A jeśli tak to to, że dzieciaki jeszcze bardziej nie chcą czytać książek. Dodatkowo to olewackie traktowanie w bibliotece szkolnej jest nadal.
aneta2244: przykro mi to stwierdzić ale ton tych wypowiedzi świadczy o tym, że ludzie którzy nami rządzą nie mają pojęcia o specyfice pracy biblioteki szkolnej
romek501: Dziwne, że w czasach, gdy Polacy są na ostatnim miejscu w Europie(tak, tak) pod względem czytania książek proponuje się likwidacje bibliotek szkolnych. Przecież tylko biblioteka szkolna ma szanse wpływać na małe dzieci. Żadne dziecko do biblioteki publicznej w czasie lekcji nie pójdzie, bo ze szkoły nie można wychodzić. Po lekcjach - wiadomo. Jak samorządy mogą chcieć same z siebie odbierać swoim dzieciom szanse cywilizacyjną. Żeby zarobić kilkaset złotych na swoje wypasione pensje? Przecież przyszłe pokolenia was przeklną.
matka: Kiedy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Większe premie dla samorządu? bo na pewno nie dobro dziecka. Szkoły też likwidują dla tego dobra. Może od razu wszystko zlikwidować będzie jeszcze bardziej oszczędniej!!!
ala 23: A co z nauczycielami, którzy przez lata zdobywali poszczególne stopnie awansu zawodowego?
nauczycielka: Łączenie bibliotek szkolnych z publicznymi uważam za totalną głupotę. Ciekawe czy minister Boni korzystał z biblioteki szkolnej? Myślę,że publiczne nie będą w stanie wchłonąć bibliotek szkolnych z terenu miasta z powodów lokalowych.Często na lekcje potrzebne są książki "od zaraz", w bibliotekach szkolnych są Multimedialne Centra Informacji(w nich odbywają się lekcje).Czy nauczyciel jest w stanie za każdym razem pędzić do biblioteki publicznej? Biblioteki szkolne to instytucja kultury dla najmłodszych. Dzieci czują się w nich bezpiecznie.
bibliofil: W trosce o jakość kształcenia i oszczędności proponuję Panu Ministrowi Boniemu poszerzyć reformę oświty: -religię przenieść do sal katechetycznych przy parafiach -W-F do Gminnych Ośrodków Sportu i Rekreacji -muzykę do filcharmonii -technikę do zakłaadów przemyslowych i rzemieślniczych -informatykę do Miinisterstwa Cyfryzacji -przyrodę do Parków Narodowych -historię do IPN -matematykę do izb obrachunkowych i skarbowch -języka poskiego powinni nauczać rodzice. W ten sposób zwolnione pomieszczenia szkolne wynająć na sklepy z odzieżą na wagę, masarnie, rzeźnie itp. Czynsz zasiliłby fundusze gminne. Większość bibliotek publicznych nie jest w stanie przejąć księgozbiorów blibliotek szkolnych ze względów lokalowych, co pozwoli wykorzystać je jako surowiec energetyczny w lokalnych kotłowniach. Subwencje oswiatowe można przeznaczyć na borykające się z kłopotami finansowymi MEN i MAC.
Biblioteki szkolne nie znikną. Chcemy jedynie, aby w szkole mogła funkcjonować jednocześnie biblioteka szkolna i publiczna - przekonywał po kilku dniach resort administracji i cyfryzacji. (Czytaj: KSIĄŻKI RAZEM. Biblioteki szkolne nie znikną - zapewnia MAC).
KMzP: Problem , poza finansowym , leży w tym że do południa jak jest biblioteka czynna to udczeń jesty na lekcjach, a po lekcjach częcto biblioteka jest już nieczynnabo bibliotekarz szkolny wypełnił już normę czasu pracy, a gdyby miał 40 godzinnny tydzień pracy, o kurcze ma przecież w szkole, hi hi tylko czy jest sic! I tak się to kręci. nie ujmując nikomu nic:)
pepe: O ile dobrze zrozumiałem, biblioteka szkolna mogłaby po południu pełnić rolę publicznej. Świetnie, tylko z ze względu na pensum bardzie opłacało się zatrudnić bibliotekarza w instytucji kultury niż w szkole, więc raczej pomysł nie wypali
roza: Bardzo dobry pomysł. Jedna porządna biblioteka z nowościami czy będzie w budynku szkoły czy w świetlicy, to nie jest istotne, ważne żeby była czynna po południu dla wszystkich mieszkańców, a nie tylko na przerwach w szkole. Trudno przekonać dzieci do czytania starych książek w bibliotece szkolnej-pieniądze na nowości są tu znikome.
elek: Nie będzie nowości w publicznej - jeśli w szkolnej są nowości to zwykle płaci za nie Rada Rodziców i trochę dyrekcja szkoły, jeśli w publicznej są nowości, to zapłacić musi samorząd, a on przecież chce oszczędzać, a nie wydawać. Więc jak mówił Kononowicz "nie będzie niczego" i pensja niższa dla p. bibliotekarki, a na dodatek wójt synową bez studiów będzie mógł zatrudnić, bo po uwolnieniu zawodu bibliotekarza - może. Po co mu drogi wykształcony nauczyciel jak ma tańszego pracownika. Ale czy wy chcecie, by ktoś wam podawał książki, czy jednak wolicie, by tak jak teraz o dzieci zadbała osoba wykwalifikowana?
Anna: W bibliotece szkolnej każdy uczeń, nauczyciel i rodzic ma dostęp do zbiorów podczas całego dnia pracy nauczycieli bibliotekarzy, a nie tylko podczas przerw. Uczniowie przychodzą na długo przed swoimi zajęciami szkolnymi i w spokoju korzystają w ICIM z programów komputerowych, wyszukują w Internecie materiały potrzebne na zajęcia, przeglądają artykuły w czasopismach. Swobodnie wyszukują książki wśród księgozbioru liczącego kilkanaście tysięcy pozycji, które są dostosowane do wieku i możliwości percepcyjnych czytelnika z klas 0-6. Kończąc lekcje, także po południu nasi czytelnicy korzystają z bibliotecznych zasobów do godziny 16.00. Mądra dyrekcja i organ prowadzący wiedzą, że szkolna biblioteka to tak naprawdę serce każdej szkoły, a dobra kadra, czyli nauczyciele bibliotekarze dbają o zbiory i rozwój zainteresowań swoich uczniów.
robi: I znów ktos nie zna się na prawie oświatowym - pracownik instytucji zewnętrznej nie może się zajmować dziecmi szkolnymi i prowadzić z nimi lekcji bibliotecznych.
robi: Zapoznałem się z koncepcją - chodzi oczywiście o oszczedności. Temat trzeba odwrócić - po co biblioteka publiczna, jak po południu mieszkańcy moga skorzystać ze szkolnej.Nie będzie problemu. Od 15.00 moga pracować bibliotekarze zatrudnieni prze zszkołe z kodeksu.
elek: Nie będzie nowości w publicznej - jeśli w szkolnej są nowości to zwykle płaci za nie Rada Rodziców i trochę dyrekcja szkoły, jeśli w publicznej są nowości, to zapłacić musi samorząd, a on przecież chce oszczędzać, a nie wydawać. Więc jak mówił Kononowicz "nie będzie niczego" i pensja niższa dla p. bibliotekarki, a na dodatek wójt synową bez studiów będzie mógł zatrudnić, bo po uwolnieniu zawodu bibliotekarza - może. Po co mu drogi wykształcony nauczyciel jak ma tańszego pracownika. Ale czy wy chcecie, by ktoś wam podawał książki, czy jednak wolicie, by tak jak teraz o dzieci zadbała osoba wykwalifikowana?
robi: Powtarzam - biblioteka szkolna może po godzinie 15-tej pełnic rolę publicznej. Będą ogromne oszczędności - znikna dyrektorzy, księgowe, kadrowe,pracownicy bibliotek publicznych.W przypadku likwidacji bibliotek szkolnych oszczędności będą znikome.
adam: Świetny pomysł, zliwidować bibliotekę publiczną a wszelkie obowiązki przejmie biblioteka szkolna, jedna a dobrze wyposażona, czynna przez cały dzień. Po południu i w wakacje, ferie dzieci się nie uczą więc może pełnić rolę świetlicy środowiskowej. Idealne rozwiązanie a w dodatku jakie oszczędności płacowe dla samorządu. Dzięki temu możne nareszcie biblioteki czynne byłby w soboty i niedziele a nie tylko od poniedziałku do piątku w godz. od 8-16. bo przecież dzieci a szczególnie młodzież potrzebuje korzystać z księgozbioru po powrocie ze szkoły, szczególnie w małych miejscowościach. Lecz panie bibliotekarki, mówię o publicznych bibliotekach są juz po pracy. Trochę w tej dziedzinie zaczyna się już zmieniac po nowelizacji ustawy o działalności kulturalnej, lecz idzie bardzo ciężko. I dlatego połączenie biblioteki publicznej ze szkolną miałoby sens bo zyskałoby środwisko a praktyvcznie nikt nie zostałby zwolniony z pracy, bo do południa pracowałaby nauczycielka biblioteki natomiast po południu oraz w soboty i niedziele bibliotekarka biblioteki publicznej. Same korzyści z połączenia, niech temu przyjrzą sie samorządy, bo sytuację znam z autopsji, gdzie biblioteki pracują również w wekendy.
cyt.: nie bardzo pojmuję dlaczego tak a nie odwrotnie!!?? Obecnie biblioteka publiczna ma etat 40h/tygodniowo,nie ma archaicznej KN i wynikających z njiej nieżyciowych dodatków (wiejskiego itp.) pracuje we wszystkie dni wolne od nauki w szkole,brak rocznych urlopów dla poratowania zdrowia,13-stki i 14-tki,o połowę niższy niż w szkole odpis na ZFŚŚ.Dostęp bardzo dobry nie tylko dla dzieci,ale też dla ludzi niepracujących,emerytów, rencistów,bezrobotni siedzą i czytają w spokoju na miejscu,a nie wśród skolnego gwaru.Łączenie tak,ale szkolnych do publicznych a nie na odwrót.
robi: Do cyt. Dlatego nie odwrotnie, gdyż biblioteka szkolna straciłaby możliwość realizacji swoich zadań. Bibliotekarzaowi nie można powierzyć realizacji zajeć i opieki nad uczniami. Musi być nauczycielem - pracownikiem szkoły.
Możliwość łączenia bibliotek szkolnych i bibliotek publicznych nie jest korzystna dla szkół - uważa prezes Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich Danuta Brzezińska (Czytaj: SZKOLNA NIEPUBLICZNA. Głos przeciwko łączeniu bibliotek).
abc: witam... czy naprawdę w naszym kraju tak ciężko jest reformować proste oczywiste sprawy, po co w małej miejscowości 2 biblioteki, czy nie mozna pogodzić szkolnej i publicznej?
stała czytelniczka GBP: Jestem przeciwko łączeniu bibliotek publicznych, każda ma inne zadania w szkołach nie pracuje się w soboty i do godz 20 w publicznych tak inne księgozbiory do publicznych przychodzą wszyscy mieszkańcy nawet spoza rejonu do szkoły nie maja wstępu Jeśli samorządom brakuje pieniędzy na ich utrzymanie to niech obniżą wynagrodzenia wójtom, sekretarzom skarbnikom i zastępcom wójtów a nie w gminach 3 -8 tyś mieszkańców i wynagrodzenia z najwyższej półki od 8 do13 tyś to starczy i na biblioteki czy tego nikt nie kontroluje nie mówię tu o przewodniczących rady oni siedzą w kieszeniach samorządu i nic nie zrobią w tym temacie wynagrodzenia te powinny być uzalezniane od ilości mieszkańców i zadań czas najwyższy się temu przyjżecz góry anie likwidować wszystko co wiąże się z rozwojem społeczeństwa bibliotekarze to są fanatycy książek pracują za najniższą pensję nawet z 30 letnim stażem pracy bo dla nich liczy się czytelnik i książka .Gminy dożą do nieuctwa swoich obywateli bo takimi łatwiej sterować jacy bedą przyszli radni W bibliotece jest wszystko dostępne dla mieszkańca jest to jedyne okono na świat dla biedniejszego społeczeństwa.
Radny: Jeśli Ci, którzy mają podjąć rozsądną decyzję w sprawie zmian w oświacie nadal będą słuchać nauczycieli-bibliotekarzy takich jak "stała czytelniczka GBP" to ten biedny kraj musi zbankrutować. Przecież wiadomo, że będą bronić nadanych im za komuny przywilejów używając śmiesznych argumentów. Biblioteki szkolne powinny pozostać w szkołach, ale jaka jest różnica, jeśli książkę wypożyczy (poda) zwykły bibliotekarz, pracujący za dwukrotnie niższą stawkę, a nie nauczyciel (dyplomowany). Komuna trzyma się w środowisku nauczycielskim dobrze.
Zd: Do stałej czytelniczki GBP. Porównaj odpowiedzialność WÓJTA który brutto zarabia 8 tys i pracuje 40 godz i opór godzin na zebraniach,twoja praca 30 godz tyg.zadnej praktycznie odpowiedzialności i 5,3tys z dodatkiem wiejski .Nie ośmiesza się .Wez się wygraj wybory na wójta ,ale lepiej nie bo z nauczyciela nigdy nie będzie dobry gospodarz.
robi: Zamian biblioteki szkolnej w publiczna, to żadne oszczedności. Trzeba zlikwidować bibliotekę publiczną (odpadna koszty dyrekcji, administracji itd.), a zadania te powierzyć bibliotekom szkolnym, które moga zatrudniać na bazie kodeksu pracy bibliotekarzy od 15-tej i w soboty.
jotka: Wielce Szanowna Pani Brzezińska owija w bawełnę sprawę nadzwyczaj prostą: bibliotekarze szkolni bronią się przed pracą w normalnym wymiarze godzin oraz w dni wolne od pracy w szkolnictwie. Poza tym w bibliotece publicznej jest znacznie więcej pracy i obowiązków.
adam: Świetny pomysł, zliwidować bibliotekę publiczną a wszelkie obowiązki przejmie biblioteka szkolna, jedna a dobrze wyposażona, czynna przez cały dzień. Po południu i w wakacje, ferie dzieci się nie uczą więc może pełnić rolę świetlicy środowiskowej. Idealne rozwiązanie a w dodatku jakie oszczędności płacowe dla samorządu. Dzięki temu możne nareszcie biblioteki czynne byłby w soboty i niedziele a nie tylko od poniedziałku do piątku w godz. od 8-16. bo przecież dzieci a szczególnie młodzież potrzebuje korzystać z księgozbioru po powrocie ze szkoły, szczególnie w małych miejscowościach. Lecz panie bibliotekarki, mówię o publicznych bibliotekach są juz po pracy. Trochę w tej dziedzinie zaczyna się już zmieniac po nowelizacji ustawy o działalności kulturalnej, lecz idzie bardzo ciężko. I dlatego połączenie biblioteki publicznej ze szkolną miałoby sens bo zyskałoby środwisko a praktyvcznie nikt nie zostałby zwolniony z pracy, bo do południa pracowałaby nauczycielka biblioteki natomiast po południu oraz w soboty i niedziele bibliotekarka biblioteki publicznej. Same korzyści z połączenia, niech temu przyjrzą sie samorządy, bo sytuację znam z autopsji, gdzie biblioteki pracują również w wekendy.
n.bibliotekarz: Żenujące. Nauczyciele bibliotekarz zasłużył sobie na pensję. Nie chodzi wam o dobro czytelników tylko cieszy was degradacja nauczycieli bibliotekarzy. Typowe zawistne zachowanie dla Polaków.
zebek: Zlikwidować biblioteki publiczne i ich zadania przekazać szkolnym - to właśnie pomysł zgodny z duchem projektu pana Boniego. Nastąpi centralizacja zadań. Odpadną koszty administracji i utrzymania biblioteki publicznej. Odwrotny kierunek da groszowe oszczędności.
adela: Świetny pomysł, zliwidować bibliotekę publiczną a wszelkie obowiązki przejmie biblioteka szkolna, jedna a dobrze wyposażona, czynna przez cały dzień. Po południu i w wakacje, ferie dzieci się nie uczą więc może pełnić rolę świetlicy środowiskowej. Idealne rozwiązanie a w dodatku jakie oszczędności płacowe dla samorządu. Dzięki temu możne nareszcie biblioteki czynne byłby w soboty i niedziele a nie tylko od poniedziałku do piątku w godz. od 8-16. bo przecież dzieci a szczególnie młodzież potrzebuje korzystać z księgozbioru po powrocie ze szkoły, szczególnie w małych miejscowościach. Lecz panie bibliotekarki, mówię o publicznych bibliotekach są juz po pracy. Trochę w tej dziedzinie zaczyna się już zmieniac po nowelizacji ustawy o działalności kulturalnej, lecz idzie bardzo ciężko. I dlatego połączenie biblioteki publicznej ze szkolną miałoby sens bo zyskałoby środwisko a praktyvcznie nikt nie zostałby zwolniony z pracy, bo do południa pracowałaby nauczycielka biblioteki natomiast po południu oraz w soboty i niedziele bibliotekarka biblioteki publicznej. Same korzyści z połączenia, niech temu przyjrzą sie samorządy, bo sytuację znam z autopsji, gdzie biblioteki pracują również w wekendy.
Polak: Jeżeli chodzi o oszczędności to ich zdecydowanie nie będzie jak zastąpi się bibliotekarzy zatrudnionych na KP bibliotekarzami-nauczycielami zatrudnionymi na KN z całym pakietem b.drogich i nieefetywnych wynikających z niej przywilejów, nie wsponinając już nawet o o połowę krótszym czasie pracy nauczycieli i b.dużej ilości wolnego
robi: Polak I znów kłania się czytanie ze zrozumieniem. To nie nauczyciele byliby zatrudnieni po godzinie 15-tej i w soboty, ale pracownicy samorządowi - bibliotekarze opłacani przez szkołę. Odpada cala administraca, dyrektor itd.
Ewa: Panie Radny! Posługując się pana logiką - jaka jest różnica w tym czy funkcję radnego będzie pełnił pan czy ktokolwiek inny ? Właściwie, prawie każdy obywatel tego kraju nadaje się na to stanowisko, a może pracowałby za znacznie mniejsze wynagrodzenie!?
Ministerstwo edukacji informuje, że zaakceptuje wykonywanie zadań biblioteki publicznej przez bibliotekę szkolną, o ile nie spowoduje to pogorszenia warunków realizacji przez bibliotekę szkolną jej zadań dydaktyczno-wychowawczych, a także warunków bezpieczeństwa uczniów (Czytaj: PUBLICZNA PRZEZ SZKOLNĄ. Dla dobra lokalnej społeczności).
Polak: bibliotekarze szkolni powinni być zatrudnieni na podstawie KP a nie KN oraz powinni pracować 8h/dziennie i mieć 26 dni urlopu a zyskaliby na tym uczniowie
Rodzic: Żeby biblioteka szkolna mogła przejąc funkcję publicznej to musiałaby pracować (być dostępna) tak jak biblioteki publiczne a nie jak szkoła, tj. przez min. 8h/dziennie, w ferie zimowe,letnie i przerwy świąteczne.
radny: Oczywiście odwracajmy kota ogonem. Zróbmy z biblioteki publicznej szkolną, dajmy bibliotekarzom 4500 zł. pensji, 30 godz. tygodniowo pracy, wolne wakacje i ferie, potem zlicytujemy gminę za długi.
ewa: Co do wakacji - przywróćmy nazwom właściwe znaczenie - to urlop wypoczynkowy nauczycieli i nie trwa 2,3 miesiące lecz 6 tygodni. Wszyscy nauczyciele pracują po zakończeniu roku szkolnego przez tydzień i przed rozpoczęciem roku szkolnego - w sierpniu, kolejny tydzień. Tak więc z 8 tygodni (2 miesiące lipiec i sierpień) zostaje 6, co daje 30 dni roboczych - no i dodajmy soboty, niedziele = plus, minus 42 dni. Wracając do nazewnictwa, (które Pan stosuje) - Panie Radny- ile trwają pana wakacje? Myślę, że obecność uczniów bibliotece w czasie wakacji i ferii absolutnie nie przeszkadzałaby nauczycielom ( jesteśmy nauczycielami i bibliotekarzami, każdy z nas ma podwójny fakultet, takie są wymogi)- ale co z uczniami? Zabierzemy im wakacje i zmusimy do pracy i korzystania z biblioteki w ich wolnym czasie? Zarobki nauczycieli bibliotekarzy ? - są średnio trzy razy mniejsze od miesięcznych dochodów samorządowców. Może więc zamiast proponować nauczycielom rezygnację z pensji w ramach urlopu wypoczynkowego ( Gazeta Wyborcza z 9-10 lutego 2013, Jak zaoszczędzić na nauczycielu) - samorządowcy dadzą dobry przykład i w ramach swego urlopu wypoczynkowego również zrezygnują z części wynagrodzenia?!
agata: Ewa zapomniała o przerwach świątecznych, rekolekcjach, Dniu edukacji, dniach wolnych do dyspozycji dyrektora itd. Cwane to myślenie MEN - żeby zastosować ten wariant i udostępniać zbiory w określonych godzinach,jak biblioteka publiczna konieczne jest zatrudnienie w szkole dodatkowych nauczycieli z KN.
admin: Świetny pomysł, zliwidować bibliotekę publiczną a wszelkie obowiązki przejmie biblioteka szkolna, jedna a dobrze wyposażona, czynna przez cały dzień. Po południu i w wakacje, ferie dzieci się nie uczą więc może pełnić rolę świetlicy środowiskowej. Idealne rozwiązanie a w dodatku jakie oszczędności płacowe dla samorządu. Dzięki temu możne nareszcie biblioteki czynne byłby w soboty i niedziele a nie tylko od poniedziałku do piątku w godz. od 8-16. bo przecież dzieci a szczególnie młodzież potrzebuje korzystać z księgozbioru po powrocie ze szkoły, szczególnie w małych miejscowościach. Lecz panie bibliotekarki, mówię o publicznych bibliotekach są juz po pracy. Trochę w tej dziedzinie zaczyna się już zmieniac po nowelizacji ustawy o działalności kulturalnej, lecz idzie bardzo ciężko. I dlatego połączenie biblioteki publicznej ze szkolną miałoby sens bo zyskałoby środwisko a praktyvcznie nikt nie zostałby zwolniony z pracy, bo do południa pracowałaby nauczycielka biblioteki natomiast po południu oraz w soboty i niedziele bibliotekarka biblioteki publicznej. Same korzyści z połączenia, niech temu przyjrzą sie samorządy, bo sytuację znam z autopsji, gdzie biblioteki pracują również w wekendy.
robi: I znów odzewał się chór przeciwników nauczycieli. Trzeba jednak myśleć logicznie. Przekazanie zadań biblioteki publicznej bibliotece szkolnej, to ogromne oszczędności na admnistracji, obsłudze itd. Jednoczesnie funkcja biblioteki szkolnej zostaje zachowana. Po godzinie 15-tej biblioteka szkolna pełni rolę publicznej i pracują w niej ludzie zatrudnieni zgodnie z Kodeksem Pracy. Tak samo w soboty i wakacje. Nie zapominajmy, że biblioteka publiczna nie jest dostępna przez 8 godzin dla czytelników
zaskoczony: Proszę o jedną konkretną odpowiedź - czy po zmianie bibliotekarze w bibliotece szkolnej będa mogli być zatrudniani na podstawie Kodeksu Pracy? Pewnie nie, bo żeby pracować z dziećmi będą musieli mieć PP. Choć z drugiej strony tańsze jest wysłanie pracownika samorządowego na kurs PP, niż zatrudniać n. dyplomowanego na 30 godz/tydzień.
Gog: Do Ewy i Agaty! Po pierwsze nie ma potrzeby zatrudniania nauczycieli do odbsługi czytelników po godz. 15-tej i w soboty. Mogą to być osoby zatrudnione kodeksowo lub na umowy smieciowe. Po drugie wakacje nie trwają tak długo. Są jeszcze ezgzaminy poprawkowe, rady itd.
ewa: Więc po kolei - przerwy świąteczne - mamy czas wolny, przyznaję rację. W Dniu Edukacji (Dzień Nauczyciela)- pracujemy, sprawujemy opiekę nad dziećmi w świetlicy, bo szkoła ma obowiązek prowadzić zajęcia opiekuńczo- wychowawcze, nie ma jedynie zajęć dydaktycznych. Rekolekcje - wszyscy, obowiązkowo jesteśmy w pracy, doprowadzamy dzieci do kościoła i z powrotem (przynajmniej tak jest w przypadku szkół podstawowych), a potem : szkolenia, narady, warsztaty - wszystko z reguły kończy się między 14.30 a 15.30. Dni do dyspozycji dyrektora - to dni wolne dla uczniów, ale nie dla nauczycieli - są w pracy. Mała refleksja: szkoła ma to do siebie, że rządzi się swoimi prawami- są ferie, przerwy świąteczne, wakacje. Co w tym czasie robią nauczyciele?! No przecież nic. (Taką opinie wyrobiły nam media). To ludzi razi, denerwuje, irytuje - ale podobnie funkcjonują nauczyciele w wielu innych krajach Europy, naturalnie są różnice, nie mniej jednak nikt z taką zawziętością nie wyrzuca ludziom godzin pracy (w przypadku bibliotekarzy -32) i nie stawia ich pod pręgierzem. Dodatkowe 8 godzin tygodniowo - nie będzie stanowiło dla mnie problemu. Problem tkwi w tym, czy uderzamy w biblioteki, czy w bibliotekarzy i chyba tu tkwi sedno sprawy.
marika: nie bardzo pojmuje dlaczego tak a nie odwrotnie!!?? Obecnie biblioteka publiczna ma etat 40 godz.tygodniowo,nie ma karty nauczyciela,dodatku wiejskiego itp. pracuje we wszystkie dni wolne od nauki w szkole ,w wakacje najwięcej imprez czytelniczych,brak 13-stki 14 też.dostęp dla dzieci bardzo dobry ale głównie tutaj chodzi o ludzi niepracujących ,emeryci renciści, bezrobotni siedzą i czytają na miejscu .Do szkoły nie bardzo mają chęci chodzić im potrzeba spokoju, a nie gwaru szkolnego.Jestem za łączeniem ,ale szkolne do publicznych.W przeciwnym razie ,zabiera się starszym mieszkańcom spokój i radość ze spotkań w bibliotece
Marika: Ma pan słuszną rację ,bibliotekarz w bibliotece publicznej pracuje 40 godz.tygodniowo i nie tylko z dziećmi .Minister chyba słabo zna działalność bibliotek publicznych.Tutaj przychodzą starsi ,bezrobotni ,tutaj odbywają się spotkania ,wystawy itd. TEGO NIE wolno zabierać mieszkańcom wsi i miast BO TEŻ PŁACĄ PODATKI,i jest to ich jedyna rozrywka i nauka.
robi: Droga Mariko! Dlatego odwrotnie - szkolna pełniąca funkcję publicznej, bo to są prawdziwe oszczędności. Jedynie w tej sytuacji zachowa się funkcję biblioteki szkolnej, która opiekuje się uczniami - nie może tego czynić na terenie szkoły pracownik zewnętrznej firmy. To nie wojsko - gdzie wartę pełnią często ochroniarze.
Zofia: ciekawe jak poruszac będą się czytelnicy w obiekcie szkolnym, to będzie kontrola dowodów przed wejściem, przecież tam są też 5 latki i 6 latki .każda obca dorosła osoba może chodzic po obiekcie szkolnym ????...
robi: Zofio! To proste - biblioteka szkolna będzie pełnić rolę publicznej po godzinie 15-tej, gdy już nie będzie uczniów i w soboty. W cześciu szkó mozna również zorganziować osobne wejście.
Karolina: do wszystkich-pomysł o połaczeniu bibliotek szkolnych z publicznymi jest nieco ułomny i z pewnością nie przyniesie oszczędności jak zatrudni się w nich tylko nauczycieli na KN (krótko pracują,dużo kosztują) a zatrudnienie w czasie pracy szkoły nauczycieli a po godzinach bibliotekarzy na KP nie przejdzie przez PIP-nierówne traktowanie w zatrudnieniu no i oczywiście jeszcze jednen drobny szkopuł-będą musieli codziennie nauczyciele robić inwentaryzacje zbiorów bibliotecznych żeby przekazać je po południu bibliotekarzom a ci na koniec pracy adwrotnie-nauczycielom-na stan szkoły, bo nie da się połączyć zadań szkolnych z zadaniami instytucji kultury
robi: Droga Karolino! Bardzo się mylisz. Zatrudnienie po 15-tej i w soboty bibliotekarzy, którzy nie będą nauczycielami jest jak najbardziej zgodne z prawem. to są prawdziwe oszćzedności bez całej otoczki dyrektorsko- admninistracyjnej. Natomiast proces odwrotny da groszowe zyski i zaburzy funkcjonowanie szkoły.
Czytaj: KSIĄŻKI Z KTÓREJ PÓŁKI? Dalszy ciąg dyskusji o propozycji MAC
kij: W Polsce mamy blisko 100 administracji centralnych podległych bezpośrednio resortom, do nich chyba należy zaliczyć całą tę oświatę, bowiem gmina jedynie jest buforem permanentnego niedofinansowania niby to zadania własnego, będąc jedynie niedoposażonym kasjerem MEN. Ale już niedługo koszt osobistej guwernantki dla każdego dziecka w rodzinie będzie niższy niż koszt dziecka w polskiej szkole publicznej. Niech żyją reformatoły!
Anka: Trudno dyskutować o bibliotekach z ludźmi, którzy nie mają wiedzy na temat różnicy w funkcjonowaniu biblioteki szkolnej i publicznej. Rozumiem, że dla osoby nie "siedzącej" w temacie praca bibliotekarza szkolnego niczym się nie różni od zadań wykonywanych przez pracownika biblioteki publicznej. Niestety rożnica jest ogromna. To tak jakby zlikwidować w ośrodku zdrowia np. etat dla lekarza okulisty i przekazać chorych pod opiekę stomatologa. Niestety, tak się nie da. I bez sensu zasłaniać się tzw. "dobrem dziecka". Chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze. Zamiast zatrudniać w bibliotece szkolnej nauczyciela bibliotekarza po studiach magisterskich z przygotowaniem pedagogicznym, podpisze się umowę o pracę z panienką po liceum. Gratuluję, już widzę jak taka "kompetentna" osoba będzie mogła kształtować gusta czytelnicze i pomagać dziecku w przygotowaniu się do zajęć. No i pewnie będzie miała wrodzoną wiedzę pedagogiczną. Ech, dziwne czasy nastają...
Biblioteka publiczna będzie mogła wykonywać funkcje biblioteki szkolnej i na odwrót. MAC zmienia założenia (Czytaj: NOWE ZAŁOŻENIA. Po konsultacjach MAC zmieniło zdanie).
robi: Chwała Redakcji za przekazywanie tych pytań ministerstwu, którego przedstawiciele moim zdaniem nie znają specyfiki pracy szkoły i biblioteki publicznej. Świadczą o tym wypowiedzi między innymi na łamach GW. Trzeba sobie zadać pytanie - kto będzie odpowiadał za ucznia znajdującego się w czasie przerw lub lekcji w bibliotece będącej filią biblioteki publicznej? Jak dyrektor szkoły ma egzekwować cokolwiek od pracownika zewnętrznej firmy? Kto przeprowadzi lekcje biblioteczne? Takich pytań są setki.
Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie status bibliotekarza/nauczyciela-bibliotekarza po zmianach proponowanych przez MAC. Trwają analizy - odpowiada resort (Czytaj: PIENIĄDZE MIĘDZY WIERSZAMI. Bibliotekarze szkolno-publiczni czekają na status).
EF: zostawcie to do wyboru przez samorząd - więcej wolności dla gmin, każda wybierze sobie jak jej wygodnie, czasami tak czasami inaczej. Jak widzę związki zawodowe nauczycieli już zwierają szyki. Panie Ministrze Boni niech sie pan nie poddaje, samorządy liczą na pana, chociaż maleńki wyłom w monolicie KN, działajmy w interesie mieszkańców, a nie nauczycieli.
abu. jk: A dlaczegóż to Pan Boni wcina się do oświaty? Besserwisser? Może by się zająć cyfryzacją, bo cienko to wygląda?
mireko66: I oto minister Boni okazał się nadministrem, rozpostarł swoje MACki i wszedł w komptencje MEN i MKiDN.
ewa-leszcz@wp.pl: Źródło: ZNP - informacja z dnia 2013-02-28 09:33:55 Nauczyciele bibliotekarze - sprawdzajcie prawdziwość przyczyn i prawidłowość procedury zmniejszenia zatrudnienia "Jeżeli więc dyrektor szkoły, na polecenie organu prowadzącego szkołę, zmieni wymiar zatrudnienia nauczyciela biblioteki np. do 2/30, twierdząc, że wynika to z potrzeb organizacyjnych szkoły, a następnie przydzieli pracę w bibliotece w ramach "godzin karcianych" innym nauczycielom szkoły lub innym osobom (np. bezrobotnym stażystom, delegowanym z Urzędu Pracy) w wymiarze 28/30 ("zabranym" z etatu nauczyciela bibliotekarza), oznaczać to będzie, że żadna zmiana organizacyjna w szkole nie nastąpiła, a więc przyczyna zmian w wymiarze zatrudnienia jest nieprawdziwa. Tym samym sama zmiana wymiaru zatrudnienia jest nieuzasadniona." Co to znaczy innym nauczycielom w ramach godzin karcianych, czy inni nauczyciele mają wymagane wykształcenie do pracy w bibliotece szkolnej? Czy tu też pełna samowolka w łamaniu przepisów prawa. Wygląda to tak , jakby wszystko zostało już ustalone. Obrzydliwe!!! Ma rację Broniarz-należy w takich przypadkach kierować sprawy do sądu pracy!!!
Ewa: Pani minister to odpowiada, njawyraźniej nie lubi bibliotekarzy i bibliotek. Boni za nią zrobi czystkę.
n-bibliotekarz: Bzdura. Boni idzie samorządom na rękę. Na miejsce nauczycieli bibliotekarzy zatrudnią samorządowcy swoje dzieci lub żony.( bez konkretnego wykształcenia). Nauczyciel bibliotekarz to właściwy człowiek we właściwym miejscu, jak można ignorować nasze wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Należy nam się szacunek jak każdemu w tym kraju, a nie zastępowanie nas specjalistów ludźmi niewykształconymi. Wymagano od nas wykształcenia, a teraz okazuje się niepotrzebne.Pamięta!, że wyrządzone krzywdy wracają i myśle, ze dosięgnie ciebie sprawiedliwość.
robi: Do EF! Więcej wolności dla samorządów już spowodowało,że szkoły zostały pozbawione gabinetów dentystycznych, lekarskich, w duzej częsci pielegniarskich. Likwiduje się stołowki szkolne, a teraz biblioteki. Trzeba zrozumiec, że nie chodzi o drobne oszczednąści, ale o działania systemowe. Musimy mysleć o uczniu. W tej sytuacji likwidacja biurokratycznej czapy w bibliotekach publicznych i przejęcie ich zadań przez szkolne - to najprostsze i najbardziej efektywne rozwiązanie. Dorosły czytelnik na tym nie straci, a uczniowie zyskają.
Spór o biblioteki tak naprawdę dotyczy statusu pracowników. Bo to, że dzieci muszą mieć lepszy dostęp do książek w szkole, nie budzi żadnych wątpliwości - podkreśla Magdalena Młochowska, podsekretarz stanu w MAC. (Czytaj: GDZIE DO BIBLIOTEKI? Niech decydują samorządy - uważa MAC).
wójt: Błagamy MAC, wytrwajcie,nie poddawajcie sie, dajcie gminom swobodę w podejmowaniu decyzji, w imię obrony WSZYSTKICH bibliotek i w interesie mieszkańców, a nie wąskiej grupy nauczycieli, szczególnie na terenach wiejskich. Nauczyciele to też nasi wyborcy w gminach, tylko samobójca będzie wszystko likwidował.
czyteniczka: Ja mam takie pytanie do Pana Boniego dlaczego niszczy takimi głupimi ustawami to co zostało wypracowane przez bibliotekarzy w małych gminach i środowiskach przecież ten absurdalny przepis będzie dotyczył małych gmin w duzych miastach to nie zostanie wprowadzone bo nikt nie będzie jeżdził po warszawie do jednej biblioteki tym sposobem będzie zniszczony status i zadania bibliotek w małych szkołach nie ma nauczycieli bibliotekarzy na całe etaty tylko na godziny i w czym jest problem Czy tylko chodzi Wam na górze o robienie szumu że coś robicie atym samym tam panuje totalny absurd do wymyślania głupich przepisów.
Danuta: Poraża ten brak wiedzy na temat nauczycieli bibliotekarzy i bibliotek szkolnych, to lekzeważenie nauczycieli bibl.: MAiC, samorządów, wójta. Biblioteka szkolna i nauczyciel bibl. uczestniczą w procesie edukacji bezpośrednio, wprowadzają programy dla 5 latków już,by rozwijać wyobraźnię, kształtować samodzielność, postawy życiowe, w kulturze wychowywać. Realizują podstawy programowe. Tu pracują wykształceni nauczyciele, ze studiami podyplomowymi, przygotowani do pracy z dzieckiem. Wójcie i inni samorządowcy- kiedy od siebie zaczniecie: połączenie samorządów=zmniejszenie urzędników; ZMIANA STATUSU urzędnika państwowego na pracownika biurowego= świetnie ułatwi zarządzanie samorządami, da oszczędności. Wycofanie asystentów w samorządach- j.w. Dajcie przykład nam. Nie dość, że pracujemy z niskimi poborami w stosunku do was np., codziennie jesteśmy narażeni na agresję uczniów, w wieku dorastania,staramy się wpływać na kształtowanie młodego człowieka od podstaw. Ignorujecie ten fakt i nas. Żądacie, byśmy pracowali w szkołach /jak nas nie pozwalniacie, bo o to też chodzi/jak inni nauczyciele z poświęceniem, wykształceni jak inni nauczyciele, ale byśmy zarabiali jak pracownicy fizyczni hipermarketów. Sobie też życzycie takiego traktowania? MAiC i samorządy kompletnie ignorujecie fakt pracy nauczycieli bibliotekarzy takiej samej, jaką wykonują w cyklu edukacji inni nauczyciele: wszyscy razem realizują podstawy programowe. Dlaczego nie "otworzycie na środowiska lokalne" pracowni komputerowych i nie zdegradujecie informatyków?, nie każecie świetlicom "otwierać się na srodowiska.."Nauczycielom plastyki, techniki- nie każecie zmienić statusu na biurowych- praca w MDKach? Rozbierzcie szkoły na części. Skąd ten atak na nauczycieli bibliotekarzy akurat? Chcecie mieć wyniki w szkołach, dobrze przygotowanych uczniów do dalszego życia? Czy to tylko polityczne "gadanie"? Biblioteki szkolne i nauczyciele bibliotekarze są elementem pracy szkoły, dydaktyki, wychowywania dziecka. Biblioteki publiczne to zupełnie inna kategoria.
były wójt: są takie gminy w których biblioteki połączono w 1991 roku dzisiaj są jednymi z najlepszych w kujawsko- pomorskim wystarcza dobra wola szkół i bibliotek
robi: Były wójcie! Może trochę więcej szczegółów na temat ich działalności. Dzisiaj najwieksza bariera jest zakres działalności biblioteki szkolnej - publiczna jej nie zastapi, gdyż jej pracownicy nie są nauczycielami i nie moga zajmować się uczniami. Natomiast zatrudnienie bibliotekarzy publicznych przez dyrektora szkoły w celu obsługi czytelników - jak najbardziej.
KEN: Litości, kto to pisze takie rzeczy, że bibliotekrz w bibliotece publicznej nie może wypożyczać książek dzieciom, skończył przecież stosowne studia wyższe bibliotekoznawstwo z informacją naukową, lata praktyki. Rozumiem, że lepiej jest pracować jako nauczyciel za 5 500 zl miesięcznie 30 godzin tygodniowo przez 40 tygodni w roku, aniżeli jako pracownik za 3000 zł - 40 godzin tygodniowo przez 47 tygodni. W ten sposób za jeden etat nauczyciela bibliotekarza mamy dwa etaty w bibliotece publicznej. Jeżeli rząd da odpowiednią subwencje oświatową, to nikt nie będzie szukał innych rozwiązan.
rafał: Widzę robi, że jesteś w stanie napisać wszystko byle by uzasadnić potrzebę zatrudniania w bibliotekach szkolnych, bibliotekarzy w oparciu o kartę nauczyciela. Ja natomiast uważam, że w bibliotece szkolnej powinien pracować bibliotekarz z przygotowaniem pedagogicznym zatrudniony na podstawie kodeksu pracy.
bibliotekarka publiczna: Proszę nie deprecjonować kwalifikacji bibliotekarzy publicznych. Nie ma odrębnych kierunków dla bibliotekarzy szkolnych i publicznych. W bibliotekach obowiązują nas te same przepisy i procedury, inny jest tylko kierunek gromadzenia. Księgozbiór bibliot. szkolnej to głównie lektury, po kilkanaście wol. Jest też ta różnica, że nasze koleżanki szkolne obsługują jednolitą grupę czytelników - my wszystkie. Uczniów - szanowny „robi" również, nie czyniąc im krzywdy. Napisałam - koleżanki, bo współpracujemy ze sobą. Z nauczycielami również. Spotkania autorskie, lekcje biblioteczne, wycieczki do bibliotek, głośne czytanie, zajęcia dla przedszkolaków, zajęcia dla dzieci i rodziców - mam wymieniać dalej? Czuję się zażenowana poziomem wypowiedzi. Tylko bibliotekarz nauczyciel może zajmować się uczniem... ? Jakież to wybitne predyspozycje posiadł ów nauczyciel, że tylko on to może czynić? Czym się różni lektura wypożyczona w bibliotece szkolnej od tej z biblioteki publicznej? Chyba tylko miejscem na regale. My możemy obsługiwać czytelników, byle nie uczniów? Nasz kontakt z czytelnikiem to przy całym etacie - 8 godzin dziennie, bibliotekarz szkolny znacznie mniej, najczęściej na przerwie, często 5-minutowej. Pod warunkiem, że nie musi zastępować koleżanki nauczycielki, co jest częste, bo są najbardziej dyspozycyjne z całego grona. W małych szkołach biblioteki prowadzone są jako uzupełnienie etatu przez nauczycieli różnej maści. Nie będę oceniać ich przygotowania do pracy w bibliotece, ale z doświadczenia - nie wiedzą co to UKD, skontrum itp. Bez komentarza. Znam jedną bibliotekarkę, która jest szkolna i publiczna. W jednym pomieszczeniu. Z pożytkiem dla szkoły i miejscowości. Pracuje, szkoli się najczęściej jako publiczna, bo mamy większe możliwości, głównie dzięki PRB (Program Rozwoju Bibliotek). Nie krzywdzi uczniów, mimo, że w połowie publiczna. Nie mamy zamiaru odbierać pracy bibliotekarzom szkolnym, ale nie czuję się głupsza i mniej wykwalifikowana od bibliotekarki szkolnej. I nie dzielcie tego środowiska, a robicie to doskonale.
oprac. /aba/
Serwis Samorządowy PAP