Sejmowa Komisja Edukacji i Nauki opowiedziała się za tym, aby tylko od 1 września 2025 r. do 31 sierpnia 2027 r. możliwe było zatrudnianie w przedszkolach do prowadzenia wszystkich zajęć osoby niebędącej nauczycielem. Wprowadziła taką poprawkę do projektu nowelizacji Prawa oświatowego.
W poniedziałek na posiedzeniu Komisji Edukacji i Nauki przeprowadzono pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji Prawa oświatowego. Projekt należy do grupy projektów deregulacyjnych.
Zgodnie z projektem w uzasadnionych przypadkach za zgodą kuratora oświaty osoba niebędąca nauczycielem będzie mogła być zatrudniona w przedszkolu publicznym do prowadzenia wszystkich zajęć z dziećmi, nie tylko rozwijających zainteresowania. Przygotowanie takiej osoby będzie musiało być uznane przez dyrektora przedszkola za odpowiednie do prowadzenia danych zajęć. W uzasadnieniu do projektu podano, że proponowana zmiana dotyczy przedszkoli publicznych, ale będzie miała zastosowanie również do przedszkoli niepublicznych.
Obecnie możliwe jest zatrudnienie w przedszkolu osoby, która nie jest nauczycielem, wyłącznie do prowadzenia zajęć rozwijających zainteresowania dzieci, a nie do zajęć wychowania przedszkolnego, w trakcie których realizowana jest podstawa programowa.
"Samorządy zwracają uwagę na problem braku nauczycieli wychowania przedszkolnego. Proponujemy umożliwienie pracy w przedszkolach również osobom niebędącym nauczycielami, ale mającym odpowiednie kwalifikacje, tak, by zapewnić dzieciom nieprzerwany dostęp do edukacji" – powiedziała na posiedzeniu komisji wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer.
Dodała, że w nowelizacji przewidziano kilka bezpieczników.
"Osoba niebędąca nauczycielem będzie musiała posiadać przygotowanie, które dyrektor uzna za odpowiednie. Zatrudnienie danej osoby będzie musiał zaakceptować kurator oświaty. Rozwiązanie będzie mogło być stosowane wyłącznie w uzasadnionych przypadkach" – powiedziała.
Wyjaśniła, że chodzi m.in. o studentów czwartego lub piątego roku wychowania przedszkolnego czy o nauczycieli specjalistów, np. oligofrenopedagogów, czyli specjalistów zajmujących się edukacją i rewalidacją osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Zaznaczyła też, że problem z brakiem nauczycieli wychowania przedszkolnego jest punktowy, nie dotyczy całej Polski, lecz najczęściej albo dużych miast, albo miejsc, gdzie w bardzo szybkim tempie przybywa ludności. Według niej jest to też problem tymczasowy, związany z demografią. Przypomniała, że w 2017 r. nastąpił „jednorazowy, większy przyrost, jeśli chodzi o liczbę dzieci” – urodziło się 403 tys. dzieci. W kolejnych latach liczba narodzin zaczęła spadać: w 2018 r. urodziło się 388 tys. dzieci.
"W 2024 r. to już było tylko 252 tys. Wszystko niestety się zapowiada na to, żeby w roku 2026 było to już tylko około 230 tys. dzieci" – podała.
Wskazała, że dzieci z rocznika 2017 w 2024 r. „poszły do szkoły, a wraz z nimi do szkół przeszli nauczyciele” wychowania przedszkolnego, którzy mają też uprawnienia do nauczania w klasach I-III szkoły podstawowej.
Projekt skrytykowali posłowie PiS. Według Dariusza Piontkowskiego (PiS) pokazuje on, że „rząd nie ma czarodziejskiej różdżki”, którą może rozwiązywać problemy.
"Brakuje nauczycieli, ale nic państwo nie zrobili, by to zmienić"- powiedział.
Podkreślił, że czas edukacji przedszkolnej to bardzo ważny okres w rozwoju dzieci i dlatego na tym pierwszym etapie edukacji powinni pracować z dziećmi najlepsi specjaliści.
Joanna Borowiak (PiS) nazwała projekt „wyjściem awaryjnym kosztem dzieci”, które cofa polski system edukacji o kilkadziesiąt lat do lat 90. Patryk Wicher (PiS) zaapelował do rządu, by wycofał projekt.
Odpowiadając im, Lubnauer przypomniała, że identyczny zapis dotyczący możliwości zatrudniania w przedszkolach osób niebędących nauczycielami był w 2022 r. w ustawie nazwanej przez media Lex Czarnek. Zawetował ją prezydent Andrzej Duda. Jak zaznaczyła, nie z powodu wychowania przedszkolnego, tylko z powodu ograniczeń dla organizacji pozarządowych.
Wątpliwości wobec projektu zgłosili też Dorota Olko (Lewica) i Marcin Józefaciuk (KO).
"Praca w przedszkolu nie polega tylko i wyłącznie na pracy z dziećmi. To jest kluczowy etap rozwoju dziecka i tam muszą pracować specjaliści. Realizacja podstawy programowej wymaga nie tylko kompetencji interpersonalnych, ale przede wszystkim fachowego przygotowania, które dają pięcioletnie studia i później praca" – mówił Józefaciuk.
Według niego zatrudnienie do prowadzenia w przedszkolu wszystkich zajęć z dziećmi niesie za sobą ryzyko błędów wychowawczych, co godzi w bezpieczeństwo dzieci i obniża standardy edukacyjne.
"W mojej ocenie takie zmiany przyczyniają się do postrzegania przedszkola jako instytucji wyłącznie opiekuńczej i zapominania o ważnej funkcji edukacyjnej przedszkoli" – powiedziała Olko.
Zaznaczyła, że w Polsce dzieci edukację szkolną zaczynają relatywnie późno, dlatego ten etap jest szczególnie ważny.
Krytycznie o projekcie wypowiedzieli się przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych: Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” i Związku Nauczycielstwa Polskiego, a także przedstawicielka Rzecznika Praw Dziecka.
Aleksandra Grzywińska z Biura RPD podkreśliła, że „w naszej ocenie nie jest zasadne dopuszczenie do prowadzenia zajęć w przedszkolu osób, które nie posiadają wymaganych kwalifikacji”.
"Przewidziane aktualnie przepisami prawa kwalifikacje niezbędne do zajmowania stanowiska nauczyciela zapewniają, że do pracy z dziećmi w przedszkolu dopuszczone są tylko te osoby, które gwarantują odpowiedni poziom przygotowania merytorycznego oraz są w stanie zapewnić powierzonym dzieciom właściwą opiekę oraz bezpieczeństwo" – powiedziała.
Głos zabrała też dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.
"Jestem autorką petycji, pod którą w dwa tygodnie mamy 40 tys. podpisów. Jesteśmy przeciwni tym zmianom, bo to nieprawda, że nie ma nauczycieli wychowania przedszkolnego w Polsce. Są, tylko masowo odchodzą z pracy lub nigdy nie trafiają do przedszkoli mimo ukończonych studiów. To nie jest przejściowy problem, to jest systemowy problem wynagrodzeń i statusu społecznego nauczyciela wychowania przedszkolnego" – powiedziała.
– Przedszkole podlega ministerstwu edukacji nie bez powodu, to nie jest przechowalnia, to pierwszy etap formalnej edukacji, gdzie zgodnie z prawem realizujemy podstawę programową i realizuje ją nauczyciel wychowania przedszkolnego. Do tego potrzebne są kwalifikacje. Nawet klocki, dywan czy farba muszą mieć atest. Nawet przejściowo nie możemy sobie wziąć byle czego do przedszkola – zaznaczyła.
Jak mówiła, nauczyciele wychowania przedszkolnego, którzy mają kwalifikacje i doświadczenie i pasję, odchodzą, „bo są przeładowani, nieopłacani właściwie i traktowani jak opiekunki”. Według niej projekt deregulacyjny to gwóźdź do trumny wychowania przedszkolnego.
Do projektu złożono dwie poprawki i wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Wniosek o odrzucenie złożył poseł Piontkowski. Poparło go w głosowaniu 11 posłów, 20 było przeciw, czterech wstrzymało się od głosu. Tym samym komisja wniosek odrzuciła.
Pierwszą złożyła Krystyna Szumilas (KO). Zgodnie z nią przepisy o zatrudnianiu osób niebędących nauczycielami do prowadzenia wszystkich zajęć w przedszkolach będą obowiązywały tylko od 1 września 2025 r. do 31 sierpnia 2027 r. W przedłożeniu rządowym przepisy miały wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia i obowiązywać bezterminowo. Poprawka została przyjęta. Za jej przyjęciem było 21 posłów, 10 przeciw, czterech wstrzymało się od głosu.
Drugą poprawkę złożył poseł Józefaciuk. Zgodnie z nią w przedszkolach mogliby pracować nauczyciele innych specjalności niż wychowanie przedszkolne, a nie osoby niebędące nauczycielami. Ta poprawka została odrzucona.
Za całością projektu wraz z przyjętą poprawką głosowało 21 posłów, 12 było przeciw, trzech wstrzymało się od głosu.
W uzasadnieniu do projektu podano, że w przedszkolach publicznych i niepublicznych zatrudnionych jest obecnie ok. 138 tys. nauczycieli, z czego ponad 92 tys. to nauczyciele wychowania przedszkolnego (pozostali to nauczyciele specjaliści, pomoc psychologiczno-pedagogiczna, nauczyciele języka). Według stanu z 13 czerwca br. w przedszkolach było wolnych 1657 stanowisk pracy (1564 etaty) dla nauczycieli wychowania przedszkolnego.
dsr/ joz/