Od 12 do 100 proc. billboardów, szyldów, banerów i plakatów na ulicach Gdańska, Wrocławia, Łodzi, Poznania i Opola umieszczono tam bez zgody i wiedzy lokalnych władz – wynika z raportu pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli.
NIK skontrolowała urzędy miast i zarządy dróg w Gdańsku, Wrocławiu, Łodzi i Opolu. Okres objęty kontrolą to lata 2020–2023 (do 31 października). Izba wykorzystała także wyniki podobnej kontroli przeprowadzonej wcześniej w Poznaniu od stycznia 2020 r. do 10 listopada 2022 r.
Jak ustaliła NIK, w żadnym z kontrolowanych miast nie ustalono kompleksowych zasad weryfikacji legalności reklam, gospodarowania powierzchnią reklamową, przeciwdziałania nielegalnemu jej wykorzystywaniu, czy wreszcie współpracy między urzędami gmin, a np. zarządami dróg w tym zakresie.
„Samorządy przyjęły odmienne rozwiązania organizacyjne i prawne, a do w walki z nielegalnymi reklamami podchodziły ze zróżnicowanym zaangażowaniem i determinacją. Tylko w Opolu prowadzono bieżącą inwentaryzację reklam w przestrzeni publicznej, ale i tam nie wykorzystywano w pełni jej wyników, np. do tego by ustalić wysokość kar za umieszczanie na ulicach nielegalnych reklam i do tego, by te kary wyegzekwować” – czytamy w raporcie.
Jednym miastem, spośród kontrolowanych, które nie przyjęło uchwały krajobrazowej był Wrocław, mimo że upłynęło siedem lat od momentu, kiedy rada miejska zobowiązała prezydenta do przygotowania projektu takich przepisów. Również w Łodzi od pięciu lat nie przedłożono radzie miejskiej nowej uchwały krajobrazowej. Po 4,5 roku zrobił to Poznań - w lutym 2023 r., czyli już po zakończonej przez Izbę kontroli w tym mieście.
Jak wynika z ustaleń NIK, w latach 2020-2023 największy problem z nielegalnymi reklamami miała Łódź, choć jako pierwsze miasto wojewódzkie w Polsce przyjęła uchwałę krajobrazową. Jednak nawet w Gdańsku i Opolu, gdzie stosowanie nowych przepisów przyniosło najlepsze efekty, nadal każdego roku stwierdzano znaczącą liczbę niepożądanych i nielegalnych reklam.
„Jeden z problemów, który pojawił się np. w Łodzi dotyczył reklam, które przed 2016 r. zostały legalnie umieszczone w przestrzeni publicznej, ale po przyjęciu uchwały krajobrazowej nie spełniały jej wymogów i w związku z tym, pod groźbą kary finansowej, powinny były zostać usunięte z ulic w określonym czasie. Przepisy nie przewidywały ani zwolnienia +legalnych+ nośników z obostrzeń, ani rekompensaty za ich usunięcie. Pojawiły się wątpliwości, dlatego w 2019 r. Sąd Administracyjny zwrócił się w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego, który w 2023 r. uznał takie przepisy za niekonstytucyjne. Czekając na wyrok, miasta nie podejmowały stosownych kroków nie tylko wobec tej niewielkiej liczby nośników reklamowych, których dotyczył spór, ale także wobec reklam umieszczonych w przestrzeni publicznej nielegalnie, a to zdaniem NIK nie powinno mieć miejsca” – zaznaczono w raporcie.
NIK złożyła po kontroli wniosek do Ministerstwa Rozwoju i Technologii o zmianę przepisów mającą na celu zapewnienie rekompensaty tym podmiotom, które muszą usunąć z ulic reklamy, choć mają wymagane zgody budowlane. W odpowiedzi resort zapewnił, że podjął działania zmierzające do nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Jak zauważa NIK, pierwszym krokiem do rozwiązania problemu chaosu reklamowego na ulicach miast powinna być inwentaryzacja przestrzeni publicznej pozwalająca na ustalenie liczby, rodzajów i lokalizacji reklam, co może być wykorzystane przy projektowaniu rozwiązań prawnych i organizacyjnych. Tymczasem z pięciu kontrolowanych miast taką inwentaryzację przeprowadziło jedynie Opole. Z kolei w Poznaniu za pomocą skaningu laserowego (technologia pozyskiwania informacji o kształcie obiektu) i fotorejestracji, sprawdzono zaledwie dwie ulice na odcinku 2 km.
Kontrolerzy zaznaczyli, że brak inwentaryzacji reklam był tylko jedną z przyczyn nieskutecznego i nieprawidłowego nadzoru skontrolowanych urzędów miast nad umieszczaniem w przestrzeni publicznej reklam oraz nad gospodarowaniem powierzchnią reklamową.
„Tylko w Opolu i w Łodzi prowadzenie tych spraw powierzono konkretnym komórkom organizacyjnym lub powołanym zespołom - w Opolu zespołowi do spraw realizacji uchwały krajobrazowej, a w Łodzi przekazano je do Biura Architekta Miasta, jednak jego działania ograniczały się do reagowania na sygnały i skargi dotyczące reklam niezgodnych z uchwałą krajobrazową. Pomimo wyznaczenia tej komórki, jako odpowiedzialnej za zarządzanie reklamą, w urzędzie nie prowadzono postępowań administracyjnych – w zakresie kontroli legalności reklam na terenie Łodzi i nie naliczano kar z tego tytułu. Z kolei Urząd Miasta Gdańska całość zadań związanych z jej realizacją powierzył zarządowi dróg, który odpowiadał za sprawy związane z lokalizacją reklam oraz informacji wizualnych w przestrzeni miejskiej, a także za ochronę ładu przestrzennego. W dwóch pozostałych urzędach (w Poznaniu i we Wrocławiu) kwestie te były jednymi z wielu spraw, jakimi zajmowały się wyznaczone do tego wydziały. Jaki był tego skutek? Nielegalne reklamy identyfikowano albo po zgłaszanych skargach, albo przypadkiem” – czytamy w raporcie NIK.
Jak wynika z ustaleń Izby, tylko w Poznaniu prowadzone kontrole pozwalały na wykrywanie przypadków wykorzystania nieruchomości komunalnych lub należących do Skarbu Państwa bez umowy. W urzędzie miasta w latach 2018–2022 prowadzono 56 takich spraw, 19 wszczęto z urzędu, a 35 w wyniku wpływających sygnałów. Jednak spośród 43 spraw, którymi zajmował się Wydział Gospodarowania Nieruchomościami, w przypadku ponad połowy (27) nie ustalono należności za wykorzystanie nieruchomości komunalnych na cele reklamowe bez umowy i nie wystosowano wezwania do zapłaty, co naruszało przepisy dwóch ustaw - o finansach publicznych i o gospodarce nieruchomościami.
„We Wrocławiu w 30 sprawach nie dochodzono wynagrodzenia za bezumowne umieszczanie reklam na gruncie komunalnym, a w Opolu zaniechano dochodzenia opłat w dwóch takich sprawach. W Łodzi i w Opolu nielegalne reklamy identyfikowano przy okazji, np. podczas przeglądu nieruchomości, co do których wygasły już zawarte przed laty umowy dzierżawy, a także w czasie oględzin działek przeznaczonych do sprzedaży i doraźnie – w reakcji na napływające informacje” – czytamy w raporcie.
Zdaniem NIK również działania zarządców dróg, mimo prowadzenia przez nich kontroli związanych z ochroną pasa drogowego, nie były dostatecznie skuteczne i nie zapobiegły samowolnemu umieszczaniu reklam. Kontrole samych reklam stanowiły bowiem niewielki odsetek ogólnej liczby kontroli pasa drogowego – od 1,4 proc. we Wrocławiu do 14 proc. w Łodzi. W ich wyniku stwierdzono, że nielegalne nośniki stanowiły od ok.6 proc. do nawet 79 proc. kontrolowanych reklam. Z kolei NIK, podczas oględzin wybranych ulic we wszystkich skontrolowanych miastach, zidentyfikowała tam w pasach drogowych w sumie 106 billboardów, szyldów, banerów czy stojaków reklamowych. W zależności od miasta od 12 proc. do nawet 100 proc. z nich znalazło się tam bez wiedzy i zgody zarządców dróg.
mam/